13 lipca 2013

Znów na wojnie




Kochani niestety po maratonach do różnych specjalistów i różnych badaniach okazało się, że doszło u mnie do wznowienia choroby. Znów mam ten sam typ nowotworu tym razem w zgrubieniu pod blizną pooperacyjną. Dlatego też od czwartku po wcześniejszych diagnozach z echem serca włącznie znów jestem na chemioterapii. Tym razem dostaję gorsze świństwo niż poprzednio. Na 99% stracę włosy. Nie wiem ile cykli mi go dadzą. Nie wiem ile mój organizm na chwilę obecną jest w stanie znieść. Boję się o moje narządy wewnętrzne już i tak po przejściach, bo jak one osłabną to nie będę mieć narzędzi obronnych przed paskudztwem. Sytuacja jest poważna. Niestety też stale zbiera mi się woda w jamie brzusznej i opłucnej. Wyglądam teraz jak bardzo szczupła kobieta w 3-4 miesiącu ciąży. Myślałam, że będą mi tą wodę ściągać, ale podobno mam jeszcze za mały brzuch by się zakwalifikować do wkłucia. Ciężko mi strasznie dźwigać ten brzuch. Poruszanie się z nim schylanie, wchodzenie po schodach, spanie jest bardzo trudne. Woda w opłucnej utrudnia mi też czasem oddychanie. Generalnie czuję się teraz mało komfortowo. Głównie poleguję w domu. Strasznie dokucza mi kręgosłup zbyt obciążony. Do tego niestety ten rodzaj chemii który dostaję jest silnie wymiotny a ja i tak mam już problemy z jedzeniem i ważę tyle co kot napłakał więc czeka mnie jeszcze konsultacja chirurgiczna. Chirurg, który mnie operował ma zadecydować czy założyć mi operacyjnie dojelitowo rurkę do dożywiania mnie z pominięciem przełyku by mnie wzmocnić. Dostałam też jakieś płynne lekarstwo na porost mięśni i wzmożenie apetytu. Smakuje tak, że mogło by działać jak środek na wymioty… Ale nic to dzielna jestem łykam i potem pół godziny zabijam ten smak w ustach i walczę by zostało w jelitach. To by było tyle z wieści medycznych. Psychicznie mam huśtawki nastrojów. Z jednej strony cieszę się, że nie czuję się na chwilę obecną gorzej niż na ostatniej chemii a z drugiej zdaję sobie sprawę, że im dalej w las tym będzie trudniej. Robię, co mogę by się wzmocnić ale wiem, że to i tak wszystko za mało. Słaba jestem. Dziś mija rok odkąd się dowiedziałam o chorobie i nadal zdrowa nie jestem. Naprawdę ciężko być optymistą w mojej sytuacji, ale staram się sprostać i temu wyzwaniu. Najtrudniej jest mi się uwolnić od własnych natrętnych myśli i zapomnieć choć na chwilę o chorobie. (Trudno się temu dziwić jak co rano się mierzy brzuch, kontroluje posiłki, przyjmuje leki i ma objawy brania chemii) BARDZO, ale to bardzo pomaga mi rodzina i bliscy mi ludzie. Nie zdawałam sobie sprawy ilu ludziom na mnie tak bardzo zależy. Każdy stara się na swój sposób pomóc i dzięki temu może nawet uda mi się pożyczyć łóżko rehabilitacyjne by skończyły się moje bóle kręgosłupa i bym mogła lepiej i wygodniej spać. Pomoc przychodzi z nawet najmniej oczekiwanej strony. Dużo osób mnie odwiedza. Byli ostatnio przyjaciele z drugiego końca Polski i koleżanka jeszcze z podstawówki przyjechała z Irlandii, dalsza rodzina była też u mnie wczoraj. Cudnie jest się spotkać i zobaczyć kochane twarze. Nie myśleć przez chwilę chociaż o swoich problemach polegując na fotelu i słuchając opowieści:) Strasznie dużo osób też do mnie dzwoni i co mnie najbardziej zaskakuje regularnie. Ogromne mam wsparcie przyjaciół. Pamiętają terminach moich badań, datach wyników, wizyt u specjalistów. Troszczą się ogromnie a mnie to ogromnie wzrusza. Czuję i wiem, że jestem bardzo kochana. Gdyby jeszcze tylko rak mnie opuścił byłabym bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie ustawajcie w modlitwie kochani by udało mi się przejść tą kolejną wojnę zwycięsko bez wielkich strat

Wasza Eris

27 komentarzy:

  1. Życie jest niesprawiedliwe......
    Wierzę, że kolejna bitwa będzie wygrana. Wytrwałości Eris, w końcu uda się go wykopać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zycie jest po prostu nieprzewidywalne a czy sprawiedliwe to juz nie mnie oceniać. Dziękuję kochana:*

      Usuń
  2. Wygrasz. Dobrzy ludzie zawsze odnoszą zwycięstwo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, jedna przegrana bitwa nie czyni przegranej wojny. Ściskam Cię mocno moja waleczna Czarownico.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie masz rację ale ta przegrana przerzedza szeregi i osłabia... Odściskuję cieplutko:*

      Usuń
    2. Podobno moc w słabości się doskonali. Przerzedza szeregi i osłabia, robi z nas totalnych zdechlaków, że ciężko nam wejść po schodach czy oddychać, ale wiesz gdzieś tam wierzę, że te nasze słabości mają sens. Nawet jeśli nam ciężko, jeśli nie znamy powodu. Myślę, że kiedyś go poznamy, tam gdzieś na Górze.

      Trzeba iść do przodu i cieszyć się każdą chwilą, która jest. Sama wiesz, że jak myślisz, że już gorzej być nie może to to gorzej przychodzi w pewnym momencie. Ciągle się łudzę tym, że jednak jakaś równowaga w przyrodzie jest i musi być lepiej. Nie kiedyś, a teraz. Chciałabym, aby przyszło Twoje lepiej. Na już. Suszę cały czas głowę połowie świętych;)No muszą mnie w końcu wysłuchać, nie?;)

      Usuń
    3. Jak to mówi moja koleżanka ze szpitala najpierw muszą nas sponiewierać by było lepiej;)Nie szukam powodu Słońce ani sensu one nie przyjdą w trakcie kiedy czegoś doświadczamy czasem tylko jeśli mamy szczęście udaje nam się wszystko zrozumieć kiedy minie trudny czas. Święci na bank słuchają będzie dobrze.

      Usuń
    4. Ja dziękuję za takie poniewieranie;)Oby dało się kiedyś zrozumieć. Najważniejsze, żebyś choć troszkę przytyła. Dobrze, że masz wokół siebie dobrych ludzi i Rodzinę.

      Usuń
  4. Ode mnie też uściski. Podpisuję się pod powyższym komentarzem, kolejne bitwy, choć trudne na pewno muszą przynieść zwycięstwo. Chyba nikt nie byłby optymistą na Twoim miejscu, gdyby był, byłby idiotą. Twoja postawa jest wspaniała. Przynoszę uściski od mojej cioci:*** Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za ciepłe słowo, staram się jak mogę najlepiej. Uściskaj ciocię też od moich chudych kości:*

      Usuń
  5. Jestem cały czas myślami przy Tobie ! Trzymaj się cieplutko :)) Buźka !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się skarbie ale lekko nie jest... Buziaki:*

      Usuń
  6. Ja też uważam, że ostateczna wygrana będzie należeć do Ciebie!! Wspaniale, że masz wokół siebie takich ludzi:) Czerp z ich miłości siły dla swojego organizmu. Dzielna jesteś niesamowicie! I dziada przegonimy na cztery wiatry! Buziaki***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Budujące jest, że tak we mnie wierzycie:) Ludzie są cudowni i tak się mobilizują jak jest potrzeba, że czasem mnie zdumiewają. Przegonimy nie biorę pasażerów na gapę;) Buziaki przytulaki:*

      Usuń
  7. Erisku Kochana, my nie ustajemy. Ty też nie ustawaj w swojej walce. Wierzę, że wygrasz!!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochani jesteście wielki buziak zwłaszcza za te dziecięce:* Nie ma innej opcji dokopie mu moimi kośćmi i będzie miał za swoje;)

      Usuń
  8. A ja dziś dzięki Madzik się o Tobie dowiedziałam...
    I choć trudno pewnie w to wierzyć, gdy na co dzień zmagamy się z bólem i cierpieniem, to jestem przekonana, że to wszystko ma swój sens i jest "po coś".
    Mieszkam w domu, gdzie jest ponad 60 sióstr zakonnych ;) i już od dziś włączamy Cię do naszych modlitw.
    Wierzę, że we wspólnocie siła!!! i wygramy tę walkę ;)
    pozdrawiam serdecznie
    siostra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię gościć Aniu:) Na pewno tak jest tylko nie zawsze jesteśmy w stanie to dostrzec. Jesteś wielka zorganizowałaś całą armie to dopiero sojusznik na wojnie wielki buziak dla Ciebie i ogromne dziękuję:*

      Usuń
    2. Pamiętamy i wspieramy...
      a to dopiero początek "armii", bo to tylko nasz dom, a jeszcze powiem w innych wspólnotach ;)
      Trzymaj się dzielnie, nie jesteś sama!\
      +

      Usuń
  9. kolejna bitwa do wygrania na tej wojnie i oby ostatnia wreszcie !!! Dasz radę a niedługo się zobaczymy i potem czekam na re-wizytę bo dawno już u nas nie byłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Erisku.Musisz być niezłą wojowniczką teraz-dasz radę,za dużo ludzi się o wygraną modli.Sił Erisku:od słońca, przyjaciół i dobrych ludzi.Pozdrawiam i ściskam mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana, teraz bedzie wygrana, jak nic! Nie trać wiary i ducha słońce moje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Eris..ja wierzę, że będzie dobrze. Musi być dobrze ! Nie poddawaj się.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pozdrawiam słonecznie ;) miło, że tyle ciepłych słów ludzie piszą i wszyscy razem - znani czy nie - trzymamy kciuki:) przesyłam uściski i całe królestwo dobrych słów...

    OdpowiedzUsuń