19 czerwca 2011

Z cyklu co Eris w głowie siedzi


(...) ze szczytu można dojrzeć jak wszystko jest małe.
Tutaj nasze zwycięstwa i smutki przestają być ważne.
To co zdobyliśmy i co straciliśmy zostaje na dole.
Ze szczytu góry widzisz jak wielki jest świat i jak szeroki horyzont.

Paulo Coelho, Piąta Góra


Moje myśli wybiegają ostatnio bardzo daleko. Dotykają rzeczy bardzo długo nie dotykanych. Wertują sprawy dawno zamknięte. Krążą po odległych kontynentach. Szukają nowego miejsca dla siebie. Przystani. Przestrzeni gdzie już nie będą zlepkiem rozmaitości a staną  się jedną całością dającą siłę przemyślenia. Potrzebuję się zatrzymać. Tak wiele w moim życiu realnym się wydarzyło w ostatnim czasie, że konieczne jest to wszystko zebrać i poukładać, nadać temu sens i zwyczajnie zrozumieć. Zaczynam się coraz częściej zastanawiać czy tam na górze Ktoś nie usiłuje mi czegoś ważnego przekazać tymi wydarzeniami. Jest wokół mnie ostatnio takie nagromadzenie śmierci, że kiedy o tym myślę robi mi się zupełnie nieswojo na duszy. Pożegnanie trzech osób w krótkim czasie w tym 33 letniego kolegi ojca trójki małych dzieci odcisnęło we mnie swój smoliście czarny ślad. Dłuższy samotny pobyt w domu też dał mi sporo do myślenia. I to jakie podejście mają do mnie ostatnio bliscy mi ludzie także sprawia, że czuję potrzebę weryfikacji. Weryfikacji rzeczy dla mnie najważniejszych, poustawiania odpowiednich osób na właściwych miejscach, zmian w kilku ważnych sferach życia i zwyczajnie pobycia sam na sam ze sobą. Pewnie dlatego bardziej niż zwykle tęsknię za górami. Śnią mi się w nocy. Idę drogą na szczyt sama w ciemności po to by u celu zobaczyć najpiękniejszy ze wszystkich wschód słońca. Góry zawsze rozjaśniają mi w głowie, koją sterane serce i wlewają spokój w duszę. Czuję, że przez to, że nie mogę pojechać tam gdzie przesłaniają horyzont coś ważnego mi umyka. Tak jakby dzień powszedni skutecznie przesłaniał mi coś co powinnam już dawno zauważyć. Jest tak jakbym widziała poszczególne elementy układanki ale nie mogła ich złożyć w całość. Z jednej strony długo już tak bardzo nie odczuwałam tego jak kruche jest życie i jak bardzo w tym co przynosi nieprzewidywalne a z drugiej zdaję sobie sprawę, że moje lęki są czasem zupełnie irracjonalne. Nie mogę jednak wykluczyć, że część z nich jest całkowicie racjonalnie uzasadniona. Generalnie niby nic się moim życiu nie zmieniło jednak zaczynam czuć w sercu i w głowie, że jednak już nie wszystko jest takie samo. I mimo, że naprawdę dobrze znoszę wszystkie te trudne dary losu, czemu się sama dziwię, to coś jednak jakby we mnie pękało i nie wiadomo co się z tego wykluje. Głęboko gdzieś podskórnie czuję, że mimo iż uważam siebie za skończonego człowieka znów zaczynam się zmieniać. Nic tak naprawdę nie jest trwałe i na przestrzeni życia każdy ma przynajmniej po kilka wcieleń – każde z innego okresu życia. Chyba zaczyna się dla mnie właśnie kolejny i zupełnie nie wiem jeszcze jak będzie wyglądał.


25 komentarzy:

  1. kochana całe zycie się zmieniamy...dzieki temu co przezywamy i temu co nas spotyka. Trzymam kciuki i mocno przytulam! CMOK cioteczko

    OdpowiedzUsuń
  2. mysle sobie tak Erisku... bedzie nienajlepiej to chwala niebu ze nastepny bedzie napewno lepszy, a bedzie lepszy - bedzie moglo byc jeszcze lepiej. wszystko nas zmienia... by nas przygotowac na cos wielkiego. tak przynajmniej mi sie zdaje :) buziaki wielkie

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem krótko: oby ten kolejny okres życia był dla Ciebie dobry i szczęśliwy.
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz kochana czasami chciałabym ciut mniej intensywnie żyć i mieć więcej spokoju i rzadziej przechodzić etap poczwarki. Jest dobrze wbrew pozorom tylko jakoś tak już inaczej. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz kochana generalnie łapię się na tym, że boję się dobrych rzeczy, świetnie jak zwykle ten lęk oddał słowami Carroll napisał mniej więcej tak - kiedy spotyka nas coś dobrego z niepokojem odwracamy głowę za siebie i czekamy aż życie nam wystawi za te szczęśliwe chwile słony rachunek. Nie musi być lepiej wystarczy by było dobrze. Chciałabym by ten nowy czas przyniósł spokój nie wielkie rzeczy. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Krótko zwięźle i na temat tak jak lubię;) Dzięki kochana mam taką nadzieję, że będzie zwyczajnie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Eris, ze szczytu widać wszystko małe, ale trzeba się niezmiernie nagimnastykować, nadwyrężyć mięśnie, aby na ten szczyt wejść. Człowiek wchodzi tam spocony, spragniony i wtedy czuje, że zrzucił ciężar...

    Nie potrafię się chyba wypowiedzieć na temat miejsca w życiu, sama go ciągle szukam, jestem jak Odys wędrujący wiele lat i oczekujący w końcu przystani, w której można by się było zaszyć i poczuć bezpiecznie. Ostatnio jednak miewam wątpliwości czy zaznam kiedykolwiek takie miejsce, może moja natura jest zupełnie inna i nie potrafi się osiedlić w żadnym miejscu?

    Śmierć to trudny temat, ale ona należy do cyklów przyrody. Musi umrzeć coś aby coś się mogło narodzić, podobno jest z ludźmi, tylko zwykliśmy przeżywać to bardzo emocjonalnie ( i słusznie, bo w końcu jesteśmy ludźmi).

    Ludzie ciągle się zmieniają, mają na nas wpływ inne wydarzenia, osoby...Życzę Ci z całego serca, abyś doznała spokoju (którego notabene ja też bardzo pragnę) i aby ten nowy etap był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. nowy etap nie oznacza gorszy etap i ten z pewnoscia bedzie lepszy :) a gory pomimo tego ze nie mam daleko tez za mna chodza juz od daaaawna

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek zmienia się całe życie, jak wszystko wokół niego. Nic nie jest trwałe i nic nie jest "na zawsze". Miej otwartą głowę a zmieny mogą być tylko na lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. oj chyba raczej wolisz długo, zwięźle i na temat ;))
    ja także mam nadzieję, że po prostu będzie zwyczajnie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. całe życie gdzieś wędrujemy i zmieniamy się po drodze bo ta wędrówka nas właśnie zmienia :) tak to już jest od wieków. Mam nadzieję, że nowa Eris nie będzie zbyt się różniła od dotychczasowej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana Rose czy Ty kiedyś śpisz? ;) To tak poza tematem:) Miałam kiedyś tak, że bardzo późno chodziłam spać i bardzo mało spałam i nie bylo to dobre więc tak z troski pytam.

    A wracając do gór masz rację chyba tez i o zrzucenie ciężaru ostatniego czasu chodzi. Czasami po prostu trzeba część bagażu zostawić po drodze.

    Często powtarzam, że mam z natury niespokojna duszę i chyba właśnie dlatego dokładnie rozumiem co masz na myśli mówiąc o poszukiwaniu swojego miejsca z tą różnicą, ze ja wierzę, że ono gdzieś jest za zakrętem za alejką ze słonecznikami.

    Śmierć generalnie chociaż to może dziwnie zabrzmieć jest dla mnie bardzo oswojonym tematem jednak to nie powoduje, że przestaje mnie dotykać i nie wywołuje emocji. Jest trudnym częstym gościem i kiedy tak odwiedza, któryś raz zaczynam myśleć czy to nie jakiś znak, którego nie umiem odczytać.

    Ja tobie tez życzę spokoju Rose i dobrych zmian:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zobaczymy Kasiulku, zobaczymy... Chciałabym żeby wreszcze przestały za nami chodzić byśmy moigły po nich pochodzić:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Elsuś mam otwartą czasem nawet aż za;) Zobaczymy czy będzie lepiej, na pewno jest inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zależy kiedy Nikkuś zależy kiedy;)No podwójna dawka nadziei to już dobry początek:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ech Polluś przydał by mi się taki maleńki chociaż przystanek w tej wędrówce... Zmiana wewnętrzna w innym spojrzeniu na pewne sprawy także spokojnie jeszcze mnie poznasz:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Eris staram się spać, średnio mi to ostatnio wychodzi. Dziękuję za troskę.

    Ja też chyba wiem, gdzie jest moje miejsce, ale na razie z różnych względów nie dotrę tam. No i zawsze zostaje to "chyba". Zwykłam się śmiać, że tam pozostało moje serce i muszę po nie wrócić, aby je odzyskać.

    A ja się okropnie boję śmierci wszelakiej. Wolałabym jej nie spotykać.

    Obyś była dobrym prorokiem:)

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja tak Eri patrze na moja szwagierke i wiesz do jakich wnioskow dochodze? ze trzeba byc absolutnie pewnym siebie, rzadac absolutnie wszystkiego i miec pewnosc ze zasluguje sie na to. na pol gwizdka nie dy rydy. dream big jak mawiaja wielcy. moze cos w tym jest?

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam nadzieję, ze Ci minie bo nie życzę Ci mojej skrajnej fazy bezsenności kiedy na maile odpisywałam o 4 nad ranem.

    Generalnie dokładnie nie wiem gdzie to miejsce jest w sensie geograficznym ale wyśniłam je sobie i mam nadzieję, ze kiedyś odnajdę.

    Wiesz pewnie należę do nielicznych ale nie czuje lęku przed śmiercią raczej obawę, że nie zdążę przeżyć życia tak jakbym chciała nim mnie spotka.

    Ponoć jestem dobrą czarownicą powinny Ci wystarczyć takie referencje;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Absolutna pewność siebie zdarza mi się w niektórych sytuacjach ale nie w każdym momencie może więc pora się jej nauczyć tak bez przerw? Kto wie może to i jakiś sposób na życie.

    OdpowiedzUsuń
  21. No właśnie taką ostatnio mam;)

    Ja wiem, gdzie jest to miejsce w sensie geograficznym, już je odnalazłam, a Tobie życzę, abyś odnalazła swoje i mogła tam zamieszkać.

    O właśnie, to jest i moja największa obawa.

    Hm..no nie wiem, nie wiem czy są wystarczające;))

    OdpowiedzUsuń
  22. O losie Rose jak najszybciej trza Ci do pracy wrócić - to jest najlepszy sposób na bezsenność, bo wysysa 80% energii i na koniec dnia padasz jak kawka.

    Mam nadzieję, ze Twoje życzenia się spełnią;)

    No właśnie sama śmierć nie przeraża, ale napawa lękiem fakt, że przyjdzie za wcześnie.

    Kurczak z innych referencji jeszcze posiadam jedynie dobrej opiekunki do dziecka i pracownika dwóch zawodów i house menager (czytaj wzorowa kura domowa;)Dopasuj sobie jeszcze któreś;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj Erisku.Uwielbiam góry.Dają mi spokój,radość,tą odrobinę samotności,żeby poukładać swoje sprawy.Nie zgodzę sie,że jesteśmy skonczeni.Musielibyśmy żyć w całkowitej izolacji,żeby takimi być.Wszystko,co wokół się dzieje ma na nas wpływ.Sama czujesz,że na coś przyszła pora(a na co na pewno się dowiesz-cierpliwości).Słoneczka życzę i odnalezienia wejścia na tą właściwą ścieżkę:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. witaj Ksanti:) To jest nas dwie zakochane w górach:) No właśnie sama się zastanawiam na co przychodzi pora ale coś faktycznie czuję w powietrzu:) Skończonymi jesteśmy w swoich zasadach myślałam, że ich nie zmienię, ze są jak fundament - nie do ruszenia ale z czasem okazuje się, że niektóre nie są dla mnie dobre wiec z nich rezygnuję tak zwyczajnie i po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  25. Kochana, mam nadzieję, że ten nowy etap wyjdzie Ci tylko na dobre. I jak do tej pory było raczej szybko i pod górkę, tak teraz czas zwolnić i schodząc z górki rozkoszować się widokami dookoła. Aha i koniecznie wygospodaruj sobie trochę czasu na wypad w góry. Koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń