11 września 2010

Zły czas


Czasami w życiu przychodzi zły czas. Wkrada się nieproszony i wypełnia sobą szczelnie dni. Dawkuje stres w graniczących z wytrzymałością dawkach. Zamienia oswojone i przyjazne miejsce pracy w scenę na której ktoś nagle zmienił wszystkie dekoracje. Ubiera twarze ludzi w maski i zamyka im usta. Zaszczepia lęk. Dodaje wciąż i wciąż więcej godzin pracy. Serwuje jedną zewnętrzną kontrolę po drugiej. Wysysa wszystkie siły i odbiera chęć do życia. Wpływa też na życie po pracy gdzie już brakuje energii by być. Gotować, sprzątać, organizować, zajmować się ważnymi sprawami czy nawet rozmawiać. Jedenaście godzin pracy wyklucza normalne życie z dostępnych opcji. Sen staje się jedynym pragnieniem. Powiedzieć, że jestem zmęczona to o wiele za mało czuję się dokładnie tak jak kiedyś opisałam TU. Każda moja komórka domaga się odpoczynku krzykiem. Tego odpoczynku na który nie ma miejsca w moim życiu od jakiegoś miesiąca i na który go zabraknie przynajmniej do końca września. Mogę zapomnieć o urlopie. Mogę pomarzyć o spokoju. Na myśl o tym, że w poniedziałek dokładnie o piątej piętnaście zadzwoni mój budzik wzywając mnie do pracy chce mi się płakać. Generalnie rozstrojona jestem emocjonalnie bardzo. Mam już wszystkiego powyżej uszu tak jak nie miałam od bardzo dawna. Jak chociaż trochę nie odeśpię zaległości zwyczajnie zwariuję. Każdy ma swój próg wytrzymałości mój widzę właśnie przed sobą, bo jestem o krok by go nie przekroczyć. Wrócę jak się choć trochę uspokoi.

16 komentarzy:

  1. Nie daj się Erisku ... wróci w pracy wszystko do normy - musicie przetrwać ...

    Ściskam weekendowo (ostatni wolny i samotny weekend) ehhh

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę Erisku i przyjdzie ten dzień spokoju już niedługo

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Erisku.jakoś nam sie pokrywaja okropne okresy w pracy.Mój powoli sie normuje i Tobie też tego życzę.Ściskam mocno-co na nie zabije itd.Moc energii posyłam z moich skromnych zasobów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wytrzymaj jeszcze trochę, w końcu musi nadejść spokojniejszy czas...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dasz radę Erisku, może to ten czas, kiedy masz poznać siebie i siły, które masz w sobie. Wierzę, że się ułoży ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdybym nie wiedziała że to niemożliwe pomyślałabym że może razem pracujemy:) Kontrole, złe nastroje i tylko jedno nie pasuje, nie muszę siedzieć po godzinach. Mimo tego jest tak intensywnie przez 8 godzin że przychodzę do domu i padam, nie mam ochoty na nic a jeszcze dowala mi życie prywatne + zdrowie ... plaga jakaś czy co? ... Nie daj się Erisku ... wiem że łatwo mówić ale jak się same nie damy to nikt nam nie naskoczy:) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Przetrwamy Pollka pytanie tylko w jakim składzie... Odściskuję i cieszę się z końca Twoich samotnych weekendów:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele bym dała Kasulku za ten jeden dzień spokoju... w piątek zaczęłam się zastanawiać czy czasem nie pracuję na dworcu centralnym w Warszawie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kasnti:) Współczuję, ż ei u ciebie podobnie... u mnie najgorsze jest to, że nie da się przewidzieć kiedy i czy się unormuje. Dziękuję z serca za energię:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Antylko póki co się trzymam resztkami sił i cały czas liczę na to, że w końcu zapanuje spokój...

    OdpowiedzUsuń
  11. Soy może faktycznie... a tej wiary to ci zazdroszczę...

    OdpowiedzUsuń
  12. A szkoda Inesku na pewno by nam się razem dobrze pracowało:)Te nadgodziny to u mnie też nowość a i bez nich czuję się jak Ty po powrocie do domu... Nie daję się nie daję, bo walkę mam we krwi, ale kurcze sił już coraz mniej... Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ty mi jej nie zazdrość, tylko całą ode mnie zabieraj :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no aż taka zachłanna nie jestem trochę Ci zostawię;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Co ja mogę napisać. Trzymaj się cieplutko i wracaj do nas jak najszybciej. Po każdej nocy przychodzi dzień, a po każdej burzy spokój. I tego spokoju właśnie Ci życzę

    OdpowiedzUsuń
  16. Trzymam się jakoś. Paradoksalnie zaczynam się powoli przyzwyczajać do tej chorej sytuacji... Właśnie za spokojem tęsknię najbardziej i też bym sobie życzyła by się zjawił. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń