27 sierpnia 2013

W domu

Strasznie mi się tu moje progi zakurzyły. Tyle się w moim życiu ostatnio wydarzyło, że ledwo jestem w stanie to ogarnąć. Ciężko mi bardzo znaleźć czas na pisanie. Po niemal miesięcznej nieobecności w domu sporo spraw musiałam pozałatwiać, sporo ludzi mnie odwiedzało i sama też potrzebowałam czasu by się zwyczajnie nacieszyć domem. Jak już się pewnie domyślacie nie było ze mną wesoło. Szczerze muszę Wam przyznać, że było bardzo źle. Pierwszy raz od początku choroby myślałam, że umrę, że zwyczajnie nie dam rady. Uratował mnie mój chirurg. Wspaniały człowiek. Nie wiem co by było gdyby nie on. Dzięki niemu wracam do życia i sił. Port do żywienia pozajelitowego, który teraz mam założono mi dzięki niemu i dzięki niemu żywiono mnie przez niego na oddziale przez 14 dni. Tam udało się mnie jakoś postawić na nogi. Zlikwidowano opuchliznę głodową (tak dobrze czytacie), nawodniono i dożywiono. Tam też cudem Bożym coś się stało z moim przełykiem po wygojeniu, że teraz mogę też normalnie jeść. Dzięki niemu moja siostra zyskała niezbędny czas by przeszkolić się do podawania mi jedzenia do portu w warunkach domowych. Drugiemu zaś lekarzowi specjaliście od żywienia pozajelitowego zawdzięczam drugi szpital gdzie szkolenie mojej siostry już na mnie się skończyło i gdzie dalej mnie żywiono co powodowało, że z każdym dniem czułam się lepiej. Tam też ściągnięto mi wodę z brzucha dzięki czemu poczułam ogromną ulgę, bo dźwiganie go dawało mi się bardzo we znaki. W końcu bycie o całe 4,5 l wody lżejszym każdego by uszczęśliwiło. Teraz jestem już w domu dalej przyjmuje jedzenie przez port ale tez jem normalnie. Mam za sobą pierwszą kontrolę w poradni żywieniowej, która wyszła dobrze i jestem dobrej myśli. Teraz czeka mnie jeszcze w przyszłym tygodniu wizyta u onkolog i zobaczymy co dalej. Pewnie czeka mnie wznowienie chemii. Szczerze mówiąc boję się jej bo doprowadziła mnie do strasznie złego stanu, ale wiem, że jest konieczna. Wiem też że już teraz nie ma takiej opcji bym powoli umierała z głodu, bo nie mogę nic przyjąć doustnie, bo mam port i jedzenie zawsze do mnie trafi. Na chwile obecną czuję się dobrze mam swoiste ADHD po niemal miesięcznym uziemieniu i czuję, że wracam do sił. Zaczynam przybierać na wadze i znika powoli moja kanciastość i wklęsłość. Nadal miewam gorsze dni, ale zdarzają się zdecydowanie rzadziej. Wiele mam też obaw ale ufam Bogu, że wszystko będzie dobrze i cieszę się każdym dniem jaki mi daje i siłą, która do mnie powraca. Dziękuję Wam z serca kochani za troskę, modlitwę i obecność. Jesteście niezastąpieni. Wiem, że ostatnio bardzo Was zaniedbałam i przepraszam, ale potrzebowałam trochę czasu dla siebie po traumatycznych przeżyciach. Mam nadzieje, że niedługo moje życie ustabilizuje się na tyle, że będę miała więcej czasu na pisanie. A tymczasem kochani po cichutku Wam powiem, że mam się dobrze by nie zapeszać i prześlę Wam moc uścisków i buziaki
do napisania

Wasza Eris

36 komentarzy:

  1. nooooooooooooooooooooooooooooo :) witamy w domu !!! bardzo się cieszę, że już nie występuję tu w roli gospodarza tylko gościa ;D

    Wszystko będzie dobrze bo masz przy sobie Aniołowe wsparcie :)))

    Ściskam i cały czas trzymam kciuki za kolejne małe kroczki w drodze do wyleczenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję:) Musi być dobrze innej opcji nie ma:) Odściskuję:*

      Usuń
  2. i oby tak dalej Erisku, małymi kroczkami do przodu!ściskam mocno mocno i o modlitwie pamiętam zawsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie się staram powolutku do celu. Ja też ściskam serdecznie i ogromnie dziekuje za modlitwę:*

      Usuń
  3. Byłam bez neta ostatnich dwóch tygodniach. Przez cały ten okres myślałam sobie, że jak znowu będę miała dostęp, wejdę sobie na bloga Eris i przeczytam posta o tej treści, że jesteś już w domu i czujesz się lepiej! No i proszę - jest!!! :)

    Kochana, ogromnie się cieszę, że idzie ku dobremu :)
    ściskam baaaardzo mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  4. powoli, pomalutku i .. do przodu!
    Ściskamy Cię nadmorska cioteczko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz ten uśmiech,który się przez moje łzy szczęścia przedziera?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Erisku, małymi krokami ku lepszemu... Dobrze, że jesteś w domu. Przytulam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się ciesze w domu zawsze jednak człowiekowi lepiej. Odprzytulam serdecznie:*

      Usuń
  7. Super wieści Kochana ! Mam nadzieję, że teraz to już będzie z dnia na dzień tylko lepiej i tego się trzymajmy !!! Jesteś bardzo dzielna. Buziaki wielkie dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję:) Nie zawsze Słońce ale się staram. Buziaki:*

      Usuń
  8. Cieszymy sie bardzo i pozdrawiamy....

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie kochana!!! Powoli, powoli ale do samego celu!! Kciukasy i buziaki śle

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudownie kochana!!! Powoli, powoli ale do samego celu!! Kciukasy i buziaki śle

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Erisku:))))To w sumie jedyna dobra wiadomość tego dnia i traktuję ja jak promyk.nadal modlitwa o siłe dla Ciebie i Twojego Anioła:)))Pozdrowienia i uściski przez całą Polskę przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ksanti, dobre wiadomości zawsze w cenie cieszę sie ze mogłam byc Twoją:) Dziękuje z całego serducha buziaki:*

      Usuń
  12. Jak dobrze czytać, że czujesz się lepiej i jest poprawa :)) oby tak dalej i trzymam mocno kciuki za postępy żywieniowe dzielna babeczko :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest też za siebie trzymam:)Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  13. W domu najlepiej. Cieszę się, że napisałaś. Pozdrowienia i życzenia zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia:) Kasia- Majka

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem czemu ostatnio wyświetlam się jako Warszawa...Kasia -Majka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo czasem łapie sie inny nadajnik ja mam czasem Sztum:)

      Usuń
  15. co tu dużo pisać, fajnie czytać jak wszyscy cieszą się razem z Tobą z małych światełek, promyków ;) trzeba to doceniać. nawet najdalsze, najcięższe wędrówki żeby dotrzeć do celu zaczynają się zawsze od pierwszego kroku;) pozdrawiam i ściskam serdecznie;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje kochana:) Najważniejsze, że ku lepszemu idzie:)

      Usuń
  16. Cieszę się okrutnie Erisq :* za to też, że uświadamiasz mi jakimi błahostkami się denerwuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to coś dobrego z czegoś złego:) Buziaki:*

      Usuń
  17. Elus kochana. Tak się cieszę. Nie ustaję w modlitwie. Mocno przytulam!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń