23 czerwca 2011

Pięć rzeczy, których żałujemy


Z bloga Paulo Coelho

The five regrets

5 rzeczy, których żałujemy

(One of my friends here sent me a link while commenting on “Insult the dead”. I checked it and I stumbled upon a very interesting text by Bonnie Ware. Below a resumée:)

(Jeden z moich przyjaciół przesłał mi link z komentarzem „Zniewaga umarłych” Sprawdziłem to i natknąłem się na bardzo ciekawy tekst Bonnie Ware Poniżej resumée:)



For many years I worked in palliative care. My patients were those who had gone home to die. I was with them for the last three to twelve weeks of their lives.

Przez wiele lat pracowałam w opiece paliatywnej (opieka paliatywna jest aktywną, wszechstronną i całościową opieką nad pacjentami chorującymi na nieuleczalne, postępujące choroby w końcowym okresie życia. Otacza jak płaszczem (łac. Pallium = płaszcz) nieuleczalnie chorych oraz ich udręczoną rodzinę. Celem jej jest poprawienie jakości życia chorych i ich rodzin. Obejmuje ona zwalczanie bólu trudnego do opanowania i innych objawów somatycznych, łagodzenie cierpień psychicznych, duchowych i socjalnych oraz wspomaga rodziny chorych tak w czasie trwania choroby, jak i w okresie osierocenia. – dopisek Eris). Moi pacjenci to Ci, którzy Ida do domu by umrzeć. Byłam z nimi przez ich ostatnie trzy do dwunastu tygodni życia.

When questioned about any regrets they had or anything they would do differently, common themes surfaced again and again. Here are the most common five:
Kiedy pytałam ich o to czy czegokolwiek żałują lub czy cokolwiek zrobili by inaczej  wspólne tematy odpowiedzi pojawiały się ponownie i ponownie. Oto pięć pojawiających się najczęściej odpowiedzi.

1. I wish I’d had the courage to live a life true to myself, not the life others expected of me.
When people realize that their life is almost over and look back clearly on it, it is easy to see how many dreams have gone unfulfilled. Most people had to die knowing that it was due to choices they had made, or not made.
From the moment that you lose your health, it is too late. Health brings a freedom very few realize, until they no longer have it.

1.   Żałuję, że nie miałem odwagi przeżyć życia w wierności sobie zamiast żyć takim życiem jakiego oczekiwali ode mnie inni.
Chciałbym mieć odwagę przeżyć życie w wierności sobie, a nie żyć życiem jakiego inni oczekiwali ode mnie.

Kiedy ludzie zdają sobie sprawę, że ich życie jest prawie skończone i spoglądają   wstecz łatwo jest wyraźnie zobaczyć jak wiele marzeń minęło niespełnionych. Większość ludzi musi umrzeć wiedząc, że stało się tak  ze względu na wybór jakiego dokonali lub nie dokonali.
Od momentu kiedy tracisz swoje zdrowie jest już za późno. Zdrowie daje  wolność z której bardzo nieliczni zdają sobie sprawę nim je utracą.

2. I wish I didn’t work so hard.
This came from every male patient that I nursed. All of the men I nursed deeply regretted spending so much of their lives on the treadmill of a work existence.

2.   Żałuję, że tak ciężko pracowałem.
Chciałbym tak ciężko nie pracować.

Te słowa pochodzą od każdego pacjenta płci męskiej jakim się opiekowałam. Wszyscy mężczyźni, którymi się zajmowałam głęboko żałowali spędzenia tak wielkiej części ich życia w kieracie pracy.

3. I wish I’d had the courage to express my feelings.
Many people suppressed their feelings in order to keep peace with others. As a result, they settled for a mediocre existence and never became who they were truly capable of becoming. Many developed illnesses relating to the bitterness and resentment they carried as a result.

3.   Żałuję, że nie miałem odwagi wyrażać swoich uczuć.
Chciałbym mieć odwagę wyrażania swoich uczuć.

Wielu ludzi tłumi swoje uczucia w celu utrzymania pokoju z innymi. W rezultacie spoczęli na laurach przeciętności istnienia i nigdy nie stali się tym kim byli zdolni się stać. Wiele chorób rozwija się w powiązaniu ze zgorzknieniem i urazą, które w sobie noszą jako rezultat nie wyrażania własnych uczuć.

4. I wish I had stayed in touch with my friends.
Often they would not truly realize the full benefits of old friends until their dying weeks and it was not always possible to track them down. Many had become so caught up in their own lives that they had let golden friendships slip by over the years. There were many deep regrets about not giving friendships the time and effort that they deserved. Everyone misses their friends when they are dying. 

4.   Żałuję, że nie pozostałem w kontakcie z moimi przyjaciółmi.
Chciałbym pozostać w kontakcie z moimi przyjaciółmi.

Często ludzie tak naprawdę nie zdaja sobie sprawy z obfitości korzyści posiadania starego przyjaciela dopóki nie znajdą się u kresu życia w swoich ostatnich tygodniach przed śmiercią, a nie zawsze istniej możliwość namierzenia starego przyjaciela w tym czasie. Wielu ludzi stało się tak pochłoniętych własnym życiem, że pozwoliło się złotym przyjaźniom wyślizgnąć z rąk przez lata. Wielu ludzi głęboko żałuje, że nie poświęciło przyjaźni czasu i nie dołożyło do niej starań i  nie włożyło w nią wysiłku na jaki zasługiwała. Każdy tęskni za swoimi przyjaciółmi kiedy umiera.

5. I wish that I had let myself be happier.
This is a surprisingly common one. Many did not realize until the end that happiness is a choice. They had stayed stuck in old patterns and habits. The so-called ‘comfort’ of familiarity overflowed into their emotions, as well as their physical lives. Fear of change had them pretending to others, and to their selves, that they were content. When deep within, they longed to laugh properly and have silliness in their life again.

5.   Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym.
Chciałbym pozwolić sobie na bycie szczęśliwszym.

Ten żal jest zaskakująco wspólny u wielu ludzi. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy do końca, że szczęście jest wyborem. Utknęli we starych wzorcach i przyzwyczajeniach. Tak zwanych znajomych wygodnych, które przelały się na nich i ich fizyczne życie. Strach przed zmianą zmusił ich do udawania przed innymi i samymi sobą, że są zadowoleni. Kiedy głęboko wewnątrz pragnęli znowu właściwie śmiać się i mieć miejsce w swoim życiu na głupoty.

TO READ THE FULL ARTICLE, CLICK HERE

BY  PRZECZYTAĆ CAŁY ARTYKUŁ KLIKAMY TU

~~~~~~~~~~~~~

Nie mogę powiedzieć bym w swoim życiu czegoś żałowała. Pewnie, że są takie rzeczy, które chciałabym, żeby ułożyły się w nim inaczej jednak na większość z nich zwyczajnie nie mam wpływu. Dlatego powyższe pięć rzeczy, których ludzie żałują przed śmiercią traktuję raczej jako ostrzeżenie niż subiektywny osobisty żal.

 Póki co mimo iż płacę za to wysoką cenę i jestem tego w pełni świadoma ominął mnie zupełnie pierwszy żal. 

Jednak już o drugim nie mogę tego powiedzieć. Nie pracuję jeszcze na tyle długo i nie odbywa się to kosztem mojej osobistej rodziny by powiedzieć, że mnie dotyczy jednak stanowi poważne zagrożenie, że może się tak stać w przyszłości. Wiem, że pracuję za dużo i to ile wysiłku wkładam w pracę odbiera mi siły na życie po pracy. Wiem, ale nie mogę tego zmienić, bo pracując mniej nie byłabym się w stanie utrzymać. W takim kraju żyję z taką a nie inną gospodarką i rządem i w takich a nie innych warunkach. Niestety. Póki co jednak udaje mi się jakoś zachować równowagę w tej kwestii. Jak mi się zapali lampka ostrzegawcza w kolorze strażackiej czerwieni to pewnie usiądę i zacznę myśleć co z tym zrobić, bo jeśli jest coś nad czym stale pracuję to jest to na pewno to by dobrze przeżyć swoje życie nie marnując go.

Trzeci żal pod taką postacią o jakiej mówi autorka również mnie nie dotyczy. Jednak w kwestii wyrażania uczuć w sensie ich okazywania z wiekiem stałam się ostrożna. Nie każdy jest w stanie dowiedzieć się co czuję i często bardziej pokazuję niż mówię o tym co czuję. 

Czwarty dotyczy mnie jakby z drugiej strony, bo już niestety kilkakrotnie zdarzyło mi się być tą stroną z którą ktoś tracił kontakt na własne życzenie. Jestem zdania, że przyjaźń zobowiązuje i trzeba o nią dbać. Jeśli ktoś tego nie robi i to ja okazuję się tą stroną, która dzwoni, pisze, interesuje się, organizuje spotkania a zupełnie nie wychodzi to z drugiej strony to po jakimś czasie z przykrością rezygnuję z takiej osoby i pozwalam jej odejść z mojego życia. Niestety okazuje się wtedy, że nie przypomina sobie o mnie wcale lub czasem po pół roku jednak wtedy już nie nazywam jej przyjacielem. 

Piąty niestety dotyczy mnie już teraz ale nie w taki sensie o jakim mówi autorka a w takim, że często zapominam o sobie i o własnym szczęściu. Ważniejsi dla mnie byli zawsze inni. Śmiać się na szczęście nie zapominam a i głupoty też wytwarzam i mam nadzieję, że tak będzie zawsze:)

Jak tak sobie czytałam ten tekst pomyślałam sobie, że jeszcze ze mną nie tak źle bo w całym zabieganiu moim, przy niesamowitym tempie życia udaje mi się dbać o to, co w życiu najważniejsze. Pewnie, że tak jak każdy zagrożona jestem tym, że kiedyś któryś z tych żali stanie się moim udziałem jednak wierzę, że już samo to, że wiem o tym o czym pisze autorka może mnie przed tym ustrzec. Najważniejsze jest to by zdawać sobie sprawę z zagrożenia i zachować równowagę życiową.

20 komentarzy:

  1. Droga Eris, dziś wrzucę Ci linka, a jutro odwiedzę, aby napisać coś więcej: http://www.youtube.com/watch?v=BoiEGfd-328

    Ściskam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Twoje rozważanie wyszło na plus i zawiera pozytywną nutę ;))
    Na temat bliskich (ex)-znajomych mogłabym Ci napisać kilka stron formatu A4. Kiedyś było mi przykro, gdy koleżanka lub kolega przestawali utrzymywać ze mną kontakt. Dzisiaj zwyczajnie to olewam, jeśli komuś nie zależy na regularnym kontakcie ze mną, zamykam rozdział i wykreślam tego kogoś z mojego życia.
    Większości z nas praca oraz domowe obowiązki, lub wychowywanie dzieci pochłaniają większość czasu. Jednak jeśli komuś zależy na utrzymywaniu znajomości, to regularnie znajdzie czas na spotkanie lub chociażby zwykły telefon.

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak tu się nie zgodzić z tymi słowami:

    nie, nic a nic, nie, nie żałuję niczego
    ani dobra, które mi uczyniono, ani zła, już jest mi wszystko jedno

    nie, nic a nic, nie, nie żałuję niczego
    to spłacone, zamiecione, zapomniane, nie obchodzi mnie przeszłość

    rozpaliłam ogień moimi wspomnieniami
    moje troski, moje przyjemności, już ich nie potrzebuję

    wymiecione miłości i drżenie ich głosu
    wymiecione na zawsze, zaczynam znów od zera

    nie, nic a nic, nie, nie żałuję niczego
    ani dobra, które mi uczyniono, ani zła, już jest mi wszystko jedno

    nie, nic a nic, nie, nie żałuje niczego
    bo moje życie, moje radości zaczynają się dziś z tobą

    Cudna to była kobieta i mądra niestety albo i stety z ciężkimi przeżyciami na koncie. Miała rację, że wszystko zaczyna się dziś od zera każdego nowego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też się cieszę, że to moje borykanie się z życiem ma jakiś sens skoro najważniejsze rzeczy są przeze mnie dostrzegane i szanowane:) Masz rację ludzie często już nie umieją być przyjaciółmi a czasem nawet i znajomymi, ale cóż nic na to nie poradzimy - każdy sam musi dorosnąć do rzeczy wielkich do których na pewno należy przyjaźń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Punkt 1 już mnie od paru ładnych lat nie dotyczy na szczęście. Nie powiem, że wcześniej nie był mi bliski bo był ale teraz robię już wyłącznie to co chcę i uważam za stosowne choć często się to nie pokrywa z tym co woleliby inni.

    Punkt 2 prace mam dwie ale raczej nie sądzę bym się w nich przemęczała i przepracowywała. Pracuję na tyle na ile muszę i powinnam.

    Punkt 3 w zasadzie też mogę powiedzieć, że mnie już teraz nie dotyczy bo wszyscy którzy są mi drodzy i są dla mnie ważni wiedzą o tym. Mamie 2 lata temu na Dzień Matki dosyć wylewnie napisałam w liście co czuję a i inni moi bliscy wiedzą, że są mi bliscy. Natomiast negatywne uczucia jak ktoś mi robi przykrość też już umiem wyrazić.

    Punkt 4 tracę przyjaciół na każdym etapie mojego życia ale podobnie jak Ty, uważam, że ja się staram jak mogę i jeśli ktoś tego nie docenia albo nie chce doceniać to już jego wola. Na siłę przyjaźni nie da się utrzymać więc nie ma też co żałować i roztrząsać w nieskończoność. Trzeba szukać innych i nowych przyjaźni.

    Punkt 5 jest punktem otwartym bo zawsze i każdego dnia można zrobić coś żeby być szczęśliwszym choćby zrobić sobie gorącą czekoladę albo ugotować ulubioną potrawę. To punkt który zawsze i dla wszystkich jest aktualny i otwarty.

    OdpowiedzUsuń
  6. No i prosz jak Ci też pozytywnie wysżło podsumowanie:) Dobrze wiedzieć,że sie jest na dobrej drodze. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zatem powróciłam na chwilę, aby się zastanowić.

    1. To jest kluczowy punkt, żałuję, że doszłam do tego tak późno. Musiałam zostać osaczona całkowicie przez inną osobę, która bardzo chciała wszystko we mnie zmienić, aby zrozumieć-jedyne czego pragnę i chcę to być sobą. Pięknie na ten temat pisze Beata Pawlikowska. Od pewnego czasu żyję w zgodzie ze sobą i nie powiem, żeby było to łatwe. Nie jest dziś to na czasie. Trzeba iść za stadem albo dostaje się po tyłku i idzie po wyboistej drodze...
    Udaje mi się i nawet jeśli jest ciężko pozostanę sobą.

    2. Zgadza się całkowicie. Pracowałam zbyt dużo i zbyt ciężko. To, co mnie aktualnie spotkało jest największą nauczką na przyszłość-nigdy więcej pracoholizmu.

    3. Nie dotyczy, wręcz za bardzo potrafię wyrażać swoje uczucia.

    4. Nie dotyczy.

    5. To, co masz zrobić jutro, a co Cię uszczęśliwia zrób dziś. Oszczędź sobie żalu, że nie udało Ci się tego zrobić, kiedy jutro nie nadejdzie. Życie jest zbyt krótkie, aby odmawiać sobie szczęśliwych chwil z różnych powodów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie pamiętam kto to powiedział, ale słowa - To, co kosztuje stanowi wartość - często przychodzą mi na myśl. Właśnie ta walka o siebie o czas wydarty pracy o ludzi których się kocha i o szczęście własne jest wartością naszego życia. Ciesze się, że i Ty wiesz co jest najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja mam szanse na niewielkie żale na starość... popracuje nad tymi przyjaciółmi i byciem szczęśliwą i może jakoś to będzie. Chociaż najciężej tłumaczyć oczywiste rzeczy sobie samemu - prawda? Ale gdybym miałą tak od siebie wskazać 1 rzecz której żałuje, to tego, że miałam za mało wiary i za dużo kompleksów, kiedy życie szeroko machało drzwiami do raju. Może zdążyłabym przed zatrzaśnięciem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ktoś mi kiedyś powiedział, że najbardziej żałuje się tego, że za późno zaczęło się tak naprawdę żyć - wolnym od ograniczeń typu co ludzie powiedzą lub ja nie jestem wart/godzien niczego lepszego niż mam. Gdybym ja miała wskazać jedną taką rzecz której naprawdę żałuję to były by te momenty kiedy wiem, że ktoś z mojego powodu cierpiał.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na życiową pesymistkę przystało żałuję wielu rzeczy, które zrobiłam i których nie zrobiłam, bo zabrakło mi życiowej odwagi. Ale cóż, jak to mówią, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Na codzień staram się tego nie roztrząsać, ale czasem, przyznaję bez bicia, w chwilach kryzysu nachodzą mnie myśli, typu : co by było gdyby...
    Grunt to, jak napisałaś, pamiętać i dbać o to, co dla nas najważniejsze i zachowywać jako taką równowagę życiową :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jak do tej pory niczego w życiu nie żałuję - może kilku przyjaźni, ale skoro odeszły w zapomnienie nie były warte nazwania ich przyjaźnią ? Robię w życiu to co chcę - choć czasem trzeba iść na kompromis, uczucia staram się wyrażać jak najczęściej, zwłaszcza bliskim. Często przez telefon mówię moim rodzicom, że ich kocham, a na początku i na końcu każdego dnia mówię mojemu T. jak bardzo jest dla mnie ważny. Praca nigdy nie była u mnie na pierwszym miejscu i tego nauczyłam mojego T., a szczęście staram się łapać w każdej chwili.
    jest kilka rzeczy, które w swoim życiu zrobiłabym inaczej, ale nie na tyle, żeby żałować.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie żałuję, nie zawsze jest cudnie, wiadomo, ale zamiast żałować - trzeba iść do przodu! Warto tak żyć. Powolutku, do przodu, w swoim tempie. Czasem z kimś, czasem sama..

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wierze ze ktoś przez Ciebie mógł cierpiec. Nie i już, nie jesteś zdolna do ranienia!

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba każdy się czasem zastanawia co by było gdyby Margo, to zupełnie naturalne mimo ze bezcelowe - takie myśli niczego nie zmienią i w niczym nie pomogą. Chyba już tak mamy jako ludzie, że często tej przeszłości się chwytamy zamiast dnia dzisiejszego a przecież to on jest najważniejszy. Ja zwykłam mówić, że jestem realistką z nutką optymizmu;)

    OdpowiedzUsuń
  16. I własnie o to chodzi Elsus by zyć dokładnie tak jak napisałaś i wtedy właśnie sie niczego nie żałuje a coś inaczej kazdy zrobił by w życiu jednak to mało ważne bo było mineło i zrobiło się tak jak się zrobiło i kropka:)

    OdpowiedzUsuń
  17. No własnie zapałko najważniejsze to zawsze wstać i iść. Ktoś kiedyś powiedział nie wazne jak wiele razy się upada ważne jak szybko się wstaje i coś w tym jest. Życie nalezy do nas i to według naszej woli powinno się toczyć - wtedy nie ma miejsca na żal.

    OdpowiedzUsuń
  18. Generalnie Słońce bardzo uważam by kogoś nie skrzywdzić jednak i mnie zdarzyło się, że kogoś zraniłam, nieumyślnie co prawda ale zawsze. I nie chciałabym już nigdy zobaczyć oczu które patrzą na mnie z bólem.

    OdpowiedzUsuń
  19. A wobec siebie z równą pieczołowitością zabiegasz o zadośuczynienie?

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiesz Słońce chyba niektórych krzywd nie da się zadośćuczynić. Nie wiem czy nawet jest sens o to zabiegać. Jakoś nie byłam nigdy fanką wyrównywania rachunków. Trzeba umieć wybaczyć zło o nim nie zapominając i iść dalej mając nadzieję, że dzięki takiemu postępowaniu kiedyś wobec siebie będziemy mogli liczyć też na wyrozumiałość.

    OdpowiedzUsuń