29 grudnia 2010

Cztery cytaty na Nowy Rok


Beata Pawlikowska

W dżungli niepewności

Cytat 1:

Na świecie panuje pewnego rodzaju umowa. Wszyscy ludzie bez wyjątku wstają rano z trochę wymiętą twarzą i rozczochranymi włosami. Najpiękniejsze kobiety bez makijażu wyglądają całkiem zwyczajnie – mają drobne plamki na skórze, niezbyt wyraziste oczy, czasem mają brudne włosy, zarośnięte brwi albo niezadbane paznokcie.

Na świecie potrzebni są jednak pozytywni bohaterowie, tacy jak Superman czy James Bond. I tacy, jak nieskazitelnie piękne kobiety, które z olśniewającym uśmiechem sugerują, że życie jest cudowne. Takie cudownie piękne istoty nie występują w przyrodzie, podobnie jak nie ma Supermana ani Lary Croft. Trzeba je więc stworzyć. I to jest ta sekretna umowa, jaka panuje na świecie. Wszyscy wiedzą, że zdjęcia kobiet na okładkach pism są poprawiane komputerowo, poza tym do samej sesji kobieta jest odpowiednio malowana, czesana i ubierana, oświetlona specjalnym światłem.

Zapomnij więc o idealnej kobiecie, której musisz dorównać. Bądź sobą. To jest największa wartość, jaką można zdobyć w życiu.

Cytat 2:

Brak poczucia własnej wartości nie wynika z braku wartości, tylko z tego, że człowiek boi się sobie zaufać i nie chce przyznać się przed sobą, że jest coś wart.

Brak poczucia własnej wartości nie jest dowodem na to, że człowiek jest bezwartościowy, tylko na to, że nigdy nie uwierzył we własne siły i nigdy nie poszukał sobie pozytywnych cech i talentów, które na pewno posiada. Człowiek cierpiący na brak poczucia własnej wartości jest jak właściciel bogatego sklepu o niepowtarzalnym asortymencie, który siedzi za ladą z zawiązanymi oczami i uparcie, z panicznym lękiem powtarza: „Ja nic nie mam, ja nic nie mam!”.

Jego problem nie polega na tym, że naprawdę „nic nie ma”, tylko na tym, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma opaskę na oczach. Wystarczy więc ją zdjąć, żeby móc rozejrzeć się dookoła i zobaczyć jaka jest prawda.

Jestem głęboko przekonana o tym, że każdy człowiek ma w sobie coś wyjątkowego. Nie ma ludzi bezwartościowych. Są jedynie tacy, którzy jeszcze nie odkryli i nie zrozumieli na czym polega ich wartość.

Cytat 3:

Czasem jest tak, że z domu rodzinnego wynosi się przekonanie o swojej bezwartościowości. Kiedy człowiek czuje się jak śmieć, nie daje samemu sobie szansy na zmianę, bo śmieciowi należy się tylko pogarda i nienawiść.

Trzeba zacząć od pytania „kim JA jestem” i „kim JA chcę być”. Ja dla siebie. Nie dla innych, nie dla zaspokojenia ambicji rodziców ani nie po to, żeby spełnić czyjeś oczekiwania. Ja dla siebie. Czego pragnę. To jest pierwszy krok do tego, żeby polubić siebie i uznać się za istotę godna szacunku. Bo każdy człowiek jest wart tego, żeby go kochać. Nawet jeśli myślisz, ze jest inaczej. Każdy bez wyjątku zasługuje na przyjaźń i dobre uczucia. A Ty powinnaś być pierwszą osoba, która je sobie da.

Cytat 4:
Pamiętam dzień kiedy zrozumiałam dlaczego tęsknię do wioski Buszmenów w Afryce, z której niedawno wróciłam. Przypominałam sobie ich twarze i nagle uświadomiłam sobie, że oni nigdy niczego nie udają. Zawsze są po prostu sobą.

To zupełnie inaczej niż w naszej części świata, gdzie ludzie często grają jakieś role, żeby zrobić na kimś wrażenie. Pan X kupuje większy samochód, bo kiedy zobaczy go pan Y, że szczęka opadnie mu z wrażenia i pomyśli, że pan X jest szczęściarzem i świetnie mu się powodzi w życiu. Ludziom się wydaje, że im więcej zbudują dookoła takich pozorów, to naprawdę będą szczęśliwsi, ale w rzeczywistości jest odwrotnie.

Dlatego najlepszy uczeń w klasie niekoniecznie jest jednocześnie najbardziej szczęśliwy. Dobrze się uczy, bo chce zadowolić swoich wymagających rodziców, ale jednocześnie nie wie kim jest i czego pragnie. Stąd bierze się poczucie samotności i wyobcowania.

Znam wielu dorosłych, którzy nie widzą w lustrze swojej prawdziwej twarzy, bo nigdy jej nie poznali. Patrząc na siebie w lustrze starają się odgadnąć jaką opinie na ten temat mieliby inni, przypominają sobie uwagi na swój temat i czerpią z tego dobre albo złe emocje.

Słowo „ja” w naszym języku źle się kojarzy. Ale w życiu trzeba być pewnego rodzaju egoistą. Trzeba wiedzieć czego się pragnie i trzeba szanować swoje marzenia i dbać o swoje życie, bo jeśli Ty tego nie zrobisz dla siebie, to kto?...

________________

Zostawiam Was kochani z tymi słowami u progu Nowego Roku bez komentarza. Chciałabym tylko byście się wsłuchali w ich przekaz i byście do listy swoich noworocznych postanowień dodali to by siebie kochać, szanować i doceniać. Wszystkiego dobrego kochani

Wasza Eris


PS: Nie zapomnijcie o wróżbie z jajka niespodzianki. Moje już czeka na północ i szczerze mówiąc ogromnie jestem ciekawa co mi tym razem z przyszłości zdradzi:)
PS2: Dla niewtajemniczonych wróżba z jajka niespodzianki polega na:
- zakupie w/w przed Sylwestrową nocą
- otwarciu w/w po północy
- interpretacji zawartości w/w jako wróżby na Nowy Rok
PS3: Sprawdzalność wróżby jajecznej jest zadziwiająco porażająca i rokrocznie mnie zdumiewa.
PS4: Oczywiście standardowo wynik mojej wróżby zostanie udokumentowany i opisany na blogu
PS5: Wszystkich chętnych zapraszam do udziału we wróżebnej zabawie i do podzielenia się wrażeniami blogowo lub w komentarzu:)
 

22 grudnia 2010

Świątecznie


W ten wyjątkowy czas życzę Ci                                                                                                                 Abyś w tym  świecie, który robi wszystko byś upadł
potrafił odnajdywać zawsze pewny grunt pod stopami.

Abyś zawsze wiedział, co stanowi prawdziwą wartość
i potrafił odróżnić dobro od zła w masce

Abyś przez całe życie kochał i był kochanym.

Życzę Ci odwagi do wielkich marzeń
i ich spełnienia.

Aby każdy Twój dzień zawierał choć nutkę radości
i wypełniał Twoje życie jej melodią.

Aby siła, spokój i mądrość zawsze były przy Tobie.

Abyś zawsze kroczył tylko swoją drogą.

Abyś czuł się spełniony zasypiając każdego kolejnego dnia.

Abyś zawsze próbował do skutku

Aby w Twoim sercu zawsze było dość odwagi
by pokonać każdy lęk

Życzę Ci abyś zawsze czuł w swoim życiu                                                                                                                                    obecność i widział działanie Tego, 

 który rodzi się po raz kolejny w milionach serc                                                                                                                               właśnie dziś… 
 
Erizabesu




13 grudnia 2010

Refleksyjnie z nutką szaleństwa kulinarnego


Sweet Darkness
by David Whyte

You must learn one thing.
The world was made to be free in.
Give up all the other worlds
except the one to which you belong.
Sometimes it takes darkness and the sweet
confinement of your aloneness
to learn
anything or anyone
that does not bring you alive
is too small for you.


David Whyte
Słodycz ciemności

Musisz się nauczyć jednej rzeczy.
Świat został stworzony byś był w nim wolny.
Zrezygnuj z wszystkich innych światów
z wyjątkiem tego do którego należysz.
Czasami potrzeba ciemności i słodyczy                            
 uwięzienia w swojej samotności 
by się nauczyć , że
wszystko czy wszyscy
którzy nie sprawiają, że czujesz się żywy
są zbyt mali dla Ciebie.


Uczę się odsuwać od ludzi, którzy mimo całej miłości jaką dla nich mam zabierają mi chęć do życia. Uczę się dystansu.  Uczę się akceptować, że pewne rzeczy w moim życiu nigdy nie będą normalne.  Daję sobie czas. Zajmuję intensywnie głowę i ręce. Pracy mam aż nadto. Spokojniejsza jestem odrobinę. Dalej zdarzają mi się ostre zakręty, łzy i wraca do mnie beznadzieja, ale jest już  inaczej. Ani lepiej ani gorzej. Zwyczajnie inaczej. Niełatwo jest mnie poukładać. Powoli wszystko znajduje swoje miejsce. Pewnie jeszcze nie raz poprzestawiam meble, ale to już nie ma znaczenia. Najważniejsze, że na sercu lżej. Jak co roku organizuję święta. Jak co roku myślę wiele o tym niezwykłym czasie. Jak co roku chcę poczuć znów, że Ten ktoś z góry rodzi się we mnie na nowo przytulając do serca. Jak co roku myślę o mijającym czasie. Kolejny rok zastanawiam się co mi jajko niespodzianka zdradzi z przyszłych dni. Jak nie co roku zabrałam się za samodzielne robienie pierogów i krokietów. Poniosła mnie fantazja i mam teraz w zamrażalniku trzy smaki (kapuściany, pieczarkowy i mięsny) powyższych w liczbie: pierogi 152, krokiety 32. Tak wiem czyste szaleństwo sama się sobie dziwię:) Na pewno w przeżyjemy tą zimę i z głodu nie padniemy;)  Jak zwykle zastanawiam się też nad prezentami i zupełnie nie wiem jak to się dzieje, że nasze rodzinne dzieci już niedługo mnie przerosną a siostrzenica już dowód odebrała kiedy ja pamiętam jak ją przewijałam jakby to było wczoraj. Refleksyjna jestem ostatnio bardzo. Dziwne wrażenie mam, że przeżyłam już swoje życie i nic nowego mnie nie czeka. Miałam swoją wielką miłość, swoje wielkie nadzieje na kolejną,  które spełzły na niczym, przeżyłam tyle bólu że nikomu nie życzę, wiem doskonale co to rozpacz i co znaczy nosić śmierci  czarne blizny na sercu. Nie powiem, że wszystkiego doświadczyłam, ale na pewno doświadczyłam więcej niż większość moich równolatków. Całe życie staram się być dobrym człowiekiem czasem mi to wychodzi lepiej czasem gorzej. Może to, co robię każdego dnia wystarczy by przeżyć swoje życie godnie. Może nie powinnam oczekiwać od życia więcej niż mi daje. Może tak sobie nagrabiłam w poprzednim, że w tym na więcej nie zasługuję. Czasami wydaje mi się, że byłabym o niebo szczęśliwsza gdybym umiała uczynić siebie przedmiotem kompromisu. Jednak nie potrafię, bo tylko siebie mam.

I jeszcze z dedykacją dla Was dowody szaleństwa;)
                         



                                               

6 grudnia 2010

Pierniczki 2010

Faza pierwsza kleista;)


Jak widać nawet krwawa masakra palca nożem ząbkowanym nie jest w stanie powstrzymać Eris od kultywowania jednej z ulubionych tradycji:)


Faza druga walcowanie;)


Faza trzecie cięcie gięcie;)


Faza czwarta  blaszana;)






Faza piąta przygotowawcza;)




Faza szósta zdobnicza:)





Faza siódma konsumpcyjno-finalna:) Na załączonym obrazku niewielki fragment całości dzieła:)




No to jak dziewczyny i chłopaki kto następny przejmie pałeczkę?

30 listopada 2010

...


W ramach autoterapii obejrzałam sobie ostatnio ekranizację książki Elizabeth Gilbert Jedz, módl się i kochaj. Pięknie zrobiony film. Wiele ukrytych w nim mądrości podobnie jak w książce. Jednak nie ta piękna strona do mnie przemówiła. Dlaczego? Dlatego, że to, co wyniesiemy z filmu czy książki czy innego dzieła zależy od tego w jakim stanie psychicznym jesteśmy. Mój jak wiadomo wszem i wobec do dobrych nie należy więc z całego filmu zapamiętałam jedno zdanie najbardziej wyraziście: Ruina jest darem, jest drogą do transformacji. Ruina. Mocne słowo, ale jak bardzo adekwatne do tego jak się teraz czuję. Nie mogłam wobec niego przejść obojętnie. Mówi się, że człowiek się posypał. Używa się określenia z budownictwa. Spokojnie można je stosować zamiennie ze słowem ruina, bo jak budynek się posypie to nic innego z niego nie pozostanie. Tak śmiało można mnie porównać do ruiny ale jeszcze nie tej która jest darem. Za wcześnie na to jeszcze. Nie do końca otrzepałam kurz i nie gotowa jestem zaczynać od tych samych fundamentów. Droga do transformacji jeszcze przede mną, bo nie mam planu w kogo się przeobrazić. Jeszcze nie umiem być kimś innym niż byłam chociaż to nieuniknione następstwo ostatnich zdarzeń.

21 listopada 2010

Nic

Nie mam nic do powiedzenia. Nic co mogło by wnieść coś dobrego . Nic co mogłoby rozbawić. Nic co mogło by dać do myślenia. Nic co mogłoby być dla kogoś z Was pożyteczne.  Zamykam się.  Za bardzo boli to, co się kończy i to, co się nie zaczyna.  By się nie rozsypać koncentruję się na pracy. Ta część mojego życia jest teraz najmniej skomplikowana. Wręcz cieszyłam się na wczorajsze 10 godzin pracy, bo kiedy w niej jestem nie myślę o niczym innym a po niej nie mam siły na nic innego. Inne rzeczy mnie przygnębiają, frustrują, doprowadzają do niebezpiecznego stanu. Więc nie ma w moim życiu innych rzeczy. I nie będzie dopóki będzie bolało.  Znów dopada mnie niszczący wirus  pytania – A co jeśli nigdy nie będzie  lepiej?  Niby nic się nie zmienia, wyglądam na zewnątrz jak zawsze, zachowuję się jak zawsze, pomagam jak mogę jak zawsze, uśmiecham się nie do końca, bo nie ma radości w moich oczach, ale uśmiecham się jak zawsze, kocham te same osoby co zawsze ale już nie umiem się pogodzić ze sprawami, które wyglądają jak zawsze a których nie mogę zmienić. To mnie niszczy. Nie pozwala mi cieszyć  się tą częścią życia jaka zostaje tylko dla mnie.  Ewidentnie się zmieniam. Jednak nie do końca podoba mi się kierunek w którym idą te zmiany. Za dużo ostatnio we mnie goryczy. Jedna kropla za dużo i puściły mi granice wytrzymałości. Bez względu na to jak bardzo się staram wynik jest zawsze taki sam.  Może pora więc przestać i pozwolić by wszystko się toczyło swoim biegiem beze mnie.  Może to jest jakieś wyjście kiedy  teraz pewne w moim życiu jest tylko to, że nie wiem co dalej.

12 listopada 2010

Ostatecznie


Bruno Ferrero
Sąd ostateczny

     Po wypełnieniu prostego i pogodnego życia zmarła pewna kobieta i znalazła się natychmiast w długiej i uporządkowanej procesji osób, które przesuwały się powoli w stronę Najwyższego Sędziego. Przesunąwszy się do połowy kolejki coraz bardziej przysłuchiwała się słowom Boga. Słyszała jak Bóg mówił do kogoś:
     - Ty, co pomogłeś, kiedy miałem wypadek na drodze i zawiozłeś mnie do szpitala, wstąp do mojego Raju.
     Potem mówił do kogoś innego:
     - Ty, co bez żadnego zysku pożyczyłeś wdowie pieniądze, wstąp, aby otrzymać wieczną nagrodę.
     A potem znów:
     - Ty, który wykonywałeś bezpłatnie bardzo skomplikowane operacje chirurgiczne, pomagając mi przynosić wielu ludziom nadzieję, wstąp do mego Królestwa.
     I tak dalej.
     Uboga kobieta przeraziła się bardzo, bowiem - choć wysilała się jak tylko mogła - nie była w stanie przypomnieć sobie żadnego szczególnego dokonania czy czynu w swoim życiu.
     Przepuściła nawet kolejkę, by mieć więcej czasu na penetrowanie swojej pamięci, ale nie wymyśliła niczego ważnego. Pewien uśmiechnięty ale stanowczy anioł nie pozwolił jej ponownie przepuścić długiej kolejki.
     Z bijącym sercem i z wielkim strachem dotarła przed oblicze Boga. Ogarnął ją natychmiast swoim uśmiechem.
     - Ty, która prasowałaś wszystkie moje koszule... Dziel się moją Radością! 
~~~~~~~~~~~~~~
 
Powinnam nauczyć się prasować. Przestać spalać się w nieustannej walce o coś/za kogoś/ z kimś/ dla czegoś. Nie wiem dlaczego wciąż mam wrażenie, że za mało zrobiłam, za mało wywalczyłam swoim życiem, za mało dobra dałam. Nie wiem dlaczego ciągnie mnie ciągle do rzeczy nieosiągalnych. Nie wiem dlaczego wszystko ciągle jest nie tak jak miało być. Gdybym miała ocenić swoje życie  wpisałabym sobie do dziennika niedostateczny, pod każdym względem. Dobrze, że nie jestem swoim ostatecznym sędzią.


4 listopada 2010

Something


SOMETHING I'VE NOT DONE
by WS Merwin

Something I’ve not done
is following me
I haven’t done it again and again
so it has many footsteps
like a drumstick that’s grown old and never been used
In late afternoon I hear it come closer
at times it climbs out of a sea
onto my shoulders
and I shrug it off
losing one more chance

Every morning
it’s drunk up part of my breath for the day
and knows which way
I’m going
and already it’s not done there

But once more I say I’ll lay hands on it
tomorrow
and add its footsteps to my heart
and its story to my regrets
and its silence to my compass



W.S. Merwin

Coś czego nie zrobiłem

Coś czego nie zrobiłem
Podąża za mną
Nie zrobiłem tego ponownie i jeszcze raz
Więc zostawia wiele śladów stóp
Jak pałeczki do bębna, które się zestarzały a nigdy nie były używane
Późnym popołudniem słyszę  jak podchodzi  bliżej
Czasami wychodzi z morza
Na moich ramionach
Wzruszam nimi strząsając je
I tracę jeszcze jedną szansę

Każdego ranka
Upija część mojego oddechu na dzień
I wie którą drogą
Podążam
I u celu nie jest zrobione

Ale raz jeszcze mówię położę na tym swoje ręce
Jutro
I dodam jego ślady do mojego serca
I jego historię do mojego żalu
I jego ciszę do mojego kompasu


„Pomyślę o tym jutro” – często powtarzała Scarlett O’Hara z powieści Margarett Mitchell Przeminęło z wiatrem. Mam dokładnie tak samo. Zbyt wiele w moim życiu ludzi, spraw, problemów, rzeczy i prac do ogarnięcia by dało się to zamknąć w jeden dzień. Zbyt wiele wszystkiego. I tak mijają kolejne godziny, dni, miesiące, lata. Jutro przeznaczone na przemyślenie tysiąca kwestii staje się bardzo odległą w czasie perspektywą i pojęciem względnym, bo nigdy nie dotyczy dnia kolejnego. Moje jutro to zupełnie nowa kategoria czasoprzestrzenna. Mało wyrazista a jednak obecna. Chodząca za mną i przypominająca o sobie rzeczami do zrobienia czy przemyślenia. Wykorzystująca każdą chwilę zawieszenia umysłu by się do niego dobić i zostawić po sobie ślad. Coraz więcej takich śladów ostatnio odnajduję. Śladów rzeczy odłożonych na później. Jest  ich tak wiele, że powoli zaczynam odnosić wrażenie, że całe moje życie zostało odłożone na później w oczekiwaniu na lepsze czasy. Zaczynam się bać, że przeminie niezauważalnie. Zaczynam myśleć ile mi jeszcze czasu zostało. Zaczynam dostrzegać, że pewne utracone rzeczy nigdy już nie wrócą, że zmarnowanych szans się nie odzyska i że choćby nie wiem jak bardzo się chciało niektórych rzeczy się nie zmieni. Jutro też ma swój termin ważności. Nie wszystko co do niego odkładamy da się w przyszłości zrealizować. Jakoś bardziej niż zwykle boli mnie ostatnio ta świadomość. Jakoś bardziej niż zwykle jestem ostatnio wrażliwa/nadwrażliwa. Jakoś bardziej ostatnio sama pod każdym możliwym względem. Zrezygnowana świadomością, że niczego nie jestem w stanie zmienić.

31 października 2010

[...]


My nie umrzemy nigdy (...) Umiera tylko czas. Przeklęty czas (...)
Kiedy kochamy, stajemy się nieśmiertelni i niezniszczalni, jak bicie serca, jak deszcz lub wiatr. 

Erich Maria Remarque
 
 
 

24 października 2010

Nietypowo i wyróznieniowo


Please Bring Strange Things
by Ursula K. LeGuin

Please bring strange things.
Please come bringing new things.
Let very old things come into your hands.
Let what you do not know come into your eyes.
Let desert sand harden your feet.
Let the arch of your feet be the mountains.
Let the paths of your fingertips be your maps
and the ways you go be the lines on your palms.
Let there be deep snow in your inbreathing
and your outbreath be the shining of ice.
May your mouth contain the shapes of strange words.
May you smell food cooking you have not eaten.
May the spring of a foreign river be your navel.
May your soul be at home where there are no houses.
Walk carefully, well loved one,
walk mindfully, well loved one,
walk fearlessly, well loved one.
Return with us, return to us,
be always coming home.



Ursula K. LeGuin

Proszę przynieś dziwne rzeczy


Proszę przynieś dziwne rzeczy.
Proszę przyjdź przynosząc nowe rzeczy. 
 Pozwól bardzo starym rzeczom przejść w Twoje ręce.         
Pozwól temu czego nie wiesz/nie znasz stanąć przed Twoimi oczami.
Pozwól piaskowi pustyni zahartować Twoje stopy.
Niech łuk Twojej stopy trafi w góry. 
       Pozwól ścieżkom końców Twoich palców być mapą
i  drogą, którą pójdziesz  niech będą linie Twoich dłoni.
Pozwól by w Twoim wdechu zagościła głębia śniegu  
 a w wydechu  lśniące kryształki lodu.
Niech Twoje usta zawierają kształty dziwnych słów.
Obyś  poczuł zapach potraw, których nie jadłeś.
Niech wiosną obca rzeka opływa Twój pępek.
Niech Twoja dusza będzie w domu, nawet tam gdzie nie ma domów.
Idź ostrożnie, do tych których kochasz,
Idź  świadomie, do tych, których kochasz,
Idź nieustraszenie, do tych, których kochasz.
Powróć z nami, wróć do nas,
zawsze wracaj do domu.

Każdy z nas rodzi się w określonym miejscu pod określoną szerokością i długością geograficzną w określonym kraju określonego języka, kultury i wyznania. Całe swoje wczesne istnienie poświęca na poznanie tego, co go otacza i tych, którzy go otaczają. Odkrywa, że z tymi ludźmi, których ma obok łączy go poza wszystkim, co wymieniłam jeszcze historia i sposób myślenia. Jak każdy podlega procesowi socjalizacji i uczy się żyć w zgodzie z sobą. I to by było na tyle z punktów wspólnych każdemu, bo właśnie od tego momentu zaczyna kroczyć swoją drogą a ta zawsze jest indywidualna. Może pójść wzorem milionów skończyć studia, ugruntować swoją pozycję społeczną i zawodową zakładając rodzinę i zdobywając dobrą pracę i cieszyć się życiem. A może na wzór wielu przed nim podróżników odkrywać świat. Poznawać wszystko co inne zmysłowo i czerpać z tego dla siebie. Uczyć się siebie poznając obcy świat i ludzi. Wracać do domu i dzielić się bliskimi tym, czego się doświadczyło na innej ziemi u innych ludzi. Szanować wszystkie światy i czerpać z nich to, co dobre i mądre dla siebie. Jest wiele dróg, wiele możliwości, wiele wyborów. Jedne są nam bliższe inne dalsze. Niektóre dobre niektóre mniej a niektóre genialnie łączące sprzeczne pragnienia stabilizacji i ruchu. Od kiedy poznałam myślę dobrze nasz świat zaczęło mnie ciągnąć do poznawania innych. Do wynoszenia z nich cennych doświadczeń, które wykorzystuję tu i teraz niejednokrotnie. Lubię podróżować choć nie często mogę. Dlatego przemawia do mnie ten wiersz pisany z pozycji kogoś kto zostaje i kocha prawdziwie rozumiejąc w ukochanym potrzebę poznania obcych miejsc, doświadczenia siebie i innych nie w swoim dobrze znanym otoczeniu. Kogoś kto rozumie jak ja, że podróżnik wraca zawsze do bliskich, których kocha a ruch i podróżowanie są częścią jego natury. Śniło mi się, że byłam znów w Tunezji a potem trafiłam na ten wiersz bliski mi w wymowie. Może to znaczy, że lepiej dostrzega się kim się jest na tle zupełnie innego świata i otoczenia i czas wybrać się w kolejną podróż. Chciałabym. Podróże to jedna z tych rzeczy do których nie trzeba mnie namawiać. Jednak póki co się na nie nie zanosi. Pewnie czytacie sobie  to, co napisałam i zastanawiacie się gdzie tu logika i do czego zmierzam:) Już mówię, otóż kochani chciałabym byście podzielili się ze mną Waszymi obcymi światami opowiedzieli mi w komentarzu, czego Was nauczyły Wasze podróże lub co dzięki nim odkryliście tak bym mogła tym razem ja się od Was czegoś nauczyć i przenieść chociaż myślami w inne miejsce jak Wy byliście ze mną w Afryce. Komentarze nie mają ograniczonej pojemności także nie trzeba a nawet nie wolno hamować ilościowo słów:) Kto wie może uda mi się kiedyś odwiedzić Wasze wyjątkowe miejsca:) Tym razem nietypowo ja zapraszam Was do pisania:)


~~~~~~~~~~~~~~




I jeszcze słów kilka o niezwykłym wyróżnieniu od Ines, której utalentowane ręce tworzą prawdziwe cuda w ilości hurtowej dzięki temu, że mają twórcze ADHD. Otóż kochana moja została wyróżniona słoneczną nagrodą w zabawie i przekazała to wyróżnienie dalej mnie robiąc mi bardzo miłą niespodziankę. 

 Zasady zabawy są proste trzeba:

1. Zapisać zdjęcie, które jest powyżej i zapisać je na własnym blogu.
2. Przyznać nagrodę 12 innym blogowiczom.
3. Zalinkować blogi, którym przynałaś/ nagrodę.
4. Zostawić komentarz ze stosowną informacją o nagrodzie na odpowiednich blogach.
5. Podzielić się linkiem do bloga osoby, która przyznała Ci tę nagrodę.

Generalnie nie jestem zasadnicza więc zasady nagnę pod siebie jak to mam zwykle w zwyczaju;) Tak więc numer jeden wykonałam tak jak każą. Numer dwa w moim wydaniu wygląda tak, że według mnie każdy kogo odwiedzam zasługuje na to wyróżnienie, bo jest takim promykiem słońca w każdym szarym dniu codziennym więc nie typuję 12 blogowiczów a wszystkich, których odwiedzam. Jeśli tylko wyrażą chęć i ucieszą się z wyróżnienia przyłączą się do zabawy. (Musu nie ma:) Linki do całej mojej blogowej rodzinki znajdują się po lewej więc nie czuję potrzeby wykonywania punktu trzeciego.  Wobec powyższej modyfikacji zasad zabawy nie poczuwam się również w obowiązku do informowania o wyróżnieniu w komentarzu  każdego zwyczajnie dlatego, że niemal wszyscy tu zaglądają i czytają więc się o nim dowiedzą i bez mojego komentarza:) Skoro już tyle zasad nagięłam to punkt piąty wykonam w całości żeby nie było, że taka leniwa jestem;) Ines można znaleźć TU i serdecznie zapraszam do jej poznania i podziwiania twórczości magicznych placów:) Jeszcze raz Ci dziękuję kochana, że o mnie pomyślałaś i za to co o mnie napisałaś:*


17 października 2010

O zamykaniu rozdziałów księgi naszego życia


Paulo Coleho

Closing cycles
Zamykanie cykli

Several times I receive via Internet some texts attributed to me, as the text below. I made several changes and decided to post it here.

Kilka razy otrzymałem za pośrednictwem internetu teksty, którym przypisywano moje autorstwo jak tekstowi  poniżej. Poczyniłem kilka zmian i zdecydowałem się je opublikować tu. (przyp. Eris  - tzn. na swoim blogu)

One always has to know when a stage comes to an end. If we insist on staying longer than the necessary time, we lose the happiness and the meaning of the other stages we have to go through.

Closing cycles, shutting doors, ending chapters – whatever name we give it, what matters is to leave in the past the moments of life that have finished.

Każdy człowiek musi wiedzieć kiedy etap jego życia dobiega końca. Jeśli nie wie i usilnie trwa dłużej niż to konieczne w jednym etapie traci radość i  sens innych etapów, które ma przejść.

Zamykanie cykli, zamykanie drzwi, kończenie kolejnych rozdziałów – bez względu na to, której nazwy użyjemy by oddać to, co istotne, tym, co się liczy jest pozostawienie w przeszłości tych momentów życia, które się  skończyły/wypełniły.

Did you lose your job? Has a loving relationship come to an end? Did you leave your parents’ house? Gone to live abroad? Has a long-lasting friendship ended all of a sudden? You can spend a long time wondering why this has happened.

Straciłeś pracę? Twój miłosny związek się skończył? Opuściłeś dom rodzinny? Wyjechałeś by żyć za granicą? Twoja wieloletnia przyjaźń nagle się skończyła? Możesz poświęcić wiele czasu zastanawiając się dlaczego to się stało.

You can tell yourself you won’t take another step until you find out why certain things that were so important and so solid in your life have turned into dust, just like that. But such an attitude will be awfully stressing for everyone involved: your parents, your husband or wife, your friends, your children, your sister. Everyone is finishing chapters, turning over new leaves, getting on with life, and they will all feel bad seeing you at a standstill.

Możesz powiedzieć sobie, nie zrobię kolejnego kroku, aż dowiem się, dlaczego pewne rzeczy, które były tak ważne i tak solidne w moim życiu zamieniły się w pył, tak po prostu. Ale taka postawa będzie strasznie stresująca dla wszystkich zaangażowanych: rodziców, męża lub żony, przyjaciół, dzieci, siostry. Każdy kończy rozdziały, przewraca nowe karty, angażuje się w życie, i oni wszyscy czują się źle widząc cię w martwym punkcie.

Things pass, and the best we can do is to let them really go away.

Rzeczy mijają i najlepszą rzeczą jaką możemy zrobić jest pozwolenie im  naprawdę odejść.

That is why it is so important (however painful it may be!) to destroy souvenirs, move, give lots of things away to orphanages, sell or donate the books you have at home.

Everything in this visible world is a manifestation of the invisible world, of what is going on in our hearts – and getting rid of certain memories also means making some room for other memories to take their place.

Let things go. Release them. Detach yourself from them.

Dlatego tak ważne jest (jakkolwiek bolesne to może być!) by zniszczyć pamiątki, ruszyć do przodu, oddać wiele rzeczy do sierocińców, sprzedać lub oddać książki, które mamy w domach. 

Wszystko w tym widzialnym świecie jest przejawem niewidzialnego świata, tego, co dzieje się w naszych sercach. Pozbycie się pewnych wspomnień oznacza także zrobienie miejsca dla innych wspomnień by zajęły ich miejsce.

Uwolnij rzeczy. Wypuść je. Odłącz się od nich.

Nobody plays this life with marked cards, so sometimes we win and sometimes we lose. Do not expect anything in return, do not expect your efforts to be appreciated, your genius to be discovered, your love to be understood.

Stop turning on your emotional television to watch the same program over and over again, the one that shows how much you suffered from a certain loss: that is only poisoning you, nothing else.

Nikt nie gra w tym życiu znaczonymi kartami więc czasami wygrywamy a czasami przegrywamy. Nie oczekuj niczego w zamian, nie oczekuj, że Twoje wysiłki/starania będą docenione, a Twój geniusz odkryty i miłość zrozumiana.

Zatrzymaj włączanie Twojej emocjonalnej telewizji na oglądanie stale tego samego programu na okrągło, który pokazuje jak bardzo cierpisz z powodu pewnych strat: to Cię tylko zatruje, nic więcej.

Nothing is more dangerous than not accepting love relationships that are broken off, work that is promised but there is no starting date, decisions that are always put off waiting for the “ideal moment.”

Nic nie jest bardziej niebezpieczne niż brak akceptacji tego, że miłosne związki się zerwały, obiecana praca nie ma wyznaczonej daty rozpoczęcia, decyzji zawsze odkładanych by zaczekały na „idealny moment.”

Before a new chapter is begun, the old one has to be finished: tell yourself that what has passed will never come back. Remember that there was a time when you could live without that thing or that person – nothing is irreplaceable, a habit is not a need. This may sound so obvious, it may even be difficult, but it is very important.

Zanim rozpoczniesz nowy rozdział musisz ukończyć poprzedni: powiedz sobie, że to, co minęło nigdy nie wróci. Pamiętaj, że był czas kiedy umiałeś żyć bez tej rzeczy lub osoby – nic nie jest niezastąpione, przyzwyczajenie nie jest potrzebą. To może brzmieć tak jak by było oczywiste, ale może być trudne, a jest bardzo ważne.

Closing cycles. Not because of pride, incapacity or arrogance, but simply because that no longer fits your life.

Zamykanie cykli. Nie z powodu dumy, niezdolności do pracy czy arogancji, ale po prostu dlatego, że już nie pasują do Twojego życia.

Shut the door, change the record, clean the house, shake off the dust.

Zamknij drzwi, zmień płytę, uprzątnij dom, strząśnij pył.

Stop being who you were, and change into who you are.

Przestań być tym kim byłeś zmień się w tego kim jesteś.


Usiłuję zamknąć jeden z rozdziałów księgi mojego życia. Nie jest to ani łatwe ani oczywiste. Wymaga pracy i czasu. Na to pierwsze nie mam siły a tego drugiego mam tyle, co kot napłakał. Jestem ze swoim życiem do tyłu. Nie mam kiedy się nim zająć. Gdyby się mnie zapytać jaka jestem w ciągu kilku ostatnich miesięcy bardzo elokwentna odpowiedź brzmiała by – zmęczona. Mam wrażenie, że stale powtarzam to słowo na zmianę ze zwrotem nie mam siły.  Czas, który upływa jest dla mnie czystą abstrakcją. Dawno przestałam być na bieżąco z czymkolwiek. Zaczynam coś i nie kończę, chcę coś zrobić a potem czeka to na swą kolej miesiącami, planuję coś i za nic nie udaje się tego zrealizować. I tak żyję sobie w zawieszeniu już tak długo, że samej przed sobą jest mi wstyd się do tego przyznać. Czasami chciałabym zwyczajnie, żeby wszystko było prostsze.


7 października 2010

Przewrotnie


Parul Tyagi
 
ŹródłoEzineArticles TU   

Scientists have often debated that sex is extremely beneficial for our health, but the lack of sex in good measures can have negative effects. On the other hand, too much sex can also be harmful; if you indulge in sex for more than 3 times a week, you are exposing yourself to the risk of a weaker immune system as well as vulnerability to infections…

Naukowcy często dyskutują, o tym, że seks jest bardzo korzystny dla naszego zdrowia, a brak seksu w odpowiedniej ilości może mieć negatywne skutki. Z drugiej strony, zbyt dużo seksu może być szkodliwe, jeśli Państwo uprawiacie seks nie więcej niż 3 razy w tygodniu, jesteście narażeni na ryzyko słabszego układu odpornościowego, jak również podatności na infekcje ...


1. The balance of your mental and emotional health is definitely influenced by sex. While abstinence often leads to anxiety or paranoia and even depression…having sex can cure cases of light depressions. After having exercised sex, the brain releases endorphins that decrease stress and induce a wonderful state of euphoria.

1. Bilans zdrowia psychicznego i emocjonalnego jest zdecydowanie pod wpływem sexu. Abstynencja często prowadzi do niepokoju lub lęku czy paranoi, a nawet  depresji... uprawianie seksu może leczyć przypadki lekkich depresji. Po uprawianiu seksu, mózg uwalnia endorfiny, które powodują spadek stresu i wywołują cudowny stan euforii.


2. For all you women, having regular sex means freedom from expensive salon treatments. An excellent beauty treatment, having sex actually doubles the level of estrogen in women and makes their hair shine with brilliance while making their skin supple and softer.

2. Dla wszystkich kobiet regularny seks oznacza wolność od kosztownych zabiegów w salonie kosmetycznym. Jest doskonałą upiększającą terapią, seks faktycznie podwaja poziom estrogenu u kobiet i sprawia, że ich włosy lśnią blaskiem i jednocześnie  uelastycznia ich skórę i  sprawia, że jest bardziej miękka.


3. And if you want to love longer, then look no further than your own bedroom. According to a research carried out at Queens University in Belfast, Ireland, having regular sex increases the lifespan in humans. It was found that out of the people of the same age and health, those who had more frequent orgasms faced 50% less death rate than who people who didn’t have frequent orgasms.

3. A jeśli chcesz kochać dłużej, to szukaj nie dalej niż we własnej sypialni. Według badań przeprowadzonych w Queens University w Belfaście, w Irlandii,  regularny seks zwiększa długość życia ludzi. Stwierdzono, że spośród osób w tym samym wieku i stanie zdrowia, które miały częste orgazmy występuje 50% mniej zgonów niż u ludzi, którzy nie mają często orgazmów.


4. Sex is an excellent deep-cleansing treatment as well. Since sex is a strenuous but enjoyable exercise, when you have sex the pores of your skin are cleansed leaving a brighter and glowing skin as well as decreasing the risk of developing dermatitis.

4. Sex jest również doskonałą terapią głęboko oczyszczającą. Ponieważ seks jest męczącym, ale przyjemnym ćwiczeniem, podczas stosunków płciowych pory skóry oczyszczają się, pozostawiając skórę jaśniejszą i błyszczącą co również zmniejsza ryzyko wystąpienia zapalenia skóry.


5. An inexpensive and pleasurable exercise, sex can make you lose weight. When you have sex after a candlelight romantic dinner, not only do you burn all the fat and carbohydrates you consumed, but you also stay healthy at no extra cost! Consider this: A single session of passionate, mind-blowing sex (even regular sex) can burn about 200 calories. This is equivalent to running for 15 minutes on a treadmill!

5. Seks jest niedrogim i przyjemnym ćwiczeniem, może doprowadzić do utraty wagi. Kiedy uprawiasz seks po romantycznej kolacji przy świecach, nie tylko spalisz cały tłuszcz i węglowodany przyswojone w trakcie posiłku, ale również  pozostaniesz zdrowy bez żadnych dodatkowych kosztów! Rozważmy to:  jedna sesja namiętnego seksu powalającego umysł (a nawet regularny seks) pozwala spalić około 200 kalorii. Jest to równoważne z 15 minutami na bieżni!


6. Ladies, if you like you man to have bulging biceps then have sex more often. Sex is a great way to strengthen muscles. Imagine the effort made by your man through those difficult pushes and flexions! Of course, it all depends on the stunts in your bed…but it’s definitely better than running for miles on miles.

6. Panie, jeśli chcecie by Wasz mężczyzna miał wybrzuszone bicepsy uprawiajcie seks częściej. Seks jest doskonałym sposobem na wzmocnienie mięśni. Wyobraź sobie wysiłek włożony przez człowieka w te trudne pchnięcia i elastyczne ruchy! Oczywiście, wszystko zależy od akrobacji w łóżku ... ale na pewno  są lepsze niż bieganie dla mil na km.

7. Did you know that the more active your sex life, the more attractive and irresistible you become for the opposite sex? Really! An active sex life means that your body gets into the habit of releasing more pheromones, chemicals that attract all those gorgeous, luscious women! No wonder Casanova was so popular!

7. Czy wiedziałeś, że im bardziej aktywne jest Twoje życie seksualne, tym bardziej atrakcyjnym i nieodpartym stajesz się dla płci przeciwnej? Naprawdę! Aktywne życie seksualne oznacza, że organizm wpada w nawyk uwalniania większej ilości feromonów, substancji chemicznych, które przyciągają wszystkie te, wspaniałe, cudowne, kobiety! Nic dziwnego, Casanova był tak popularny!


8. Sex can sharpen your senses; especially enhance your sense of smell. After sex, prolactin is released that activates the stem cells in the brain to form new neurons in the olfactory bulb. This helps to improve your sense of smell.

8. Seks może wyostrzyć Twoje zmysły, a zwłaszcza zwiększyć Twój zmysł węchu. Po seksie, prolaktyna jest uwolniona i aktywuje komórki macierzyste w mózgu do tworzenia nowych neuronów w opuszce węchowej. Pozwala to poprawić zmysł węchu.


9. A pain reliever, sex is TEN times more effective than painkillers such as Valium. Just before orgasm, the hormone oxytocin’s level rises almost 5 times, leading to release of large amount of endorphins. Endorphins are natural painkillers and relieve you of pain, minor headaches, and migraines without any after effects. Next time your lady has a headache, treat her with a vigorous session of lovemaking rather than a Valium.

9. Seks przynosi ulgę w bólu -  jest dziesięć razy bardziej skuteczny niż środki przeciwbólowe, takie jak Valium. Tuż przed orgazmem, poziom hormonu oksytocyny wzrasta  prawie 5-krotnie, co prowadzi do uwolnienia dużych ilości endorfin. Endorfiny są naturalnymi środkami przeciwbólowymi i uwalniają Cię od bólu, bólów głowy, niewielkich migren bez późniejszych efektów stosowania leków. Następnym razem kiedy Twoja pani będzie mieć bóle głowy ulecz ją energiczną sesją kochania, a nie Valium.


10. We all know that dentists’ bills can blow you off, but nothing can blow you like a good, deep French kiss! The act of Kissing stimulates salivation, which helps clean food particles stuck between the teeth and lowers the acidity level in your mouth. This is the primary cause of tooth decay. So kiss all you want, after all it’s a great excuse!

10. Wszyscy wiemy, że rachunki dentystów mogą cię powalić ale nic nie powali Cię bardziej niż dobry, głęboki francuski pocałunek! Akt całowania się pobudza wydzielanie śliny, co pomaga w oczyszczaniu resztek jedzenia tkwiących między zębami i obniża poziom kwasów w jamie ustnej, które są główną przyczyną próchnicy. Więc całuj ile tylko chcesz, w końcu to świetna wymówka ! 

So my dear friends, sex is not just good for the mind, the body, but the wallet as well! 

Tak więc moi drodzy przyjaciele seks jest nie tylko dobry dla umysłu, ciała, ale również dla portfela !



Przeczytałam, uśmiałam się i pomyślałam, że biedny ten autor skoro musi wyszukiwać naukowe powody do uprawiania seksu. Zupełnie jakby chciał usprawiedliwić pragnienie seksu naukowo i zachęcić do aktywności fizycznej za pomocą rozsądku. Chyba naprawdę miał ubogie życie seksualne skoro znalazł czas by przewertować medyczne i naukowe skutki współżycia;)  Dla mnie głównym powodem bycia z kimś tak blisko jak tylko się da jest zwyczajnie pragnienie jego bliskości i chęć czerpania z wzajemnego zbliżenia ogromnej przyjemności. Koniec kropka. Nie potrzebuje żadnej filozofii, usprawiedliwień, nie doszukuję się naukowych, medycznych a zwłaszcza finansowych korzyści w czymś co ma dla mnie ścisły i nierozłączny związek miłością. Kocham i już. A udział rozumu w tym ograniczam do zadbania  o nie przeludnienie planety;) Nie wiem jak Was ale mnie takie podejście do sprawy jak autora artykułu bardziej by zniechęciło jak zachęciło z czystej przewrotności charakteru i mnie by tym wykładem na pewno nie zaciągnął do łóżka:) Perspektywa dajmy na to podatności na infekcje nie przeraża mnie tak bardzo by nagle rzucić się w rząd przypadkowych męskich ramion dla wyrobienia tygodniowej normy stosunków:) Boszzz normy czy liczebność czy statystyka w ogóle mi nie pasują do tego o czym mowa. Samo zderzenie tych słów koszmarnie brzmi. A Wy co sądzicie o  dziesięciu korzyściach z uprawiania seksu autora?

Ps: Do fryzjera jeszcze nie dotarłam, ale kolor włosów już zmieniony, padło na intensywną ciemną czerwień mieniącą się w świetle refleksami jak widać na załączonym obrazku cokolwiek niedoskonałym ze względu na brak światła dziennego spowodowany późną porą;)



27 września 2010

Jesiennie


Bezszelestnie nabrzmiałe krople spływają rzeką po srebrnej szybie. Szara mgła otula schyłek dnia swym ciepłym  puchem. Deszcz sączy przez brzeg wilgotnych nogawek spodni melancholię dotykając przemykających pospiesznie ludzi. Rozprowadza z wiatrem wspomnienia minionych jesieni. W strąkach wilgotnych włosów echo minionych łez. W ciepłym domu za rogiem przytulny koc, gorąca herbata z malinami i drugi człowiek. Znajomy fotel wygodny jak objęcia. Szyba granicą dwóch skrajnie różnych światów. Jesień wygrywa swoją melodię cierpliwie. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Zostawia ślad wędrując na suchą jasną stronę domu w moich myślach. Jest jak różdżka przywołująca miniony czas. To błądzę myślami po peryferiach mojego umysłu to wracam do teraźniejszości. Jestem spokojna. Z kubkiem herbaty ogrzewającej dłonie i krew pierwszy raz od dawna siadam bez zmęczenia do klawiatury. Bardzo dużo się wydarzyło ostatnio. Przytłoczyły mnie trochę zbyt mocno jak na mnie te wydarzenia. Myślałam, że jestem odporniejsza. No cóż nie jestem. Wszystko powoli wraca do normy a ja nadal się nad tym zastanawiam. Mam dziwne wrażenie, że niespostrzeżenie zniknęła moja kamizelka kuloodporna. Przede mną długie wieczory na uszycie nowej na miarę nowej mnie. Tak znów przyszły do mnie zmiany. Rozum i serce napisały do mnie petycję zawierając chwilowy pakt o nieagresji i współpracy. Wymowny tytuł brzmiał – Tak dalej być nie może. Trudno się oprzeć ich argumentacji. Dlatego już dziś jest inaczej a wkrótce będzie zupełnie odmiennie. Zaczynam od drobnych rzeczy by dojść do wielkich. Póki co zadbałam o swoje zdrowie i nareszcie znalazłam czas by sprawić sobie okulary ze szkłami z powłoką antyrefleksyjną dla moich stale zmęczonych oczu, wyrzuciłam z diety to, czego nie powinno tam być a czego jedzenie dyktował brak czasu i myślę o powrocie do pływania by podreperować kręgosłup. Chodzi za mną też radykalna zmiana fryzury. Pierwszy raz od ośmiu lat mam ochotę krótko ściąć włosy i przefarbować na jakiś zupełnie nienaturalny kolor jak oberżyna. Zobaczymy czy mi starczy odwagi i czy znajdę jakąś fryzurkę do mnie pasującą. Wracam też do gotowania jednej z cyklu wielu zapomnianych przyjemności z których okradał mnie brak czasu. Jak wywalczę go więcej więcej będzie mnie dla ludzi. Kończę z marzeniem wyłącznie o śnie. Pora sięgnąć po prawdziwe marzenia nim zupełnie zblakną i staną się niemożliwe do realizacji. Najwyższa już dla mnie pora zmienić kierunek i zejść z tej drogi do nikąd. Dziękuję Wam za troskę i obecność dziś czuję się już całkiem nieźle i znów przygarnęłam do siebie nadzieję. Będzie dobrze. Kiedyś w końcu przecież musi być:)

Dla ciekawskich mój nowy nabytek dzięki któremu moje oczy odczuły wyraźną ulgę w codziennych trudach pracy przed komputerem:



Dla piekących mój nowy przepis (piszę mój bo zmodyfikowany przeze mnie w stosunku do otrzymanego oryginału), który zrobił furorę wśród moich bliskich i znajomych:

Chałwowiec

Składniki:

Ciasto:
6 jaj
1 szkl. cukru
1 cukier waniliowy
mała łyżeczka proszku do pieczenia
duża łyżka stołowa mąki pszennej
3 budynie czekoladowe bez cukru
Masa:
2 budynie waniliowe bez cukru
kostka margaryny
3 szkl. mleka
30 dag chałwy waniliowej (3 chałwy po 100 g)
Na wierzch:
starta czekolada gorzka
2 śnieżki

Wykonanie:

Ciasto: Oddzielamy białka od żółtek. Ubijamy białka na sztywno dodając na koniec ubijania cukier i cukier waniliowy, a następnie żółtka. Delikatnie mieszamy już tylko łyżką. Dalej dodajemy budynie (nie ugotowane tylko suchą zawartość opakowania), mąkę i na koniec proszek do pieczenia. Dokładnie mieszamy a następnie wylewamy ciasto na posmarowaną tłuszczem i wysypaną mąka blachę. Pieczemy 40 min w temperaturze 160 stopni. Przestudzone ciasto przecinamy na pół.
Masa: Budynie gotujemy wg. przepisu na opakowaniu nie dodając cukru i zmniejszając ilość mleka o jedna szklankę po czym zostawiamy do ostygnięcia. Zimny budyń ucieramy z margaryną dodając na koniec pokruszoną chałwę. Masa jest gotowa kiedy osiąga kremową konsystencję.
Ciasto przekładamy masą. Ubijamy śnieżki i rozprowadzamy je na górze ciasta. Na koniec posypujemy je startą czekoladą.

Smacznego:)

Zdjęcia niestety nie zamieszczę nie zdążyłam zrobić – za szybko ciasto znikło:)

Dla kibicujących kresowi mojej samotności mój horoskop na ten tydzień dla poprawy humoru (ja się uśmiałam:)



I dla wszystkich jedna z moich ulubionych piosenek, która ostatnio stale mi towarzyszy MUZYKA


Miłego tygodnia kochani

Wasza Eris