23 listopada 2011

W kropce


Bo w życiu nie można przeżyć wszystkiego, trzeba więc przeżyć to, co najważniejsze, tę „esencję” życia. I każdy z nas ma tę swoją własną, prywatną esencję.
Levy Marc

Nic dodać nic ująć. Każdy lubi inny smak herbaty. Jedni wolą słabiutką dając listkom herbaty ledwie musnąć wrzątek. Drudzy lubią taką parzoną dłuższą chwilę. A jeszcze innym nic nie smakuje tak jak wyciśnięta do ostatniej kropli niemal czysta esencja. Każdemu dany jest jego własny smak, jego upodobanie. Żyjemy tak jak umiemy najlepiej w zgodzie z tym, co uważamy dla nas za dobre. Czasami myślę, że to moje życie jest za ciężkie. Czasami mam wrażenie, że już nie dam rady. I kiedy ten czas mija zdaje sobie sprawę, że czuję tak głównie ze swojej winy. To ja piszę scenariusz mojego życia. To ja decyduję co zrobić z pozostałym po pracy czasem. I to z mojej winy tracę za dużo energii, z mojej winy za mało czasu poświęcam sobie i z mojej winy czuję ból. Nikt poza mną nie ponosi odpowiedzialności za moje życie. Podjęłam kilka ważnych decyzji i teraz ponoszę ich konsekwencje. Nie umiem do końca powiedzieć czy były dobre tak jak nie mogę stwierdzić, że były złe. Wiem jedynie, że ten zagłuszany przeze mnie wewnętrzny głos wyrzuca mi prawdę w czystej postaci, prawdę, której nie chcę słyszeć. Może nie uda mi się wiele zmienić, ale chciałabym choć odrobinę tak by nie czuć, że uciekł mi kolejny rok w którym obiecywałam sobie bardziej poukładać moje życie a kończę go z większym niż kiedykolwiek bałaganem.
 

11 listopada 2011

Refleksyjnie


 - Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.

Szukając Alaski, John Green

Najtrudniej jest ocenić to konkretne miejsce w życiu którym jesteśmy teraz. Tu i teraz jest zawsze największym problemem. Łatwo jest analizować naszą przeszłość, bo dzieli ją od nas dystans czasu. Łatwo jest wyobrazić sobie przyszłość, bo jeszcze nie nadeszła. Jednak to teraźniejszość jest nam tak naprawdę dana. Ona jest darem z którym jesteśmy w stanie coś zrobić. Nie mamy żadnego wpływu na przeszłość a i przyszłość nigdy nie jest pewna a mimo tego uciekamy do nich. Każdego dnia robimy milion rzeczy, ciężko pracujemy, dbamy o dom i bliskich. Znajdujemy czas, wykorzystujemy go albo zwyczajnie pozwalamy mu minąć. Żonglujemy nim  z łatwością i wprawą nie doceniając jego prawdziwej wartości. Przecież zawsze mamy jutro bliższe lub dalsze by spełnić nasze marzenia. Wszyscy kiedyś wpadamy w pułapkę takiego myślenia. Pytanie tylko czy potrafimy się z niej wydostać i stanąć w prawdzie o tym, że jutra może nie być. Pamiętam jak kiedyś często na różne pytania odpowiadałam mam na to jeszcze czas. Dziś już tego nie robię. Doskonale wiem, że mogę już pewnych rzeczy nie zdążyć zrobić. Coraz wyraźniej dociera do mnie, że nie jestem wieczna. Z całą jaskrawością widzę, że być może tego, czego najbardziej w życiu pragnę nie uda mi się osiągnąć. W labiryncie moich dni w pajęczej sieci powiązań, przywiązań i miłości do ludzi nie zawsze dla mnie dobrej a jednak niezbędnej jestem a jakby mnie nie było. Przy całym moim zaangażowaniu w życie mam poczucie, że nie żyję. Brakuje mi tej przestrzeni czasowej w której bym mogła siebie zrealizować, moje własne prywatne pragnienia. Stale szukam równowagi takiej, która pozwala na wszystko mieć czas. I stale ponoszę porażkę. Od lat nie umiem znaleźć złotego środka. Być może przez to, że za bardzo się staram. Wiem, że nie wygram z czasem. Wiem, że dana mi jest z góry określona ilość oddechów i uderzeń serca. Wiem, że umrę. Jednak ta wiedza niczego nie zmienia. Dalej moją teraźniejszość będzie wypełniać w większości praca, bo muszę zapewnić sobie utrzymanie. Dalej będę zasypiać ze zmęczenia nim dotknę głową poduszki. Dalej będę żyć jak do tej pory z bolesną świadomością, że najcenniejsze, co mam – mój czas tak naprawdę nie należy do mnie.