11 kwietnia 2011

30 lat minęło...


Kiedy byłam małą dziewczynką wydawało mi się, że to taki wiek kiedy już ma się wszystko, co w życiu najważniejsze poukładane na właściwych miejscach. Kiedy ma się już własną rodzinę, własny dom, własną pracę i posadzone przysłowiowe drzewo i zapuszczone trwałe korzenie w miejscu gdzie leży nasze serce. 

Kiedy miałam lat naście zaczęłam sobie zdawać sprawę, że wcale nie jest łatwo poukładać sobie relacje z ludźmi nie tylko najbliższymi więzami ale i tymi wybranymi przez serce a podjęcie decyzji z kim się związać i czy się wiązać to wcale nie jest prosta sprawa. Zobaczyłam też ile kosztuje własny dom i zdobycie własnej pracy. Zrozumiałam, że można żyć bez zagnieżdżania się w jednym miejscu i nie w nim leży nasze serce ale w naszej piersi.

Kiedy skończyłam pierwsze dzieścia lat zrozumiałam, że będę mieć wielkie szczęście jeśli ułożę sobie moje życie uczuciowe do trzydziestki, że nie ma takiej opcji bym w tym czasie mogła mieć własny dom i że niekoniecznie praca przyjdzie z mojej ciężkiej pracy nad wykształceniem.

Kiedy stanęłam na półmetku trzydziestki zwątpiłam we wszystko. Nic nie było na swoim miejscu. Ani moje uczucia, ani dom, ani praca. Delikatnie mówiąc nie byłam w dobrej formie i nic nie zapowiadało by miało być lepiej. Już nie wierzyłam, że uda mi się stworzyć z kimkolwiek udany związek, zaczynałam wątpić w istnienie kategorii moja rodzina, moje dziecko i mój dom. Zastanawiałam się czy jeszcze mam serce.

Minęło pięć lat. Obudziłam się w wieku trzydziestu lat i dalej tak naprawdę mam tylko siebie. Nie założyłam rodziny. Nie mam dzieci. Moja praca nie jest póki co stabilna i nie mogę do końca z przekonaniem powiedzieć, że na pewno w niej zostanę na dłużej. Moje życie się poukładało w miarę zgrabną całość. Nie mam tylu problemów co wcześniej chociaż te które mam odbierają mi radość życia. Mam gdzie mieszkać, kogo kochać (poza własnym mężczyzną) i wspaniałych przyjaciół. A jednak nadal kiedy myślę o swoim życiu nie nazwałabym go spełnionym. Mimo, że udało mi się siebie poskładać po moich zawirowaniach uczuciowych. Mimo, że osiągnęłam więcej niż ludzie z mojego otoczenia. Mimo, że potrafię się cieszyć życiem takim jakie jest i żyć z dnia na dzień. Powiecie czego mi więc brakuje by przyszło to spełnienie. Zupełnie zwyczajnych rzeczy: poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, oparcia w miłości drugiego człowieka i wiary, że wszystko będzie dobrze. Tak niewiele a zarazem tak wiele. Chciałabym już nawet nie wierzyć ale chociaż mieć nadzieję, że za kolejne pięć lat będę mieć choć jedną z tych trzech rzeczy. Jednak nie mam. Życie pozbawiło mnie wszystkich złudzeń bardzo skutecznie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak trudno w naszych czasach o stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Świetnie znam dzisiejszych mężczyzn ich oczekiwania, zdolności i poziom dojrzałości emocjonalnej i zdaję sobie sprawę, że zupełnie nam do siebie nie po drodze a znalezienie kogoś z kim można się spotkać w połowie drogi uważam bez mała za cud tym bardziej znając mój tryb życia. Wiem też jak trudno jest odzyskać taką zupełnie nieskażoną wiarę w dobre zakończenia kiedy się ją już raz straciło. Co mi daje ta wiedza? Tylko tyle, że samej siebie już nie oszukuję, że jest inaczej niż jest. Tylko tyle, że czasem ogarnia mnie smutek i tęsknota za życiem, którego nie ma. Tylko tyle, że zaczynam się powoli godzić z rolą ukochanej cioci w miejsce ukochanej matki. Tylko tyle i aż tyle, że wiem, że jestem sobie wierna i nikogo nie krzywdzę udając kogoś kim nie jestem by zdobyć coś czego mi brak.

Jestem wdzięczna za te trzydzieści lat, które było mi dane. Za wszystkie piękne chwile, emocje i rzeczy, których mogłam doświadczyć. Za moją rodzinę i przyjaciół. Za dach nad głową. Za to, że mam pracę kiedy tylu z nas jest jej pozbawionych. Każdego dnia uśmiecham się do ludzi i staram się być dla nich oparciem. Każdego dnia kiedy się budzę wiem, że zaczyna się nowa historia i że życie pisze najdziwniejsze ze wszystkich scenariuszy w których wszystko jest możliwe. I chociaż wiem tyle ile wiem i chociaż często jest mi ciężko na duszy cieszę się, że po prostu jestem.

I cieszę się, że Polly była przy mnie kiedy stuknęła mi trzydziestka, bo dzięki bezcennym prezencie jej obecności te cyfry już nie wydawały się tak przytłaczające jak wtedy kiedy się na nie patrzyło sam na sam. I cieszę się z Waszej pamięci o mnie i upominków od Was, bo każdy z nich mówi mi, że naprawdę mnie znacie i wiecie co sprawi mi radość. Kasiulka kociej rodziny wszyscy mi zazdroszczą i podziwiają piękną kartkę i kolczyki  (kotka do kluczy już mi chciała siostra zwędzić ale powiedziałam stanowczo no way;). Rysunki Mareckiego stoją na honorowym miejscu (i wywołują uśmiech bo bez opisu w życiu bym nie wpadła na to co przedstawiają;) obok pięknego zestawu świeczki i mydełka od Mleczków w moich ulubionych kolorach. Usłyszeć śpiew sto lat Mareckiego  - bezcenne. Książki od Polly i Lu i Pijanej czekają na przeczytanie do tego adwokatową kawę od tych pierwszych spijam nieustannie i już czekam okazji by założyć cud kolczyki również od nich. A tak w ogóle to jeszcze jak sobie poczytam coście mi pożyczyli wszyscy to łezka mi się w oku kręci… Uwielbiam Was moi kochani i dziękuję Wam, że jesteście:* I Wy i moja rodzina sprawiliście, że ten dzień był wyjątkowy i czułam się szczęśliwa i kochana i to był dla mnie najpiękniejszy prezent.

Zostawiam dla Was mój urodzinowy torcik i proszę się częstować;)


 
(wiadomo, że w realu już nie ma po nim śladu, ale był magiczny więc cudownie do Was trafia;)

 A tu poniżej Wam machamy z Polly z nad Bałtyku w pięknych okolicznościach przyrody:)
 
 
 

30 komentarzy:

  1. Raz jeszcze sto lat cioteczko :) Cóż Marecki to jak narazie artysta awangardowy :) Buziaki!
    MLECZKOWA

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie, że mogłam wpaść się trochę podtuczyć i zjeść ten tort nie tylko wirtualnie ;DDD trzeba było i ciasta sfotografować żeby było jasne jak się obżerałyśmy na maksa ;D a 30 lat mija i będzie za chwilę kolejne parę. Ja to już tracę rachubę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całego serce życzę, by te trzy wymarzone rzeczy już wkrótce się spełniły. Zasługujesz na szczęście, bo jesteś wrażliwą i wartościową osobą. Buziaki. I biorę kawałeczek torciku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze sie Erisku ze prezenty Ci sie spodobaly i ze moglam z Was przez chwilke zobaczyc i z Wami pogadac :)) A siostra jak kociaka by tez chciala to da sie zrobic :))a torcik jak zwykle musial byc przepyszny buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Mleczkowa ja kocham artystów awangardowych i gdyby nie obawa uszkodzenia dzieł umieściłabym je na lodówce:) Raz jeszcze dziękuję kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana sam widok tortu to okrucieństwo dla tych co nie mogą realnie spróbować nie zaserwowałabym im widoku reszty, litościwa w końcu jestem;) Nie wierzę, że przytyłaś - ja nic nie zauważyłam;) Oficjalnie od trzydziestki przestaje liczyć czas w końcu życie to nie wyścig a czasu nikt nie dogoni. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Majuś nie mnie sądzić czy zasługuję czy nie, póki co staram się za dużo nie myśleć o tym czego mi brak. Dziękuję Ci kochana za życzenia, częstuj się torcikiem śmiało:) Buziaki, dla Basiulki też:*

    OdpowiedzUsuń
  8. No jasne, że się spodobały:) Ja też się ogromnie cieszę, że dwóch domorosłych informatyków jakoś sobie poradziło z techniką i dałyśmy radę pogadać na żywo:) Co do siostry to normalnie nas Kasiulku rozpuszczasz, kochana jesteś:* Torcik był wyjątkowo ciut inny bo na zewnątrz dałam masę malinową, ale fajnie się to komponowało ze śmietanową w środku i wiśniami:) Zobaczysz jakiem czarownica na pewno go kiedyś spróbujesz realnie;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech zgadnę, tort to prezent od Polly robiony przez nią własnoręcznie ;)))
    Zobaczysz, za trzydzieści lat będziesz szczęśliwą babcią z marudnym dziadkiem u boku ;))
    ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nikka - chyba oszalałaś ... jaki tort przeze mnie robiony ??? jak żyję nie robiłam tortu i raczej nawet nie spróbuję ... aleś palnęła ... ło matko ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nikka normalnie piekła całą noc i zamrożony przywiozła z południa;DDD Co do Babci to dziewczyny z pracy dały mi w prezencie bombonierkę z okładką z dnia babci i ową na niej widniejącą i z miejscem na podpis i napisały dla babci Eris w końcu trzydziestka to już słuszny wiek;)A tak poważnie nie wiem co życie przyniesie ale jeśli chodzi o moje osobiste to jakoś mało optymistyczna jestem. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha wiedziałam, że zareagujesz na żarcik Nikki:D Wiesz Słońce nigdy nie mów nigdy kto wie czy Cię nie najdzie ochota na robienie tortu np. w początkach września;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana, życzę ci spełnienia marzeń. Pamiętaj, że one się spełniają w najmniej oczekkiwanym momencie. Ja też miałam taki czas, że nie wierzyłam, że spotka mnie jeszcze coś dobrego. A los ni stąd ni zowąd się do mnie uśmiechnął.
    No i w tym roku -też skończę 30. Niesamowity wiek. Jak byłam uczennicą, to zdawało mi się, że 30-tka to już taka ogromna liczba. Dzieci, dom, marudzący mąż... itd. MAtko -ja wciąz czuję się jakbym miała 22 ;o))) To dopiero dziwne.
    Bzuaiki urodzinowe posyłąm. Jesteś wielka. Pięknie wszystko opisałaś. Szczęścia Ci życzę Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkiego najlepszego Erisku! Życzę Ci spełnienia marzeń. Jesteś wyjątkową osobą, mądrą, wrażliwą, ciepłą i wierzę, że są na świecie faceci, którzy właśnie tego szukają w kobiecie. Jak wspomniałaś - życie pisze często zaskakujące scenariusze i marzenia często się spełniają, Twoje też się spełnią.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojeju, nie wiem czego Polly się tak oburzasz, przecież żartowałam i użyłam do tego odpowiedniej emotikony, czyli -> ;))) najważniejsze, że tort Ci smakował :D
    Eris, świetny prezent babki wymyśliły :)
    Więcej optymizmu, będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nikka - się nie oburzam tylko prostuję i wypieram czegoś czego nie umiem zrobić :))) a tort był lekki i pyyyyyyszny ....

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Eris.Nie było mnie trochę i zaniedbałam.Nadrabiam więc i życzę wszystkiego najlepszego w życiu.Spełnienia pragnień i marzeń,spokoju i znalezienia tej drugiej połowy wybranego owocu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziękuję Madzik za życzenia, oby się spełniły;) Może faktycznie za rogiem czeka uśmiech losu:) O proszę to my obie z tego dobrego rocznika;) A wiesz że z kolei mnie się wydaje czasami, że mam dwa razy tyle lat a u Ciebie te 22 to pewnie przez to że jak mówią dzieci odejmują lat a Twoja dwójka jest przecudna:) Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziękuję bardzo Anetuś za ciepłe słowo i życzenia:)Ech faceci nawet w dobie nawigacji jakoś nie mogą do mnie trafić;)Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Nikkuś świetny i zaskakujący bo to dziewczyny z innego miasta co pracują w tej samej firmie i zupełnie się nie spodziewałam:) A co do optymizmu chyba znów muszę się go pouczyć...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ech Polluś znów bym sobie kawałeczek tortu zjadła;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Ksanti:) Mnie też ostatnio coraz mniej zalatana jestem strasznie i do tego jeszcze tyle się dzieje, że czasami zupełnie nie nadążam... Dziękuję kochana za życzenia, buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  23. Pollunia, skoro nigdy nie piekłaś tortu, to nie możesz twierdzić, że nie umiesz tego robić, gdybyś go upiekła i by nie wyszedł, to wówczas można by powiedzieć, że nie umiesz tego robić ;))
    Więc jak to w końcu jest z tym Twoim szlabanem postnym na słodkości, hmm..?? ;))

    Eris - zatem przesyłam mnóstwo optymistycznych i pozytywnych fluidów ;))

    OdpowiedzUsuń
  24. Nikkuś dzięki zawsze się przydadzą:)

    OdpowiedzUsuń
  25. no to pewnie po torcie to tylko wymyta blaszka zostala :D trudno... grunt ze doszlo to, co mialo. Eluś, jeszcze raz naj i naj i naj i nie łam sie. wciąż nie wykorzystalaś limitu na jedną wielka prawdziwą miłość. spokojnie... nadejdzie :) Caluje Cie mocno

    OdpowiedzUsuń
  26. Dokładnie:) No pewnie, że doszło i radość sprawiło:) Nie łamię się raczej jakaś taka zrezygnowana jestem ostatnio... Buziaki słoneczne:*

    OdpowiedzUsuń
  27. Opóźniona jestem ... może i umysłowo:D Najlepsze życzenia Erisku buziaków moc i spełnienia mojej interpretacji Twojego jaja noworocznego:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  28. Erisku, życzę Ci aby Święta Wielkanocne były dla Ciebie pełne nadziei i wiary.
    Niech Chrystus Zmartwychwstały przyniesie
    wiosenne kwiaty radości, miłości, spokoju i szczęścia.
    Ciepłych, pełnych nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego,
    rodzinnego ciepła, radosnych spotkań przy wielkanocnym stole
    oraz smacznego święconego jajka.

    OdpowiedzUsuń
  29. Pinesiu Ty jeszcze nie jesteś opóźniona w porównaniu do mnie jesteś do przodu;) Dziękuję kochana za życzenia oby się spełniły:*

    OdpowiedzUsuń
  30. Nikkuś z serducha dziękuję za cudne życzenia:*

    OdpowiedzUsuń