4 stycznia 2014

O Eli ... part. VII


Elę poznałam jako Majtreji w 2006r. 

Nie czytałam wcześniej żadnego bloga, jej był pierwszy. Zachwycił mnie styl jej pisania i dojrzałość wypowiedzi. 

Kojarzą mi się z nią oczywiście pierniczki, które z jej przepisu piekłam kiedyś z dzieciakami w szkole – jestem jak Ela polonistką. Bardzo się z tego ucieszyła.


Kojarzą mi się z nią także magnolie, których piękne zdjęcia często wstawiała na bloga w kwietniu. Ona potrafiła tak pięknie się zachwycać światem.


Pisałyśmy do siebie maile, zazwyczaj były to tasiemce, w których Ela najpierw wspierała mnie w moich różnych życiowych rozterkach, a później z wielką miłością opisywała swoje siostrzenice i całą rodzinę oraz różne codzienne sprawy.


Często pisała też o Polly, że cieszy się z ich przyjaźni, o Mleczkowej i Mareczku.


Czasem wysyłała mi różne przepisy, np. na sernik z białą czekoladą i malinami. A później gdy już byłam w trakcie pieczenia udzielała wskazówek na gorąco, żeby wyszedł.


Była ciepłą i dobrą osobą. Bardzo mi jej brakuje.


Kasia – Majka


4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że kiedyś pisała, że wybiera się w Twoje strony. Szkoda, że nie zdążyła. Kasia

      Usuń
  2. poznałyśmy Elę w tym samym czasie :) i w sumie też mogłabym podpisać się pod Twoimi słowami ...

    OdpowiedzUsuń
  3. podpisać i jeszcze wiele dodać:) Kasia

    OdpowiedzUsuń