26 listopada 2013

O Eli ... part. I

Trudno pogodzić się ze stratą Przyjaciółki, bo nawet ja płaczę, choć Jej prawie nie znałam.



Zaglądałam do Eli dlatego, że u Polly był link do jej bloga. Nie wiem, od jak dawna, może od 2008 ?  Podobało mi się bardzo, że tak poprawnie i ze swadą pisała, ale nie wiedziałam, że jest polonistką. Myślałam, że skończyła jakieś studia humanistyczne, ale pracuje w księgowości. 



Straszne jest to, że w XXI wieku choróbsko porywa Młodą Kobietę, nie pozwalając jej nacieszyć się życiem. Szkoda, że Eris nie miała szansy założyć rodziny, kochać i być kochaną. Ogromnie to przykre. 



Mam nadzieję, że w tamtym świecie jest Jej lepiej, że wreszcie nie cierpi.



Jako pamiątkę po Eris będę miała przepis na Jej pierniczki, które już 2 razy, na kolejne Święta robiłam z Jej przepisu. Robiąc je, będę zawsze o Niej myśleć.



Może inne dziewczyny też się dołączą i zawsze, kiedy będziemy coś piekły dla naszych Kochanych, będziemy mogły Ją wspominać.



Dotąd istnieje człowiek, dokąd ktoś o nim myśli i pamięta.....





Małgosia

20 listopada 2013

Propozycja

Kochani,

Mam dla Was pewną propozycję. W ostatnich dniach otrzymałam kilka maili od różnych osób, głównie jej czytelników czyli tak właściwie od Was. Niektóre osoby znam innych nie bo Ela miała po części innych niż ja odwiedzających. Piszecie do mnie ze słowami wsparcia za co Wam serdecznie dziękuję, ale piszecie mi także o samej Eli jaka Waszym zdaniem była i co lubiliście w jej pisaniu i w jej blogu. I to mnie poniekąd natchnęło i wpadłam na pewien pomysł.

Mianowicie nie jestem tutaj autorem bloga i nie jestem też jego współautorem. Od czasu operacji Eli zostałam tutaj gościnnie przez nią wpuszczona po to, żeby wtedy kiedy ona sama nie mogła, zdawać relację co u niej słychać i co się dzieje. Nigdy nie byłam współautorem tego miejsca i nigdy nim nie będę. Ela nawet będąc w szpitalu pamiętała o swoim pamiętniku i pamiętała o Was byście nie zostawali bez wiadomości od niej. Stąd moja tutaj obecność od kilku miesięcy.

W pewnego rodzaju "testamencie" zostało mi po niej hasło do tego bloga i dlatego mogłam Wam tu nadal pisać co się z Elą działo. Nie jest to jednak moje miejsce, nie jest to mój dom i dlatego niebawem i ja stąd zniknę bo nie wypada mi już tutaj bywać. Jednak nie chciałabym by to ważne od wielu lat dla Eli miejsce, jej wirtualny pamiętnik pozostał w sieci na wpisie tak smutnym jak jej śmierć i ostatnie pożegnanie. Dlatego pod wpływem Waszych maili pomyślałam sobie, że nie tylko dla mnie Ela była od lat bardzo ważną osobą i nie tylko na moje życie i codzienność miała wpływ. Z Waszych maili dowiaduję się, że i Wy czerpaliście od niej wiele dobra i lubiliście tu zaglądać nawet jeśli Ela nie wpadała w odwiedziny do Was, bo na przykład jesteście osobami bez własnych blogów. 

Mam zatem do Was prośbę i propozycję. Chciałabym zakończyć ten Eli pamiętnik dobrymi słowami i dobrymi wiadomościami mimo tej smutnej i przykrej sytuacji. I mam taki pomysł, że jeśli chcielibyście napisać coś o Eli przykładowo o tym jak długo ją czytaliście, w jakich okolicznościach do niej trafiliście, czy jej notki coś Wam dawały, co myśleliście na jej temat znając ją z tego miejsca, to prosiłabym żebyście te swoje przemyślenia napisali i przesłali na moją pocztę. Ja zrobię tutaj taki cykl wspomnień o Eli i będę te Wasze maile publikować w osobnych notkach w takiej kolejności w jakiej mi je nadeślecie. Myślę, że to będzie dobre i pozytywne zakończenie pisania w tym miejscu. Ja osobiście również się dołączę i zamieszczę tu także moje wspomnienia o Eli. Wiem już także, że kilka innych blogujących osób, które znały Elę osobiście i nie tylko, też coś od siebie napisze bo chcą i mają taką potrzebę. Ale nie widzę przeszkody by napisały także te osoby, które nie mają własnych blogów albo, które tu bywały/czytały a nie komentowały lub odzywały się bardzo rzadko. Nawet tak sobie myślę, że te właśnie osoby, które tu zaglądały ale się nie odzywały i były jak to my mówimy między sobą "cichaczami" powinny tym bardziej napisać dlaczego tu przychodziły i dlaczego czytały. Już wtedy kiedy dostałam dostęp do tego miejsca i zaczęłam pisać pierwsze wpisy bardzo mnie zaskoczyły Eli statystyki. Zobaczyłam, że zagląda Was tu nie kilkanaście osób ale kilkadziesiąt z całego świata. Codziennie Ela ma tu dziesiątki wejść i obie wiedziałyśmy, że jest Was tu bardzo dużo, ale obie nie do końca rozumiałyśmy dlaczego się nie odzywacie. Gdy Ela zachorowała dzwoniłam do niej i czasem czytałam jej przez telefon Wasze komentarze, bo mimo choroby nadal do końca była w tym miejscu i lubiła wiedzieć co się tutaj dzieje. I było jej smutno a mnie jeszcze bardziej kiedy widziałam, że tyle osób tu codziennie wpada a tylko tak mała garstka napisze komentarz i zostawi jakieś dobre słowo. Muszę przyznać, że osobiście trochę liczyłam, że jak Ela zachorowała będzie tych komentarzy więcej bo ona potrzebowała też takiego rodzaju wsparcia. Dla niej liczyło się każde dobre słowo i każda modlitwa czy trzymanie kciuków. Liczyłam na to, próbowałam Was do tego zachęcić ale niestety mi się to nie bardzo udało. Do końca pozostały tu obecne "słowem" te same osoby na, które zawsze mogła liczyć i może kilka nowych. Zatem proszę tych, którzy tu cały czas byli a nie dawali znaku życia żeby też pomyśleli, czy nie chcą tu czegoś o Eli napisać. Kieruję tą propozycję do wszystkich chętnych i nikogo nie wyłączam. Nie narzucam też tego co można napisać. Każde z Was niech pomyśli, niech się zastanowi i niech do mnie napisze. 

Widziałam, że sporo osób napisało o Eli notki na swoich blogach. Bardzo mnie to ucieszyło bo widzę, że nie tylko mnie osobiście dotknęła jej strata ale innych także. Tych którzy o niej napisali u siebie proszę jeśli chcą żeby także coś na maila do mnie napisali lub przesłali te notki, które u siebie zamieścili. Chciałabym je też tutaj opublikować. 

Na koniec chcę jeszcze dodać informacyjnie, że mail którego Ela używała nie jest już aktualny, więc nie piszcie tam listów i niczego nie posyłajcie. Ja mam tylko hasło do bloga a nie do poczty mailowej Eli. Hasła do jej poczty prawdopodobnie odeszły razem z nią, więc maile przestaną być aktywne po kilku miesiącach nieużywania. 

Jeżeli ktoś się zdecyduje i zechce tu coś o Eli zostawić to proszę przesłać to do mnie na adres: aniolowa@gmail.com

Będę publikowała w kolejności nadsyłania i w formie w jakiej napiszecie. Jeśli ktoś chce proszę się podpisać imieniem na końcu, jeżeli ktoś nie chce może podpisać się mailem albo nickiem. Każdy mail będzie osobno opublikowany i będzie można go komentować.

Co Wy na taką propozycję i taki pomysł ??? ja myślę, że to będzie miłe zakończenie i dlatego pomyślcie, poświęćcie Eli jeszcze te trochę czasu i napiszcie. Wiem z tych maili, które już dostałam, że nie trzeba było znać jej osobiście, żeby poczuć, że była wyjątkowa i miała dar do pisania (wszak była polonistką). 

Polly


12 listopada 2013

[*]


Dopisek 14.11.2013

Pogrzeb Eli odbędzie się jutro (piątek) tj. 15.11.2013 o godzinie 9.15 rano, proszę Was o modlitwę w tym czasie i towarzyszenie jej myślami w tej ostatniej ziemskiej drodze ...




Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego



Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno



Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny



Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i co co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza

 
Jan Twardowski

___________________________________________________________________

..."Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam,
Mój Stworzycielu i najlepszy Ojcze.
Do domu wracam jak strudzony pielgrzym,
A Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem"...



Ela (Eris) zmarła dziś około godziny 18.00 w szpitalu.
Miałam to ogromne szczęście, że mogłam się z nią osobiście pożegnać i przekazać, że wszyscy myśleliście o niej cały czas i wspieraliście modlitwą. Kazała Wam wszystkim podziękować za pamięć i za to, że byliście. Jeśli kogoś z Was kiedykolwiek czymś uraziła prosiła by jej przebaczył i nie miał za złe. A ona sama też się na nikogo nie gniewała jeśli kiedykolwiek zrobił jej jakąś przykrość. 

Czuła w ostatnich dniach, że powoli umiera i, że już nie wyjdzie ze szpitala. 

Przepraszam Was, że Wam o tym wcześniej nie napisałam wprost mimo, że o tym wiedziałam.  

Do końca pozostała sobą ... 

Bardziej martwiła się o to, że 10 godzin spędziłam w pociągu w drodze do niej niż o siebie samą. 


Elżbieta 

06.04.1981 - 12.11.2013 

[*]


Proszę Was o modlitwę i pamięć na jej ostatnią drogę ...

POLLY (Asia)




7 listopada 2013

Szpital

Nie udało się Eris długo nacieszyć obecnością w domu. Niestety od wczoraj jest znów w szpitalu. Walczy dzielnie ale choroba nie odpuszcza. Bardzo Was proszę pamiętajcie o niej codziennie bardziej niż wcześniej. 

POLLY