27 czerwca 2013

Wieści




Kiedy dzieje się w moim życiu coś niekoniecznie dobrego staram się tym nikogo nie obarczać. Nawet Was. Dopóki nie wiem nic konkretnego wolę nie mówić nic. Pod koniec maja miałam badania kontrolne. Bardzo źle je zniosłam. Niby nic dwukrotne TK dzień po dniu a jednak drugie badanie bardzo mnie osłabiło. Chyba po prostu mój organizm tak zareagował na kontrast w dwukrotnej dawce. No i znów się zaczęły problemy z jedzeniem i znów schudłam. Wynik przyszedł stosunkowo szybko. Jak zwykle był dla mnie niejasny. Niby nic się nie dzieje, ale jednak kilka rzeczy nie do końca w normie. Pojechałam do lekarki i okazało się, że nie niepokoi jej to, co w wyniku ale mój brzuch. Czyli to z czego byłam naiwnie dumna, bo po takim czasie w końcu miałam brzuch a nie wklęsłość. Okazało się, że niepokoi ją to, co ja zupełnie zignorowałam czyli kilkanaście milimetrów płynu to tu to tam w jamie brzusznej i dodatkowo zgrubienie pod blizną pooperacyjną, które ja brałam za zwłóknienie po radioterapii. Nakazała mi mierzyć codziennie brzuch by wiedzieć czy rośnie i wysłała na kolejne badania. Przeszłam więc USG w którym znów płyn tym razem więcej no i obraz zgrubień. Nie do końca wiadomo skąd te zgrubienia więc są na cenzurowanym. Czeka mnie teraz biopsja z nich i czekanie na wynik. W tym samym dniu kiedy ma być mam też wyznaczony kolejny termin na TK i wizytę u lekarki. Generalnie więc rzecz biorąc cały czerwiec robię badania i odwiedzam lekarzy a w przerwach mierzę brzuch, którego rozmiar się nieznacznie waha i usiłuję jak najwięcej jeść by się wzmocnić. Stale też jestem podenerwowana, bo nie da się nie myśleć o tym wszystkim i beztrosko spędzać dni oczekiwania na wizyty, badania i wyniki. Nie mam głowy do niczego. Nie wyobrażam sobie bym w moim obecnym stanie mogła przyjąć kolejną chemioterapię. Nie palę się też na myśl o kolejnej operacji. Dobija mnie to, że kiedy zaczęłam myśleć, że dochodzę do siebie okazuje się, że coś się dzieje. Męczą mnie upały na przemian z ulewami, moi rąbnięci sąsiedzi, którzy zaczynają pytać moich bliskich czy mam anoreksję, bo tak schudłam; męczy mnie kolejne lato mieszkania na placu budowy tak znów budują obok mnie nową kamienicę (sic!); zmęczona jestem codzienną walką ze swoją słabością. Mogę zapomnieć o powrocie do pracy czy jakiejkolwiek normy. Czytaj znów będę musiała się stawić na komisji ZUS i udowodnić, że nie jestem symulantem. Powoli zaczynam mieć wszystkiego dość. Gdyby nie moja rodzina i przyjaciele nie wiem czy bym dała radę przejść przez ten miesiąc. Nie chcę nawet myśleć jaki będzie kolejny. Nic w moim życiu już tak długo nie jest trwałe, że zaczynam zapominać, że kiedykolwiek było. Nie gniewajcie się więc, że się nie odzywam i nie piszę. Nie bardzo się do tego nadaję. Jest jeszcze we mnie cień nadziei, że to nic – zwykłe zwłóknienie, ale muszę się psychicznie przygotować też na tą drugą opcję. W miarę możliwości jak będę wiedzieć coś konkretnego postaram się napisać. A póki co nie ustawajcie w trzymaniu kciuków i modlitwie.

Wasza Eris

33 komentarze:

  1. Ja nie ustaję. Trzeba wierzyć, a Ty wierzysz, że będzie lepiej. Bliska mi osoba z rodziny przeżywa podobne do Ciebie chwile, wiem jak Ci ciężko. Ściskam mocno. Majka- Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana:* Wierzę, że cokolwiek się wydarzy jakoś sobie z tym poradzę. Współczuję Ci, że ktoś Ci bliski również zachorował, mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia. Odściskuję ciepło, buziaki:*

      Usuń
    2. A ci sąsiedzi? No po prostu szczęka mi opadła. No bo nawet jeśli byłaby to anoreksja, to co to za pytania beznadziejne. Sama mi kiedyś napisałaś, żeby na takie głupie pytania odpowiadać: A czemu pytasz. Ty wiesz, że stosuję;) I działa:) Życzę Ci duuuuużo, duuuużo zdrowia. Moja ciocia jest po cyklu chemioterapii- 7 dawek, u niej pierwszym objawem choroby była zbierająca się woda. Dziś rozmawiałyśmy, ma wyniki tomografu, dzięki Bogu jest dobrze; lekarz przyznał, że nie dawał jej szans przeżycia trzeciej dawki. Jednak wiara cały czas pomagała i rodzina- Ty też masz obie. :) Kasia

      Usuń
    3. Sąsiedzi są wybitni osobiście zupełnie mnie nie interesuje co na mój temat myślą tylko irytuje mnie to zaczepianie rodziny. Cieszę się, że stosujesz mój chwyt i działa:) Boże nie wyobrażam sobie siedmiu dawek... Ja przez cztery ledwo przeszłam i to jeszcze 20kg cięższa niż teraz i z żołądkiem na miejscu... Dzielna bardzo kobieta z Twojej cioci. Uściskaj ją ode mnie i powiedz, że ją podziwiam. Wiara i rodzina zawsze ze mną:) Teraz tylko czekam na wyniki. Buziaki:*

      Usuń
  2. Bezustannie, niezmiennie, odkąd Cię znalazłam - trwam w modlitwie. Przesyłam uściski.
    Monika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana:* Modlitwa jest bardzo ważna. Daje wsparcie by nie zabrakło sił. Odściskuję serdecznie:)

      Usuń
  3. Też nieustannie trzymam kciuki, myślę o Tobie i wierzę, że nawet z chwilowymi kłopotami, w końcu zaświeci na dobre słońce w Twoim życiu i będzie dobrze! Ty też nie trać nadziei!! I pisz tu, czy jest dobrze czy źle, zawsze to raźniej w kupie przeżywać emocje i te dobre i te złe...
    Ściskam Cię mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana:* Widzisz ja już tak mam że jak się dzieje coś poważnego to się zamykam zamiast wykrzyczeć... Wpiszę na listę do zrobienia częstsze otwieranie się. Nie tracę nadziei tylko strasznie już tym wszystkim zmęczona jestem... Odściskuję ciepło, buziaki:*

      Usuń
  4. Erisku codziennie się modlę o Twoje zdrowie i wierze, że będzie dobrze, MUSI być!ściskam mocno mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kasiulku:* A ja się modlę o dużo słońca w Twoim życiu. Odściskuję ciepło:)

      Usuń
  5. ja też pamiętam codziennie w moich modlitwach, choć smucą mnie takie wiadomości bo chciałabym, żeby było Ci już z dnia na dzień lepiej. Widać na wyzdrowienie trzeba jeszcze trochę poczekać, zbyt dużo chemicznego świństwa w Ciebie wcisnęli.

    A sąsiedzi cóż ... mistrzowie taktu jak to zwykle bywa ... tym to bym się nie przejmowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nie jest wesoło. Nie wiem czy rzecz w chemii czy w radioterapii ale coś się dzieje po. Sąsiedzi jedynie irytują nie interesują mnie ich opinie na temat mojego wyglądu.

      Usuń
  6. hmmm.. mój wczorajszy komentarz zniknął, choć się normalnie opublikował.

    Dużo sił Erisku, wytrwałości i wiary. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Kciuki oczywiście trzymam i modlę się za Ciebie.
    buziaki i dużo pozdrowień ślę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zauważyłam, że zniknął. Wyobraź sobie, że na mail mi przyszedł, ale na blogu nie był widoczny. Widać coś na blogerze zaszalało. Dziękuje kochana i za kciuki i za modlitwę i za pamięć buziaki:*

      Usuń
  7. Trzymaj się Erisku i nie daj pokonać zniechęceniu. Wiem, że to cholernie ciężko tak walczyć każdego dnia i być dobrej myśli. Ale wierzę w Ciebie.
    Widzę, że masz tak samo jak ja: jak tylko życie daje Ci w kość, zamiast porządnie się wygadać i wyrzucić z siebie wszystkie wątpliwości i niepokoje, zamykasz się w sobie. To chyba nie jest dobre rozwiązanie, ale w pełni to rozumiem.
    Kochana cały czas trzymam mocno kciuki i chociaż rzadko się odzywam, to wciąż bardzo często i ciepło o Tobie myślę :)
    Mam silne przeczucie, że będzie dobrze. A wiem co mówię, bo p.Stuhrowi i Douglasowi wykrakałam, że im się uda. Tak samo "kraczę" i Tobie :D
    Ściskam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się Mardż:) Muszę. Ja odpuszczę na chwilę to mnie gad dopadnie. Najtrudniejsze jest to, że bywają dni,że każdy posiłek jest walką. Dziekuję Ci kochana za wiarę kciuki i pozytywne krakanie:* Cieszę się, że mama w Tobie bratnią duszę, trzymaj się kochana i Ty w Twoich supełkach.

      Usuń
  8. Eris,martwiłam się o Ciebie i okazuje się,że słusznie się niepokoje :( Nie wiem czy będzie na miejscu jeśli Ci pożycze "siły" bo czasami okazuje się że tą postawą silnej i nieugiętej babki udręczamy i obarczamy się dodatkowo...więc jeśli masz ochotę na niemoc to wypłacz się,wygadaj,wykrzyć..zrób cokolwiek aby Ci ulżyło.Z pewnośćią życzę Ci zdrówka i wszystkiego o czym marzysz.Modlę się i ściskam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, jedyne, co by mi ulżyło to wynik mówiący, że to zwłóknienie. Jednak mój realizm za bardzo mi nie pozwala się tak nastawiać by rozczarowanie nie okazało się bolesne. Dziękuję za wszystko:*

      Usuń
    2. Wpadam na chwilkę...myśle i mam wielką nadzieje :*

      Usuń
    3. Dziękuję kochana:* Ja też wierzę, że będzie dobrze.

      Usuń
  9. Witaj Erisku. Każdy nie znosi na dluższą metę tylu problemów.Masz modlitwę trzymanie kciuków za pomyślne wyniki.Zdrowia i spokoju Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ksanti:) Chyba dochodzę właśnie do jakiejś mojej granicy wytrzymałości, ale jeszcze się trzymam. Dziękuję kochana:*

      Usuń
  10. wszystkiego co trzeba, tego o czym mowisz i tego co przemilczasz a potrzebujesz. przesyłam duzo ciepła ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, jestem z Tobą myślami cały czas, nieustannie i bez przerwy ! W końcu zaświeci słonko, a choroba stanie się tylko mglistym wspomnieniem. Wierzę z to gorąco ! Ściskam mocno. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas mam taką nadzieję Słońce. Odściskuję ciepło:*

      Usuń
  12. Zrób sobie rachunek sumienia, skorzystaj z Sakramentu Spowiedzi, przyjmij Pana Jezusa w Eucharystii, poszukaj w okolicy Mszy Świętej o uzdrowienie, poproś o modlitwę wstawienniczą. Wyrzeknij się wszystkich praktyk magicznych, które są w sprzeczności z I przykazaniem, pojednaj się z wszystkimi, którzy mogli doświadczyć od Ciebie jakiegokolwiek zła choćby najmniejszego. Przebacz wszystkim od których doświadczyłaś jakiegokolwiek zła. Proś Jezusa Miłosiernego, niech oddali od Ciebie konsekwencje popełnionych grzechów i da łaskę uzdrowienia. Proś Matkę Bożą o wstawiennictwo. A jak już będziesz zdrowa to daj świadectwo, kto jest prawdziwym Bogiem i jak wielka jest Jego miłość do ludzi. Z Bogiem. Przema

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kciuki trzymaj tylko na paciorkach różańca, bo inaczej nie działają, wielu o rym zapomniało :-)

      Usuń
    2. Ciekawi mnie skąd u Ciebie ta pewność, że wiesz najlepiej co dla mnie dobre i co powinnam zrobić. Wszystko o czym piszesz już dawno mam za sobą i nie potrzebuję by ktokolwiek mówił mi jak mam postępować i w co wierzyć.

      Usuń
    3. To tylko dobra rada od drugiego człowieka, który nie jedno widział i nie jedno przeżył. Życzę zdrowia. Przema

      Usuń
    4. Z Twojej wypowiedzi można odnieść zupełnie inne wrażenie. Dziękuję.

      Usuń
  13. Kochana..jesteśmy...ciągle..chociaż niewidoczni, ale pamiętamy

    OdpowiedzUsuń