Eris ma się dobrze. Naświetlania są z przerwami i wprawdzie ma po nich mdłości ale da się je przetrzymać i poza tą dolegliwością nic jej dodatkowo nie męczy.
Niestety wyniknął mały minus jej pobytu w szpitalu tzn. będzie musiała zostać w nim na dłużej, ponieważ przez pierwsze 10 dni tylko robili jej badania i zastanawiali się nad leczeniem a naświetlania rozpoczęli później. Tym sposobem na dzień dzisiejszy Eris spędzi tam jeszcze cały luty (dokładnie do 26 lutego) i dopiero później wróci do domu.
Ale jak napisałam w tytule szpital to nie więzienie i bliscy Eris odwiedzają ją tyle, że nie bezpośrednio na sali ale spotyka się z nimi wychodząc z oddziału. Ponadto mogę sobie tylko wyobrażać bo z autopsji nie wiem, jak w takim miejscu i przy tak długim pobycie doskwiera człowiekowi zwyczajna i pospolita nuda ...
Ileż można czytać książek, rozwiązywać krzyżówek i plotkować ze współ-leżącymi ??? ano trochę można ale nie za dużo bo wszystko po czasie zaczyna nudzić i męczyć. Dlatego też nasza kochana Eris w trakcie swojego pobytu w szpitalu zaliczyła już jeden całkowicie legalny wypad do kina z siostrą a dziś rano udała się również z siostrą do Zakładu Utylizacji Szmalu przepraszam Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na komisję na którą ją wezwano pisemnie. Wprawdzie mogła dostarczyć zaświadczenie o pobycie w szpitalu i przesunąć komisję na marzec ale wiadomo, że ZUS jest dziwny i jak już wzywa to lepiej terminów nie odraczać bo jeszcze człowiek zostanie bez pieniędzy i bez zasiłku chorobowego.
Zatem dodatkowo prócz kciuków i modlitwy za udane leczenie i prędki wypis do domu trzymajmy dodatkowo za pomysły na zabicie nudy ... póki co Eris zaczyna szydełkować bo już jej weny brakuje jak jeszcze zająć sobie czas .... wszystkich pozdrawia, dziękuje za wszelkie wsparcie i wysyłanie pozytywnych fluidów i prosi o jeszcze :)
POLLY