5 lutego 2011

Teo


Tak jak Wam obiecałam i tytuł sugeruje dziś opiszę historię Teosia, najnowszego kotka w naszej rodzinie. Jak już wiecie byłam szczęśliwą posiadaczką dwóch kociaków i uważałam, że tych dwoje w zupełności mi do szczęścia wystarczy. Jakby mi ktoś powiedział, że to grono się powiększy popukałabym się znacząco w czoło i powiedziała, że szalona to jestem, ale nie aż tak. (No cóż patrząc z perspektywy czasu chyba jest ze mną gorzej niż myślałam…;) Teo zjawił się maleńki i słabiutki pewnego czerwcowego dnia  na progu domu mojej siostry i został tam na ganku kilka dni. Był tak słaby, że w przeciwieństwie do innych kotów, które moja siostra dokarmia, nie znikał po karmieniu tylko zwinięty w kłębek leżał jak kupka nieszczęścia. Nie był dziki, dawał się dotykać i głaskać dosłownie ciągnął do domu. Wszyscy wiemy że moja rodzona najlepiej przygarnęła by wszystkie zwierzaki, ale wiadomo, że to niemożliwe więc ciągle jej wrzucamy, że wystarczy, że je dokarmia i leczy weterynaryjnie jak dzikuski dadzą się złapać zamiast je przygarniać. Przez te kilka dni walczyła ze sobą i nie wiedziała co z Teosiem zrobić, bo to był nietypowy przypadek. Kot nie był dziki, garnął się do ludzi i ewidentnie coś mu dolegało poważniejszego niż chore oczka i pchły. Postanowiła więc zwyczajowo pojechać do weterynarza by stwierdził co mu jest zaaplikował zastrzyki i wypuścić go z powrotem na wolność. Jednak Teo jako, że inny z niego kot pokrzyżował te plany. Pani weterynarz stwierdziła, że jest odwodniony, niedożywiony i może mieć problemy trawienne, bo ma jakby spuchnięty brzuszek a do tego zapalenie spojówek i tak osłabiony organizm, że ona nie gwarantuje, że przeżyje nawet przy jej leczeniu. Wiadomo, że w takim stanie siostra nie mogła go z powrotem wypuścić na pewną śmierć, bo serce by jej pękło nie mogła go też wziąć do siebie, bo sama ma dwa koty i to takie, które nie tolerują konkurencji a do tego w domu jest zawsze bardzo późnym wieczorem a Teo wymagał opieki przez cały dzień czytaj trzykrotnego karmienia, nawadniania, zakrapiania oczek i generalnie doglądania. Naturalną koleją rzeczy uderzyła więc do nas czytaj do mnie i do mamci. Nasze koty nie są agresywne w stosunku do innych Tiger nawet nie boi się sporego psa mojej drugiej siostry a mama bywa w domu znacznie częściej niż ona  i tak samo kocha zwierzaki i o dziwo jeszcze działa na nią tekst cytuję „podleczymy go  i oddamy dobre ręce.” Oczywiście Teo nas uwiódł z miejsca jak się tylko zjawił, bo straszna z niego przylepa… kocia. Czytaj uwielbia się bawić z innymi kotami spać w nie wtulony i nawet jak idzie to się o nasze zwierzaki ociera:) Nie powiem takim zachowaniem wprawił początkowo Tigera i Lenę w lekką konsternację:) Jednak ku naszemu zdziwieniu ten pierwszy nie miał nic przeciw małej kulce w niego wlepionej a ta druga potraktowała ją jak swoje dziecko wylizując od stóp do głów. Tak wyglądał z Tigiem jak do nas trafił:


Oczywiście nie wszystko było różowo, bo w końcu był chory i to poważnie. Jeździł na zastrzyki a my wykonywałyśmy wszystkie zalecenia weterynarza a mimo to wcale nie tak szybko dochodził do zdrowia. Mało tego zrobił mu się na karku wielki guz, który okazał się być ropieniem. Konieczne było jego wycięcie i to niestety na żywca, bo był zbyt słaby by przyjąć narkozę. Zniósł to naprawdę dzielnie i byliśmy z niego dumni. Po zabiegu taki wygolony wyglądał jeszcze jak mała mizerotka:


Jednak z czasem w dobrych rękach mamy i takiej jednej Eris wydobrzał:




I pokazał swój charakter:) Uwielbia się bawić piłeczkami i gonić z Leną. Zjada wszystko, dosłownie, nawet suchy chleb i jest ciągle głodny, co pewnie mu zostało z czasów niedożywienia. Nie da się przy nim spokojnie jeść chyba, że się je z nim:) Wylizuje nawet pudełka po jogurtach:) Nabrał kształtów i jest teraz nieco grubaśny z tego powodu dlatego zyskał przydomek klusek:) Często zostawia mi niespodzianki w butach czytaj ostatnio znalazłam w jednym pudełko, którym się bawił. Lubi przychodzić do mnie do łóżka zaraz po tym jak wyłączę budzik i łasić się jakby się zdążył stęsknić przez noc. Nie jest typowym pieszczochem ale jest milusiński i nasze koty go uwielbiają
 Lena nadal go wylizuje:


A Tiger do dziś z nim śpi:




Generalnie ma taki charakterek, że nie można go nie kochać i się z nim rozstać ze względu na to. Także możecie śmiało mnie nazywać szaloną, ale postanowiłam z mamą go zatrzymać. W naszym domu i ludzie i koty nie mogły się oprzeć temu słodziakowi 




Czasami tylko się zastanawiam czy nie powinnam przejść na dietę bo w moim łóżku dla mnie powoli miejsca brakuje;) 



Ps: Klikamy by powiększyć zdjęcie.

14 komentarzy:

  1. ha ha ha .... ostatnie zdjęcie jest the best ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. słodziaki wszystkie 3 kociaki są :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okupacja jak nic Polluś:) Jednak tak urokliwa, że się nie gniewam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz Kasiulku tak sobie myślę, że bez kotów u nas musiało być strasznie nudno, ale to było tak dawno, że nie umiem sobie przypomnieć tego czasu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale słodziak, zresztą jak cala reszta :) Urocze !

    OdpowiedzUsuń
  6. Dieta, kochana wtedy to ty znikniesz - lepiej kociakom osobne wielkie łózko spraw :D

    OdpowiedzUsuń
  7. no jasne, że nie ma się co gniewać :) ale widzę, że Twoja "banda" też lubi mój kocyk :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Erisku.Chyba szersze łóżko potrzebne;)Koty pójda za Tobą.Stosunki z Tigerem zadziwiające.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Elsuś normalnie nie można się im oprzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  10. O kochana gdzieniegdzie to by mi się przydała ta dieta niestety;) A łóżko kurczak mam duże 1,6m na 2 więc dla nich chyba musiało by być 2 na dwa i nie miałabym gdzie tego wstawić;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana cała trójca go UWIELBIA i cierpi jak jest w praniu;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Ksanti:) Na większe łóżko nie mam miejsca, bo by zajęło pół pokoju:) A wiesz, że Tiger mnie też zadziwia, bo z Borysem raczej rywalizowali a Teosia traktuje jak synka i na wiele mu pozwala. Pozdrawiam słonecznie kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  13. rozbroiła mnie fotka jak śpi z Tigerem i trzyma go za łapę:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie też chłopaki rozbroiły jak weszłam i zobaczyłam, że śpią pod ramię:D

    OdpowiedzUsuń