18 lipca 2012

Diagnoza

Życie potrafi być naprawdę nieprzewidywalne. Wydaje się, że wszystko jest w miarę w porządku a okazuje się, że zupełnie nie jest. Odebrałam swój wynik 13-go w piątek. Nie jest dobry. Okazało się, że mam nowotwór złośliwy żołądka. Nie nie dawał jakichś niepokojących objawów. Nie zupełnie nie podejrzewałam, że mogę być tak bardzo chora. Tym bardziej, że na chwilę obecną czuję się fizycznie DOBRZE. Nie siedzę i nie płaczę. Staram się nie popadać w depresję i brać się w garść za każdym razem kiedy dopadają mnie myśli. W miarę możliwości staram się wyłączać w ogóle myślenie. Nie jest łatwo zapomnieć o tym, że wykryto u Ciebie taką chorobę nawet na chwilę. Nie jest łatwo w tym kraju się leczyć ale mam wokół dobrych ludzi dzięki którym zamiast mieć pierwszą wizytę u onkologa 1 sierpnia miałam ją wczoraj. Lekarka do której skierowali mnie ludzie, którzy też chorowali, wzbudza moje zaufanie i czuję się w jej rękach pod dobrą opieką. Dzięki niej zrobiono mi wczoraj od razu wszystkie badania włącznie z Tomokomputerem z kontrastem na który musiałabym czekać prawdopodobnie do listopada. Wyniki badań i kolejną wizytę mam w piątek. Wtedy też zapadnie decyzja o terminie operacji. Najprawdopodobniej usuną mi część lub całość żołądka. Dziś już nie mam palpitacji serca na te słowa, bo wiem, że bez żołądka można żyć. Nie wiem jak długo potrwa moje leczenie, nie wiem czy czeka mnie poza zabiegiem chemia. Póki co też brak wieści o przerzutach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja w ogóle nie czuję się chora i dlatego tak trudno mi ogarnąć to, że wszyscy milkną jak patrzą na moje wyniki i stają się bardzo poważni i wszystko w okół mnie zaczyna się dziać w zawrotnym tempie. Ostatnie dni były dla mnie bardzo trudne. Musiało do mnie dotrzeć, że to się dzieje naprawdę, że to nie koszmarny sen. Musiałam powiedzieć o chorobie najbliższym. Musiałam podjąć decyzję, kto mnie będzie leczył i gdzie. Musiałam powiadomić koleżanki z pracy. Wiele razy opadałam z sił. Zwyczajnie nie da się normalnie funkcjonować po takich wieściach. Jestem bardzo dumna z mojej rodziny. Cały czas mam w niej ogromne wsparcie. Przekonałam się w ostatnich dniach, że potrafią o mnie walczyć lepiej niż ja sama o siebie. Wiem, że z ich pomocą dam radę przez to przejść. Nie zdecydowałam jeszcze czy będę pisać tu o swojej chorobie. Nie tylko ze względu na to, że mogę nie mieć ku temu możliwości. Jeszcze nie wiem czy umiem o niej rozmawiać. Nie wiem też kiedy znajdę czas by odpisać Wam na Wasze komentarze, bo strasznie dużo się teraz dzieje a jeszcze np. jutro idę do pracy. Wiem,że mogę liczyć na Waszą wyrozumiałość i modlitwę i tylko i nią proszę. Pomódlcie się o dużo siły dla mnie psychicznej i fizycznej by przez to przejść.

Wasza Eris

8 lipca 2012

Słów kilka


Zbieram się i zbieram by Wam dać znać co u mnie i zebrać się nie mogę.  Nie sprzyja pisaniu powrót do pracy, upały z burzami, zmęczenie i kryzys psychiczny. Fizycznie czuję się o niebo lepiej. Emocjonalnie zaliczam wzloty i upadki każdego dnia. Rozpoczęłam leczenie. W całym swoim dorosłym życiu nigdy nie brałam tylu leków. Czekam podobnie jak Rose na wynik badania histopatologicznego i żyję w zawieszeniu modląc się by to leczenie, które teraz stosuję było wszystkim czego wymaga mój całkowity powrót do zdrowia. Staram się jak najwięcej odpoczywać i unikać stresu. Tydzień temu pojechałam nad morze wczoraj nad jezioro. Potrzebuję się wyciszyć. Niewiele rozmawiam z kimkolwiek. Wiele osób nie jest w stanie zrozumieć kogoś kto zachorował. Bagatelizują schorzenie, bo  ich nie dotyczy a choroba jest z gatunku znanych i wiele osób na nią zapada. Ja mam gęsią skórkę na samo słowo histopatologia. Potrafię wymyślić milion czarnych scenariuszy i tak się nakręcić, że nie mogę spać. Wszystko mi się przewartościowywuje. Zaczynam myśleć o kolejnej zmianie zawodu. Mam sama do siebie żal o wiele rzeczy. Ubiegły tydzień był dla mnie chyba najcięższy teraz zaczynam się trochę uspokajać i usiłuję ze wszystkich sił jak najmniej myśleć. Trzymam się kochani nawet całkiem nieźle jak nie pozwalam sobie na za wiele analiz. Na pewno napiszę jak dostanę wynik ostatniego najważniejszego badania.
 
Wasza Eris