23 listopada 2011

W kropce


Bo w życiu nie można przeżyć wszystkiego, trzeba więc przeżyć to, co najważniejsze, tę „esencję” życia. I każdy z nas ma tę swoją własną, prywatną esencję.
Levy Marc

Nic dodać nic ująć. Każdy lubi inny smak herbaty. Jedni wolą słabiutką dając listkom herbaty ledwie musnąć wrzątek. Drudzy lubią taką parzoną dłuższą chwilę. A jeszcze innym nic nie smakuje tak jak wyciśnięta do ostatniej kropli niemal czysta esencja. Każdemu dany jest jego własny smak, jego upodobanie. Żyjemy tak jak umiemy najlepiej w zgodzie z tym, co uważamy dla nas za dobre. Czasami myślę, że to moje życie jest za ciężkie. Czasami mam wrażenie, że już nie dam rady. I kiedy ten czas mija zdaje sobie sprawę, że czuję tak głównie ze swojej winy. To ja piszę scenariusz mojego życia. To ja decyduję co zrobić z pozostałym po pracy czasem. I to z mojej winy tracę za dużo energii, z mojej winy za mało czasu poświęcam sobie i z mojej winy czuję ból. Nikt poza mną nie ponosi odpowiedzialności za moje życie. Podjęłam kilka ważnych decyzji i teraz ponoszę ich konsekwencje. Nie umiem do końca powiedzieć czy były dobre tak jak nie mogę stwierdzić, że były złe. Wiem jedynie, że ten zagłuszany przeze mnie wewnętrzny głos wyrzuca mi prawdę w czystej postaci, prawdę, której nie chcę słyszeć. Może nie uda mi się wiele zmienić, ale chciałabym choć odrobinę tak by nie czuć, że uciekł mi kolejny rok w którym obiecywałam sobie bardziej poukładać moje życie a kończę go z większym niż kiedykolwiek bałaganem.
 

28 komentarzy:

  1. Eris, bywają ludzie którzy całe życie piją najróżniejsze maki, aby dopiero na końcu znaleźć ten jeden, wyszukany dla siebie.

    Nie zgadzam się co do tego, że żyjemy najlepiej jak umiemy. Czasami pewne okoliczności wpływają na nasze decyzje, dominują nasze życie innym razem zasłaniają oczy. Czasami po prostu nie potrafimy żyć albo się boimy.

    Wewnętrzny głos każdej koiety prędzej czy później upomina się o nią, o jej własne dobro. Krzyczy uświadamiając wagę jej samej, a wrzeszczy tak aby potem nie było wyrzutów. Polecam Ci Biegnącą z wilkami.

    Nie da się poukładać w rok życia, nie da się założyć: w tym roku poukładam swoje życie. Ilekroć ja układam swoje i mam złudzenie ładu i składu wszystko rozlatuje się na drobniutkie kawałki. Ciągle od nowa. Trzeba żyć. Każdy bałagan w końcu staje się porządkiem, w odpowiednim czasie, przynajmniej ja w to wierzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, najważniejsze to iść przez życie z uśmiechem, chwytać chwile, dać się ponieść spontaniczności czasem, a czasem kroczyć według planu. Nie da się wszystkiego zaplanować. Ja jednak wierzę, że każde zdarzenie dane jest nam po coś!!! ;o)))
    Uśmiechnij się do lustra rano i do pracy wyjdź z uśmiechem szerokim od ucha do ucha, zakręć sie wokół latarni, pomachaj do pana w samochodzie na przeciwko - a od razu poczujesz się lepiej ;o))

    OdpowiedzUsuń
  3. Eri, a wiesz ze jeszcze zostalo 40 dni na to zeby zmienic wszystko i by wszystko sie samo odmienilo? najwazniejsze rzeczy w naszym zyciu dzieja sie w ulamkach sekund

    OdpowiedzUsuń
  4. to oby sie udalo to zmienic choc niewiele :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oj Eris, Eris ... też myślę, że mimo, że tego może nie dostrzegasz to wiele robisz szczególnie dla innych ...
    Wydaje mi się też tak jak pisze Rose, że ciężko jest zaplanować, że w danym roku coś się zmieni bo czasem to może potrwać chwilę dłużej ...

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz u mnie jest tak, że przynajmniej tak mi się wydaje znam dobrze ten smak, którego pragnę ale nie mogę go zdobyć.

    Życie mato do siebie, że jest trudne i czasami nawet nam samym ciężko je pojąć...

    Czytałam Biegnącą z wilkami, swego czasu nawet sporo cytatów z niej umieściłam. Słucham tego głosu, ale odkładam jego rady do realizacji na później choć wiem że nie powinnam.

    Wiesz ja wiem, że tak jest ale czuję się czasem tak jakby ten mój porządek wiecznie się spóźniał a ja mam coraz mniej cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie jest tak Megi, że ja się nie uśmiecham i chodzę cały dzień smętna - zupełnie nie. Tylko widzisz po każdym dniu przychodzi wieczór kiedy zostajesz sama ze swoimi myślami i wtedy już nie jest wesoło.

    Z planami jestem ostrożna, ale czasem mnie kusi i sobie coś zakładam i jak zwykle niestety nic z tego nie wychodzi.

    Masz rację wszystko jest po coś tylko czasem to wszystko jest wymagające długotrwałe i strasznie męczące tak bardzo, że traci się zupełnie siłę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Twój optymizm Słońce:)Ale mniej więcej już wiem co się przez te 40 dni będzie dziać i chociaż wiem, ze wszystko się może w chwilę zmienić to mało we mnie w to wiary.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki Kasiulku mam nadzieję, ze się uda:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Co Ci mogę powiedzieć Polluś wiesz najlepiej jak jest. Męczy mnie czekanie coraz bardziej, ta chwila dłużej przeciąga się w wieczność.

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie jest podobnie. Też mi się wydaje, że znam jednak na razie jest nierealny, tylko powody są inne niż u Ciebie.

    Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Mimo wszystko jest piękne, czasami to wiem, czuję a czasami muszę po prostu jedynie w to wierzyć.

    I jakie masz zdanie o Biegnącej?

    I tu znowu mam podobnie jak Ty, zaczyna mi brakować cierpliwości, zaczynam czuć potrzebę zmian na gwałt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana, często trzeba w życiu wypić wiele herbat, aby ostatecznie znaleźć tę najlepszą dla siebie, o najlepszym smaku i aromacie, podaną tak jak lubisz.
    Wierzę, że wszystko się ułoży, że będzie więcej słońca w Twoim życiu i zdecydowanie mniej chmur.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy ma zawsze motyw swojego postępowania sobie właściwy. Fakt nikt nie obiecywał, ale też nie mówił ze będzie aż tak ciężko. Biegnąca bardzo mi się podobała:) Jest we mnie potrzeba zmian teraz zaraz a jednocześnie obawiam się, ze co nagle to po diable.

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja zwyczajnie czasami chciałabym żeby było prościej... ot tak... Dzięki za ciepłe słowo:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Boję się Ciebie, bo nawet obawy mamy te same;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Erisku.Byłoby pieknie:móc widzieć choć przez mgłę co dalej będzie.Te wszystkie kropki,pętle i supły(czasem tez proste szlaki)maja nas gdzieś doprowadzić.Tylko szkoda,że nie wiemy gdzie.Pozdrowienia cieplutkie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Erisku, jakbym przejrzała się w lustrze. Czasami sobie głupio tłumaczę, że to po prostu jeszcze nie ta chwila na wprowadzenie konkretnych zmian. Ale czy taka odpowiednia chwila w ogóle istnieje? Może to tylko kiepskie usprawiedliwienie własnej niepewności, niewiary, braku odwagi, bo czasem lepiej jest tkwić w czymś, co tak dobrze jest nam znane, a przez to bezpieczne? Tak czy siak, mam nadzieję, że zarówno u Ciebie, jak i u mnnie w końcu coś drgnie. Bo ileż można czekać i patrzeć jak życie przecieka przez palce?
    Mocne uściski :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiesz Kasnti ja nie chciałabym wiedzieć co będzie chciałabym po prostu tu i teraz czuć się dobrze, czuć że moje życie jest takie jakie chcę by było. Odpozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wiesz kochana czasami zmiany w naszym życiu są zbyt mocno związane z życiem innych których kochamy, dlatego tak ciężko coś zmienić nawet jeśli już się ma na to odwagę. Czasem zwyczajnie nie da się wyjść zamykając za sobą drzwi bez konsekwencji zupełnie niepożądanych. Cały czas trzymam za Ciebie kciuki i jeszcze mam tą odrobinę nadziei, że to moje zycie w końcu ruszy z miejsca i Tobie też tego życzę:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj było tak, że strach się bać, jak po poniedziałku?

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak u nas wyglądają wichury. Polly była po mniejszej kiedyś u mnie i była w szoku:) Myśmy przywykli już, ale faktycznie wczoraj była istna masakra. Poniedziałek minął męcząco, dużo spraw musiałam załatwić i padam już z nóg i na twarz zarazem a łózko ma w sobie dla mnie niesamowity magnetyzm;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja jakoś wolę jednak bez takich atrakcji kiedy wszystko fruwa po ulicy i w okno może trzasnąć, światła mrugają jak w horrorze, brr...

    No to do łóżka marsz!

    OdpowiedzUsuń
  23. No ja też nie lubię jak mi za oknem wyje wiatr i puszki latają na wysokosci 15 m:) Ide już niedługo a nawet za chwilę;)

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja sobie Erisku ostatnio pomyslałam tak: jakby w zyciu chodziło o to by sie mierzyc z oceanem, to kazdy listek miałby wielkie ramiona albo wiosła. A nie ma. Więc może idąc w ślad za niezatapialnymi liścmi i my powinniśmy się dac ponieść? Nie walczyć. Wierzyć. A jak nie wierzyć, to przekuwać wszystko w jakiś sens. Jak sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiesz Słońce to, co mówisz ma sens. Problem zaczyna się u mnie z akceptacją właśnie tego - ponieść - nie lubię tracić kontroli, ani świadomości, że na coś nie mam wpływu na sama myśl od razu wzbiera we mnie bunt. Gdybym tak zupełnie nie wierzyła, że się ten bałagan da poukładać życie było by nie do zniesienia, jednak ja po swojemu wierzę czasem na bakier czasem sobie samej wbrew.Wielu rzeczy/wydarzeń w moim życiu doszukałam się sensu tylko z tym sensem jest tak, że nigdy nie jest się go w stanie dostrzec jak się coś przeżywa a dopiero kiedy to się przeżyje z perspektywy czasu.

    OdpowiedzUsuń
  26. Poczucie kontroli. Hm. Poczucie kontroli to podstawowy z hamulców. I największa fatamorgana. Bo co kontrolujesz? Stan rzeczy w którym jesteś nieszczęsliwa? W którym czegoś Ci brak? Ja wiem, że czasami to, co mamy jest bezpieczne, ale czy złota klatka jest na pewno tym, czego pragniesz? Niestety zmiana czasem wymaga ryzyka i próby. Nikt nie obiecuje, że bedzie łatwo, ale tez nie jest powiedziane, że z góry trzeba przegrać. Pytanie, co jest lepsze, ale odpowiedziec kazdy musi sobie samemu. Ja wylatuje 12 stycznia na stałe za granice. Widzisz? Skoro ja moge, to Ty Erisku mozesz 5x tyle :*
    A co do sensów. Ostatnio czytałam, że człowiek potrzebuje wybaczania, wsółczucia, usmiechu i dostrzegania w zyciu plusow, chocby ledwo widoczne były, żeby życ 25 lat dłużej. Co Ty na to? Kiedyś zniewalała człowieka głównie przeszłość, teraz niepewna przyszłość. A powiedz tak szczerze... co masz do stracenia?
    Caluje cie mocno mocno

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiesz generalnie kontroluje siebie. Czasem za bardzo nawet. Nie lubię pozostawiać samemu sobie tego, co mnie dotyczy, płynąć z prądem bo jakoś to będzie. Szczęście jest ulotne nigdy nie jest się szczęśliwym cały czas, nie może być celem życia. Nie mogę nazwać swojego życia złotą klatką bardzo mi do niej daleko. Widzisz kochana ja mam wiele ważnych rzeczy ale nie mam dwóch dla mnie najważniejszych i ten brak staje się dla mnie coraz dotkliwszy. Zmieniłam w swoim życiu wiele zapłaciłam za te zmiany wysoką cenę. Potrzebuję nowych wiem, ale w tej chwili mnie na nie nie stać i dosłownie i w przenośni i psychicznie i fizycznie. Jesteś wolna Słońce ja nie ja mam tutaj zobowiązania które nie pozwalają mi wyjechać. Wiem, że nikt nie obiecywał, że będzie łatwo ale tez nikt nie uprzedził, że będzie aż tak trudno. nie mogę nawet 1/3 z tego co Ty. Bardzo mi Ciebie tu będzie brakowało. coś jest w tym co czytałaś o sensie. Tak szczerze to mam do stracenia coś co jest dla mnie najważniejsze i dlatego jest u mnie jak jest. Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń