29 stycznia 2014

O Eli ... part. X


Nie pamiętam od kiedy zaczęłam czytywać bloga Eris wydaje mi się że był to rok 2007-2008. Trafiłam faktycznie przez przypadek chyba onet polecił jakiś tytuł. Nie zdarza mi się bym zapamiętała nazwę bloga ale tym razem jakoś się to udało.



Początkowo powracałam zrywami w miarę jak przeczytałam archiwum bloga powracałam już regularnie. Nie raz nie dwa czekałam w napięciu na kolejne ciekawie napisane spostrzeżenia.



Nigdy osobiście Eris nie poznałam jedynie poprzez to co pisała, początkowo nie brałam udziału w komentowaniu ale złamałam swoją regułę bo nie mogłam pozostać milcząca musiałam dodać swoje parę groszy. Śmiałam się do niej, że jak tylko zakołacze mi w głowie jakaś myśl to otworzę bloga na tutaj podobny jeśli nie taki sam poruszany temat.  



Chyba to mnie ujęło w blogu Eris, opisywała rzeczy które sama zauważałam ale jakoś nie potrafiłam nadać temu formy poetyckiej jej to wychodziło ot tak "szast prast" i proszę.



Wymieniłyśmy kilka, maili zaskoczyło mnie to, że przecież nie musiała odpisywać a jednak odpisała bardzo serdecznie zadając dodatkowo mi jakieś pytania. Były to bardzo szczere i pełne empatii i troski listy :) Blog przepełnia pozytywną energią i ciepłem i takie mam wyobrażenie o Eris. To co jest w internecie nie zawsze jest prawdziwe ale na jej blogu znalazłam autentyczność.



Osobiście Eris kojarzy mi się ze wschodami słońca, szczerze nie wiem dlaczego ale to chyba tylko tego ujęcia nie przesłałam jej pokazując jej mój świat zdjęć /  myślałam, że na to będzie dużo czasu ... niestety nie/ Za to jak jadę rano do pracy  i widzę przepiękne barwy wschodzącego słońca to śmieję się, że Eris robi pozytywną zbiórkę aniołów lub znalazła Tancerza do wspólnego tanga w lepszym świecie :) :) :)


Josephin

14 komentarzy:

  1. ja myslę, że Ela znalazła teraz swój dom i mężczyznę ze swoich scen z życia którego nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię wracać do archiwum bloga Eris, ostatnio czytałam jeszcze raz o jej wyprawie do Afryki :) była wtedy taka szczęśliwa :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj do Afrykańskiego urlopu ja też wracałam już kilkakrotnie :)

      Usuń
  3. Ela umiała znaleźć odpowiednią perspektywe rzeczy i słowa by je ukazać w najlepszym świetle, to fakt. Ja mam nadzieje ze nowe wcielenie jej ducha będzie mieć bajkowe życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem tego pewna, nie może być inaczej ...

      Usuń
  4. też pisałam że napiszę więcej słów, ale ilokroć sie do tego zabieram brakuje ich... czytam Wasze odczucia i mogłabym się pod nimi podpisać - pod tyloma ciepłymi słowami o Eris... też nie znałam jej osobiście, ale swoim ciepłem obdarowała tyle ludzi... jak to możliwe, sama nie wiem... mieliśmy tu anioła i gdzieś w głębi nas nadal mamy... w sobie i nad sobą... mocno w to wierzę.... ściskam Was wszystkich serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Asiu, czy to już koniec wspomnień? Tak długo cisza... Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na razie koniec, nikt więcej nie nadesłał ...

      Usuń
  6. Myślę, że zostało już ich bardzo niewiele do opublikowania, albo nawet ostatnie - Asi...stąd ta dłuższa przerwa, o której również myślałam...K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam już żadnego choć jeszcze kilka osób się deklarowało a nie dosłało. Może jeszcze ktoś się zdecyduje ...

      Usuń
  7. Ciężko jest ludziom pisać, ciężko, bo każde zdanie napisane powoduje natłok myśli, napłynięcie łez do oczu, tęsknotę, cierpienie.

    Uważam, że trzeba pamiętać, wspominać, nawet kosztem swojego dobrego samopoczucia, bo Eris na to zasługuje.

    Pozdrawiam Was, Dziewczyny!

    Piszcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i zobacz Małgoś przekonałaś kolejną osobę :)

      Usuń
    2. Chyba nie ja, ale cieszę się :)

      Usuń
    3. poniekąd Ty swoim komentarzem :)

      Usuń