11 listopada 2011

Refleksyjnie


 - Spędzasz całe swoje życie w labiryncie, zastanawiając się, jak któregoś dnia z niego uciekniesz i jakie niesamowite to będzie uczucie, wmawiając sobie, że przyszłość pomaga ci przetrwać, ale nigdy tego nie robisz. Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.

Szukając Alaski, John Green

Najtrudniej jest ocenić to konkretne miejsce w życiu którym jesteśmy teraz. Tu i teraz jest zawsze największym problemem. Łatwo jest analizować naszą przeszłość, bo dzieli ją od nas dystans czasu. Łatwo jest wyobrazić sobie przyszłość, bo jeszcze nie nadeszła. Jednak to teraźniejszość jest nam tak naprawdę dana. Ona jest darem z którym jesteśmy w stanie coś zrobić. Nie mamy żadnego wpływu na przeszłość a i przyszłość nigdy nie jest pewna a mimo tego uciekamy do nich. Każdego dnia robimy milion rzeczy, ciężko pracujemy, dbamy o dom i bliskich. Znajdujemy czas, wykorzystujemy go albo zwyczajnie pozwalamy mu minąć. Żonglujemy nim  z łatwością i wprawą nie doceniając jego prawdziwej wartości. Przecież zawsze mamy jutro bliższe lub dalsze by spełnić nasze marzenia. Wszyscy kiedyś wpadamy w pułapkę takiego myślenia. Pytanie tylko czy potrafimy się z niej wydostać i stanąć w prawdzie o tym, że jutra może nie być. Pamiętam jak kiedyś często na różne pytania odpowiadałam mam na to jeszcze czas. Dziś już tego nie robię. Doskonale wiem, że mogę już pewnych rzeczy nie zdążyć zrobić. Coraz wyraźniej dociera do mnie, że nie jestem wieczna. Z całą jaskrawością widzę, że być może tego, czego najbardziej w życiu pragnę nie uda mi się osiągnąć. W labiryncie moich dni w pajęczej sieci powiązań, przywiązań i miłości do ludzi nie zawsze dla mnie dobrej a jednak niezbędnej jestem a jakby mnie nie było. Przy całym moim zaangażowaniu w życie mam poczucie, że nie żyję. Brakuje mi tej przestrzeni czasowej w której bym mogła siebie zrealizować, moje własne prywatne pragnienia. Stale szukam równowagi takiej, która pozwala na wszystko mieć czas. I stale ponoszę porażkę. Od lat nie umiem znaleźć złotego środka. Być może przez to, że za bardzo się staram. Wiem, że nie wygram z czasem. Wiem, że dana mi jest z góry określona ilość oddechów i uderzeń serca. Wiem, że umrę. Jednak ta wiedza niczego nie zmienia. Dalej moją teraźniejszość będzie wypełniać w większości praca, bo muszę zapewnić sobie utrzymanie. Dalej będę zasypiać ze zmęczenia nim dotknę głową poduszki. Dalej będę żyć jak do tej pory z bolesną świadomością, że najcenniejsze, co mam – mój czas tak naprawdę nie należy do mnie.

30 komentarzy:

  1. Droga Eris,

    Wstałam aż z łóżka po książki Beaty Pawlikowskiej. Stwierdziłam, że tam będę potrafiła znaleźć dla Ciebie doskonałą odpowiedź.

    "Nie uzależniaj się od ludzi. Nie daj się zwieść myśleniu, że musisz zadbać o wszystkich, którzy nie są w stanie zadbać o siebie. Jeśli są dorośli i wciąż tego nie potrafią, pewnie nigdy już się nie nauczą, a Twoja rola w życiu to coś znacznie więcej niż bycie czyjąś opiekunką, nauczycielką, pielęgniarką (...) Jeśli Ty więc nie zadbasz o siebie, prawdopodobnie nikt inny tego nie zrobi, a Ty będziesz coraz bardziej smutna, samotna i nieszczęśliwa."

    "Nie zastanawiaj się ile jeszcze masz drogi przed sobą. Nie sprawdzaj która jest godzina ani jak wysoki jest szczyt góry. Doceń to, że żyjesz, że idziesz, stawiasz kolejne kroki, dotykasz butem ziemi. Te rośliny rosną tu dla mnie i dla ciebie, dla nas wstaje słońce nad górami i zaczyna dotykać twojego kapelusza. Patrz dookoła siebie i chłoń rzeczywistość, która Cię otacza. Ciesz się tym, że żyjesz i tym, co możesz tu robić."

    Doskonale wiem o czym piszesz. Całkiem niedawno i ja tak żyłam. Zaliczając każdy dzień, marząc o śnie. Pobudka, praca, kąpiel, sen i wszystko od nowa. I wiesz, ja zrozumiałam że tak się nie da żyć. Nie dam Ci recepty na życie, ponieważ czuję jak Ty nieosiągalność pewnych marzeń, planów....Jedyne zmiany potrafią uleczyć. Ściskam i mam nadzieję do zobaczenia Eris.

    OdpowiedzUsuń
  2. lepiej niż Rose skomentowała to się chyba nikomu nie uda. Słowa Pawlikowskiej dokładnie pasują do tego co by człowiek chciał odpowiedzieć na taki post. Rozumiem każde słowo które napisałaś i dokładnie wiem z czego wynikło i chociaż bym chciała żeby było inaczej to wiem, że póki co inaczej się nie da ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Eris, ja Ci życzę aby mimo wszelkich przeciwieństw losu spełniły się Twoje wszystkie marzenia i pragnienia. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Erisku.Jakoś tak chyba jestem w takim momencie,że teraźniejszość mnie nie lubi.Miotam się,żeby zmienić coś i nie wychodzi.Rose pięknie znalazła słowa,ale tu trzeba czynu,a na niego brak sił.Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne cytaty Rose. Jednak nie do końca się da nasze żywoty porównać. Praca to tylko jeden element układanki. Zmiany są konieczne ale nie zawsze możliwe z wielu różnych przyczyn, odściskuję i mam nadzieję, ze wpadniesz z wizytą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem słońce że wiesz i rozumiesz. No i właśnie w tym sęk, że inaczej się nie da... A najgorsze jest to, że być może tak już zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki Nikkuś:* Mało we mnie w to wiary, ale zawsze miło jak ktoś ci dobrze życzy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Ksanti:) I sił i możliwości brak. Teraźniejszość chyba najbardziej umie dać w kość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że do zmian każdy musi dojrzeć albo poczekać. Tylko czekanie jest najgorsze, bo życie ucieka, czas ucieka. Siły trzeba znaleźć w sobie, nikt za nikogo nie będzie żył, nikt nie powinien mieć mocy wpływania na czyjeś życie. Jak już się zbiorę w sobie to napiszę e-mail:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moje zmiany czekają. Przywykłam już do życia w zawieszeniu. Siły są na bieżąco wyczerpywane, czasami czuje się jak spracowana bateria w telefonie - coraz dłużej trzeba ją ładować a coraz krócej jest w stanie pracować. Szkoda, że u ludzi nie ma opcji wymiany na nową. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  11. A do tego można przywyknąć? Zaczęłam się zastanawiać czy ja do tego przywykłam, ale chyba nie do końca....I właśnie dlatego, że nie ma opcji wymiany na nową trzeba się solidnie doładowywać.

    OdpowiedzUsuń
  12. Spotkałam ostatnio kolegę ze studiów, który jest(?), nawet nie wiem co do końca robi. Po prostu włóczy się po świecie. Poopowiadał jak żyje, podróżuje, gdzie bywa. Na pytanie o przyszłość odpowiedział, że to się nie liczy, że ważne jest to co tu i teraz, po co robić plany skoro i tak nie mamy pewności, że się sprawdzą. Z drugiej strony moja nauczycielka włoskiego podzieliła się ostatnio z nami informacją, ze wyjeżdżają z mężem i dzieckiem (9 lat) do Ameryki południowej prawdopodobnie na rok. Jak tam będą żyć, z czego, jak to wszystko zorganizują powiedziała, że będą się martwić na miejscu. Zakiełkowała nam pewna myśl, że może wziąć roczne urlopy bezpłatne i wyjechać na Włoch, nie martwić się o nic, ale nie. W głowie zawsze są plany na przyszłość, coś człowieka blokuje, są zobowiązania i całe tu i teraz ucieka. A tylko trochę odwagi...
    Wiem Eris, trochę nie na temat, ale tak w kwestii uciekającego czasu...
    Trzymaj się cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba mozna, a przynajmniej da się tak zyć... staram sie staram o to dobre doładowania a deficyty niestety nadal są.

    OdpowiedzUsuń
  14. Generalnie każdy musi odnaleźć swój sposób na życie. Pewnie, że fajnie było by się zaszyć we Włoszech jak np. bohaterka filmu Pod słońcem Toskanii, ale to nie jest takie proste. Tak jak piszesz zawsze są zobowiązania, przywiązania, inne ważniejsze rzeczy. Nie wiem czy by tak żyć jak kolega trzeba odwagi chyba bardziej większego poczucia egoizmu niż ja mam. Jakoś tak nie da się w moim przypadku zostawić wszystkiego i ruszyć w podróż. Na temat kochana na temat bo właśnie o sposobie wykorzystania swojego czasu:) Trzymam sie póki co:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Z mojego punktu widzenia - kobiecie po całkowitej rewolucji życia / planowenje ojj długo ale nigdy mie było czasu, sił .... jednak życie postawiło mnie pod ścianą jednocześnie widziałam w tym furtkę a może dziurę w płocie do nowego życia.../ zastanawiam się czy lepsze było życie na 150% z totalnym brakiem czasu wolnego czy życie gdzie tego czasu jest sporo ...do tej pory nie znalazłam odpowiedzi/ Na pewne rzeczy nie mamy wpływu i nie jest ważne czy mamy czas czy go nie mamy. Ot życie chociaż faktem jest, że jestem bardziej uśmiechnięta gotowa na życie... może dopiero się rozpędzam chociaż czasami świat spowalnia informacjami ten bieg:) :)
    przesyłam radosne uśmiechy
    Josephin
    cały czas z ukrycia podpatrywałam, jendak nie zostawiałam śladów :) :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Da się wiele rzeczy. Żeby nadać jakiś pozytywny akcent to pamiętasz jak Ci obiecałam, że się jeszcze w tym roku zobaczymy?

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba najważniejsze nie ile się ma czasu a jak się go wykorzystuje. Wiesz co mówią czasami trzeba postawić swój świat na głowie by móc stanąć na nogi. Wszelkie zmiany, które nam służą są dobre gorzej z tym przeciwstawnym rodzajem. Miło mi, że dałaś znać, że jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam i cieszę się, że te słowa okazały się prorocze być może do potęgi;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zatem do zobaczenia kochana Eris:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Eh, jak dobrze Cię było znów widzieć:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie również Słońce miło było się spotkać:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurczaki szklana kulę mi mgła z deszczem zamgliła... ale wróżę z fusów, ze zaniebawem;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Yy, jaka mgła? Ja mgły nie widzę. Ty mi z tym deszczem nie czaruj;) Niebawem powiadasz? A w niebawem jaki okres czasu się zawiera?;)

    OdpowiedzUsuń
  24. A taka mleczna...;) Jeszcze nie wiem słońce ale dam znać:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mleczna? U mnie dziś piękne słońce było wyobraź sobie! Czekam. Polly się chwaliła, ze mnie zdążyłaś obgadać;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ano była we wtorek jeszcze dziś słonecznie ale zimno za to. Ło matko od razu obgadać gadałyśmy sobie zaledwie 54 min przez telefon to przecież i jednego krajobrazu by się nie dało opisać w tym czasie;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zimno, ale śniegu nie ma:( Jak słońce świeci to zdjęcia lepsze. "Zaledwie"? No...Z tasiemcami Polly w piśmie i mowie ciężko by było;D

    OdpowiedzUsuń
  28. W sobotę ma być według mojego radia w pracy:) Wiadomo słońce zawsze w cenie zwłaszcza o tej porze roku. Ano zaledwie, bo mi przeszkadzali i w końcu musiałam skończyć rozmowę niestety.

    OdpowiedzUsuń