Jestem
kochani. Chociaż chyba to jeszcze nieodpowiednie słowo na określenie mojego
stanu. Tak wróciłam. Tak w domu się psychicznie czuję dużo lepiej. Nie nie
czuję się dobrze. Bardzo daleko mi do tego. Ostatni czas był dla mnie bardzo
ciężki. Przez cały okres choroby nie było mi nigdy aż tak ciężko. Dopiero w
domu poczułam z całą mocą siłę promieniowania jakiemu mnie poddano. Dotkliwie
przekonałam się, że spora część mojego przełyku i brzuch to prawie jedna wielka
rana. Przez pierwsze dwa dni jakoś dawałam radę jeść oczywiście porcje
wróblęce, że tak to nazwę, jednak potem ból przy jedzeniu i piciu stał się tak
silny, że to co udawało mi się przyjąć do strawienia już się porcją nie mogło
nazywać. Najgorzej, że najbardziej bolało picie. Jednego z dni udało mi się
wypić aż pół szklanki wody kiedy powinnam pić dwa litry płynów na dobę. A do
tego oczywiście mdłości szpitalne przywiozłam ze sobą do domu także jak nie
skręcałam się z bólu to od nich. Z pomocą przyszła mi akupresura niezastąpiona
też przy chemiach. Poczułam się trochę lepiej. I co? I cholera jasna kurza
twarz musiała mnie dopaść miesiączka. Nie dość że bolał cały tył pleców (promieniowanie
przechodzi na wylot), brzuch, przełyk, kręgosłup
(z powodu stałej utraty wagi stale mi dokucza) to jeszcze doszło podbrzusze i
upływ krwi z bardzo osłabionego organizmu. Przestałam wstawać z łóżka. Kiedy
szłam do toalety robiło mi się po drodze ciemno w oczach i był to prawdziwy
maraton by dojść i wrócić. Byłam tak słaba, że koc na łóżku wydawał mi się za ciężki.
Poszłam do lekarza ogólnego wczoraj by upewnić się, że się nie odwodniłam i nie
potrzebuję kroplówki i by usłyszeć to o czym wiem od dawna – w niczym mi nie
może pomóc. Wszystko się musi teraz po prostu zagoić. Jestem jeszcze bardzo
słaba. Wejście na drugie piętro po schodach jest dla mnie nie lada wyczynem
nawet jak sobie robie przerwy na podestach. Nie wychodzę z domu. Staram się nie
leżeć całymi dniami. Przyzwyczajam organizm do siedzenia potem przyjdzie czas
na stanie dłużej niż chwilę i krótkie spacery zanim dostanę zaniku mięśni.
Przełyk już mi prawie doszedł do siebie i w brzuchu czuję ból na mniejszym
obszarze dzięki akupresurze. Nie wiem ile bym się jeszcze męczyła gdyby nie
ona. Powoli staram się też więcej jeść i nawet się udaje. Teraz najważniejsze
jest dla mnie by się wszystko zagoiło do końca, bym mogła swobodnie jeść i pić
i zatrzymać wreszcie ten ciągły spadek wagi. Cały czas walczę ze swoją
słabością i zmęczeniem. Robię wszystko by ten ostatni etap leczenia szybko i
dobrze dla mnie się zakończył. Stale powtarzam sobie, że to już finisz, że
jeszcze tylko to przetrwam i będzie dobrze. I to pomaga. Tak jak to, że badania
nie wykazały aktywnych cech choroby
nowotworowej. Trzymajcie kochani dalej za mnie kciuki i pomódlcie się by
już niedługo było dobrze.
Wasza
Eris
Erisku modlę sie codziennie by było już dobrze i z dnia na dzien coraz lepiej byś w domu dochodziła do siebie i waga wracała do normy...buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiulku:* Już jest dużo lepiej niż było tylko ciągle jeszcze słaba jestem.
UsuńRobi mi się słabo na samą myśl o tym co przechodzisz,a co dopiero Ty...ale będzie dobrze Erisku!Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńLekko nie jest, ale pod dobra opieką jestem i dzięki temu dochodzę do siebie powoli. Simeruś widzę, że zablokowałaś bloga a chciałabym nadal czytać jeśli nie będziesz mieć nic przeciw mojej obecności zostawiam Ci adres erizabesu@wp.pl
UsuńErisku,to była chwilowa blokada z powodów technicznych.Jestem spowrotem,choć bez weny :)
UsuńSciskam *
No i wszystko jasne:)
Usuńu mnie modlitwa cały czas obecna i jeszcze długo będzie ... Powoli te wszystkie efekty uboczne ustępują ale dobrze, że wyniki są dobre to i wkrótce wszystko będzie ok. Cierpliwość nabiera nowego wymiaru ...
OdpowiedzUsuńCałusy !
Dziękuję:* Wszystko nabiera nowego wymiaru. Jednak najważniejsze, że już lepiej.
UsuńBędzie dobrze Erisku. Osłabiony organizm musi się zregenerować, potrzebuje na to czasu. Powoli wszystko się unormuje. Najważniejsze, że pozbyłaś się tego dziadajstwa.
OdpowiedzUsuńCiepło Cię pozdrawiam i oczywiście pamiętam o Tobie w codziennej modlitwie. Buziaki!
Musi być. Organizm mam bardzo sponiewierany ale się trzyma dzięki Bogu. Niektóre rzeczy jeszcze mnie niepokoją, ale ciągle powtarzam, że najgorsze już za mną. Dziękuję kochana za modlitwę i obecność:*
Usuńkochana od zawsze jestesmy z Tobą! Super że wyniki dobre, bardzo mi przykro że słabiutka jesteś ale wiem, ze masz mega wewnetrzna siłę -dasz radę! POWODZENIA!
OdpowiedzUsuńAno normalnie cienki Bolek jestem... ale już mniej cienki niż ostatnio:) Siły mam niestety deficyt ale się zbieram powoli do kupy. Buziaki dla mojej ulubionej Mlecznej rodzinki a szczególnie kochanego szczerbolka:*
UsuńTrzymaj się kochana! Jesteś strasznie dzielna i to zaowocuje w przyszłości, zobaczysz:))
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki najmocniej jak się da, żeby wszystkie dolegliwości Cię opuściły a ogromne pokłady sił witalnych wstąpiły:)
Trzymam się trzymam, raz lepiej raz gorzej i puszczać się nie będę;) Było by pięknie gdyby wrócić do pełni sił niedługo...
UsuńPierwszy raz jestem u Ciebie...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz życzę, aby było dobrze, z każdym dniem lepiej...
Mocno trzymam kciuki. I każdego wieczoru do swoich rozmów z Nim dołożę kilka zdań o Tobie, dla Ciebie.
Zdrówka kochana :*
Miło Cię gościć:) Dziękuję za ciepłe słowo i modlitwę te dwie rzeczy zawsze u mnie w cenie. Już jest lepiej. Buziaki:*
UsuńDużo siły Erisku! Z każdym dniem będzie coraz lepiej i tego życzę z całego serducha, uściski! :*
OdpowiedzUsuńPowoli widać światełko w tunelu Antylko, ściskam:*
UsuńCieszę się, że nie ma aktywnych komórek nowotworowych. To naprawdę dobra wiadomość i właściwie najważniejsza. Dojdziesz do siebie, organizm potrzebuje duużo czasu i cierpliwości, dla samej siebie też. Żeby te wszystkie niedoskonałości, niedogodności aktualne znosić mężnie, bo to wkurza, że człowiek taki słaby, bezsilny, że jakieś choróbsko wstrętne tak potrafi wyniszczyć. Wyniszczyć pamiętaj, ale nie pokonać.
OdpowiedzUsuńNo właśnie to że tak dużo czasu trzeba jest i męczące i frustrujące. Powoli nabieram sił. Obie pokonamy swoje choróbska zobaczysz:*
UsuńTy pokonasz. Ja wypadłam, już wiem, że zdrowa nie będę. Trzymaj się dzielnie:*
UsuńSłońce to, na co chorujemy to nie grypa i obie do końca życia musimy być pod kontrolą ale to nie znaczy, że cały organizm jest do niczego. Trzymam się:*
UsuńErisku wytrzymałaś już tyle, dasz radę jeszcze troszkę. Kochana po tym wszystkim już Cię nic nie zwali z nóg :)Będziesz mocna jak tytan :)Cały czas trzymam mocno kciuki i nie puszczę, aż nam obwieścisz, że jest już dobrze. Trzymaj się kochana ciepło i dzielnie. Niech organizm się szybko goi i regeneruje :)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno :*
No właśnie miałam kryzys tego typu, że już więcej nie dam rady jak zupełnie opadłam z sił, ale z każdym dniem ciut silniejsza jestem i wracam powoli do siebie. Trzymam się powoli zblizam się do dobrze. Buziaki przytulaki:*
UsuńTrzymaj się ciepło, a ja trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam, trzymam:*
UsuńWitaj Erisku.Cieplutko pozdrawiam i dużo zdrowia i sił życzę. Nie wiem jak teraz medycyna ordynuje i czy to w Twoim przypadku jest możliwe-mój Tato po cięzkiej operacji przyjmował odżywki na wzmocnienie(chyba portagen,nie jestem pewna).Przestał nam po tym "znikać".Może Ci się przyda.Jeszcze raz zdrowia i sił-ściskam:)
OdpowiedzUsuńWitaj Ksantuś, dziękuję:* Chyba nie jest możliwe, bo by mi to zaproponowali jak mi tak waga leciała w szpitalu. Obecnie tylko nutri drinki oferują a ja ich niestety nie toleruję zwracam je błyskawicznie i na sam widok ich logo mam mdłości. Powoli dojdę do siebie. Gruba raczej nie będę ale może uda się przytyć choc dwa kilo.
UsuńKochana będzie dobrze, wierzę w to głęboko. Jeszcze troszkę wytrzymasz. Jesteś bardzo dzielna. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko !
OdpowiedzUsuńMusi być. Wiesz już strasznie zmęczona jestem tym chorowaniem chciałabym wreszcie poczuć się po staremu zwyczajnie dobrze, na siłach. Buziaki i trzymam kciuki za Ciebie:*
UsuńChcę oznajmić,że czekam na nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńOznajmiam ze nowy wpis w przygotowaniu a przygotowanie w toku utrudnione złośliwością osobistego peceta:)
Usuń