Znałam Eris tylko z jej bloga. Czytałam go od 2006
roku,
czasami komentując. Niektóre posty Eris tak głęboko do mnie trafiały,
tak poruszały, ze stawała mi się coraz bardziej bliska.
Kilka razy wymieniłyśmy się mailami, gdy były tematy do szerszego omówienia.
A Eris potrafiła wyczuć, kiedy mój krótki komentarz pod jej postem
wymaga omówienia tego ze mną mailowo.
Była ogromnie empatyczną osobą. Chciało jej się poświęcić swój czas
na pisanie ze mną, chociaż byłam dla niej zupełnie obcą osobą.
Żałuję, że nie poznałam jej osobiście.
Eris zapoczątkowała w mojej rodzinie pieczenie pierniczków.
Od kilku lat regularnie przesyłałam jej zdjęcia ze wspólnego
naszego pieczenia, Eris cieszyła się, kiedy w kolejnych pierniczkowych
zdjęciach widać było, jak rosną moje dzieci.
W tym roku planowaliśmy zadziwić Eris piernikową choinką z białym lukrem...
Niestety zdjęć nie będzie.
Nie chce mi się już...
Dzięki Eris często robimy też murzynka. Podawała kiedyś przepis przed laty.
Przepisałam go sobie do zeszytu i nazwałam "Murzynek Majtreji",
bo jeszcze wtedy Eris była Majtrejką.
Kupuję sobie też co roku 1 stycznia jajko z niespodzianką :)
żeby sprawdzić, co mnie czeka w nadchodzącym roku.
Eris też lubiła tą wróżbę :)
Tak samo jak Ona kocham spacery brzegiem morza
i tak samo jak Ona czuję się czasami straszliwie samotna...
Kiedy nie pojawiały się żadne nowe posty, to wyczytywałam sobie
te stare, sprzed lat, pisane za czasów, kiedy Ela nie była jeszcze
tak przemęczona, zapracowana a potem chora.
Dziękuję, Polly, że kiedy Ela nie mogła, Ty pisałaś za nią,
o niej, że jest dzielna, że się nie poddaje,
że nie zostawiłaś nas bez słowa.
Była mi bardzo bliska, choć nigdy się nie spotkałyśmy...
*Spoczywaj w pokoju Eris*
czasami komentując. Niektóre posty Eris tak głęboko do mnie trafiały,
tak poruszały, ze stawała mi się coraz bardziej bliska.
Kilka razy wymieniłyśmy się mailami, gdy były tematy do szerszego omówienia.
A Eris potrafiła wyczuć, kiedy mój krótki komentarz pod jej postem
wymaga omówienia tego ze mną mailowo.
Była ogromnie empatyczną osobą. Chciało jej się poświęcić swój czas
na pisanie ze mną, chociaż byłam dla niej zupełnie obcą osobą.
Żałuję, że nie poznałam jej osobiście.
Eris zapoczątkowała w mojej rodzinie pieczenie pierniczków.
Od kilku lat regularnie przesyłałam jej zdjęcia ze wspólnego
naszego pieczenia, Eris cieszyła się, kiedy w kolejnych pierniczkowych
zdjęciach widać było, jak rosną moje dzieci.
W tym roku planowaliśmy zadziwić Eris piernikową choinką z białym lukrem...
Niestety zdjęć nie będzie.
Nie chce mi się już...
Dzięki Eris często robimy też murzynka. Podawała kiedyś przepis przed laty.
Przepisałam go sobie do zeszytu i nazwałam "Murzynek Majtreji",
bo jeszcze wtedy Eris była Majtrejką.
Kupuję sobie też co roku 1 stycznia jajko z niespodzianką :)
żeby sprawdzić, co mnie czeka w nadchodzącym roku.
Eris też lubiła tą wróżbę :)
Tak samo jak Ona kocham spacery brzegiem morza
i tak samo jak Ona czuję się czasami straszliwie samotna...
Kiedy nie pojawiały się żadne nowe posty, to wyczytywałam sobie
te stare, sprzed lat, pisane za czasów, kiedy Ela nie była jeszcze
tak przemęczona, zapracowana a potem chora.
Dziękuję, Polly, że kiedy Ela nie mogła, Ty pisałaś za nią,
o niej, że jest dzielna, że się nie poddaje,
że nie zostawiłaś nas bez słowa.
Była mi bardzo bliska, choć nigdy się nie spotkałyśmy...
*Spoczywaj w pokoju Eris*
Aneta
Dopisek Anety:
U nas coroczne
pierniczenie jednak się odbyło. Nowością są pierniczkowe choinki i jak nakazuje Eriskowa tradycja zrobiliśmy dokumentację fotograficzną i
przekazujemy ją Tobie Asiu do przeglądu.
Jest też Polluśkowy akcent - zwierzę
pod kuchennym stołem :)
Aneta
Ja też
jak co roku piekłam pierniczki z przepisu Eli i z myślą o niej i jej małej
tradycji a korzystając z wpisu Anety dołączam swoje zdjęcia z tegorocznego
pierniczenia.
A tu moje zwierzę asystujące w pieczeniu :)
Równocześnie
bardzo jeszcze raz Ci dziękuję Anetko za maila i za te zdjęcia … i za to, że
jednak się przyłączyłaś … dla Eli.
Asia (Polly)