30 lipca 2010

Revolutionary Road


Obejrzałam sobie film. Jeden z listy tych, które chciałam obejrzeć ale nie znalazłam na to wcześniej czasu. Jak mało go mam dla siebie dowodzi fakt,  że jest to film z 2008 roku. Revolutionary Road (polski beznadziejny tytuł to Droga do szczęścia, nie używam go bo zupełnie mi nie pasuje do prawdziwego tytułu i treści filmu) to obraz zapadający głęboko w pamięć. Oglądając zwiastuny dwa lata temu myślałam, że będzie o tym jak uniknąć pułapki wpadania w małżeńską rutynę czy inaczej jak ominąć niebezpieczeństwo spowszednienia nam naszego życia we dwoje. Myliłam się. To jest o wiele głębszy film. Porusza wiele różnych problemów i wiele pokazuje a przede wszystkim nie boi się wypowiedzieć prawdy na głos. Ba i sam problem prawdy też porusza. Di Caprio i Winslet stworzyli  niezapomniane kreacje głównych bohaterów. Oglądając łapałam się na myśli, że wielu pokazywanych scen tak naprawdę nie trzeba było aranżować i tworzyć planu filmowego. Scenę drogi ludzi do pracy można by sfilmować na żywo tak jak i wnętrze firmy w której pracował Di Caprio. Wielkie firmy wszystkie wyglądają niemal tak samo tak jak twarze  ludzi w nich pracujących. Wielu ludzi wygląda identycznie w drodze do pracy i wstaje o dokładnie tych samych porach tak jak kończy pracę. Zupełnie jakby byli częścią wielkiej machiny mniej lub bardziej świadomie biorąc udział w mrówczej pracy wielu dążących do wykonania zadań będących częścią jednego planu. Ludzkim mrowiskiem ze swoją hierarchią władzy i przydziałem obowiązków. Jedną z wielu mrówek robiących dokładnie to samo by osiągnąć również dokładnie to samo – kupić dom, założyć rodzinę, wychować dzieci. I nie było by w tym nic niepokojącego gdyby nie to, że nikt z tych ludzi nie lubi tego co robi, nie znosi swojego życia i tak naprawdę nie założył rodziny z głębokiej potrzeby jej posiadania ale dlatego, że tak trzeba, albo zmuszony okolicznościami w postaci np. nieplanowanej ciąży. Wszyscy oni żyją tak jakby nie żyli.  Ich życie składa się ze znienawidzonej pracy, domu w którym nie mogą się odnaleźć i rodziny z którą nie mogą się porozumieć. Nie ma w nim nic z tego, czego tak naprawdę pragnęli. Zrezygnowali z siebie na rzecz innych spraw, innych ludzi bez najmniejszej próby zawalczenia o to by ich życie wyglądało tak jak tego pragną. Z czasem zdolni są jedynie do coraz głębszego zapadania w schemat, którym żyje większość. Zupełnie jakby byli w letargu i nie chcieli zobaczyć, że życie, które tak znienawidzili jest dziełem ich rąk i tylko oni mogą je zmienić. Nie jest to film lekki, łatwy i przyjemny. Nie ma tu happy endu. Jednak zdecydowanie jest warty tego by go obejrzeć, bo daje duże pole do myślenia. Dlatego polecam go Wam i na zachętę zamieszczam kilka cytatów nie zdradzających treści:





 
John Givings: Hopeless emptiness. Now you've said it. Plenty of people are onto the emptiness, but it takes guts to see the hoplessness. 

Beznadziejna pustka. Teraz to wyraziłeś. Wielu ludzi tkwi w pustce ale by zobaczyć jej beznadziejność potrzeba prawdziwej odwagi.


 
John Givings: You want to play house you got to have a job. You want to play nice house, very sweet house, you got to have a job you don't like.

Chcesz się bawić w dom musisz mieć pracę. Chcesz się bawić w ładny bardzo słodki dom musisz mieć pracę, której nie lubisz.



April Wheeler: Tell me the truth, Frank, remember that? We used to live by it. And you know what's so good about the truth? Everyone knows what it is however long they've lived without it. No one forgets the truth, Frank, they just get better at lying.

Powiedz mi prawdę Frank, pamiętasz? Żyliśmy nią. I wiesz co jest takiego dobrego w prawdzie? Wszyscy wiedzą czym jest jakkolwiek długo żyją bez niej. Nikt nie zapomina prawdy Frank po prostu staje się lepszy w kłamstwie.




April Wheeler: It takes backbone to lead the life you want, Frank.

Potrzeba charakteru by prowadzić takie życie jakiego się chce Frank.



April Wheeler: Just because you've got me safe in this little trap, you think you can bully me into feeling whatever you want me to feel!

Tylko dlatego, że masz mnie w tej małej bezpiecznej pułapce myślisz, że nękając mnie możesz sprawić bym czuła to, co chcesz bym czuła.



April Wheeler: Look at us. We're just like everyone else. We've bought into the same, ridiculous delusion.

Spójrz na nas. Jesteśmy jak wszyscy inni. Oboje tkwimy w tym samym śmiesznym urojeniu.

 


Frank Wheeler: Knowing what you've got, knowing what you need, knowing what
 you can do without - That's inventory control.


Wiedza co masz, wiedza czego potrzebujesz, wiedza bez czego możesz się obyć – to kontrolna inwentaryzacja.




April Wheeler: If being crazy means living life as if it matters, then I don't mind being completely insane.

Jeśli bycie szalonym oznacza życie  życiem tak jakby miało znaczenie to nie mam nic przeciwko byciu kompletnie szaloną.





John Givings: Money is a good reason but it’s never the real reason.

Pieniądze są dobrym powodem ale nigdy nie są prawdziwym powodem.



April Wheeler: If you don’t try at anything, you can’t fail.

Jeśli niczego nie spróbujesz nie możesz zawieść.



April Wheeler: I just happen to think people are better off doing something they actually like.

Tak się składa, że myślę, że ludzie są lepsi w robieniu czegoś co rzeczywiście lubią.


14 komentarzy:

  1. amerykanistka30 lipca 2010 20:51

    rzeczywiscie ten film do najłatwiejszych nie należy, ale godny jest zobaczenia, bo to naprawdę dobre kino i krecja DiCaprio i Winslet świetna

    OdpowiedzUsuń
  2. znam ten film, oglądaliśmy bo z Lu w tym roku w zimę ... też mnie poruszył ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu wiedziałam, że jak widziałaś to się ze mną zgodzisz, że warto obejrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lu i dobre kino - ten zestaw mnie zupełnie nie dziwi;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie... jest na liście filmów do obejrzenia, ale najpierw chciałam książkę przeczytać, tylko coś czuję, że jednak zmienię kolejność :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że Cię zaciekawiłam:) Mam nadzieję, że po obejrzeniu też stwierdzisz, że warto było zobaczyć choć to niełatwe kino:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na szczęście lubię takie filmy, które dają do myślenia i można się zastanowić nad wszystkim wokół po nich, chociaż zaległości mam takie, że wstyd się przyznać, dawno nic ciekawego nie oglądałam. Nie przepadam za to za bajkami i innymi tego typu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz Antylko tak sobie myślę, że moich zaległości to chyba nikt nie przebije ale raźniej jest usłyszeć, ze ktoś też jakieś ma:) Generalnie z kinematografii mam alergię tylko na horrory w sensie uważam, ze oglądanie ich to strata czasu i zamiast straszyć mnie śmieszą jak już jakiś obejrzę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Film kupiłam sobie jakieś dwa tygodnie temu z numerem jakiejś kolorowej gazety, ale jeszcze go nie obejrzałam. Jak wchodził do kin mój ulubiony krytyk ocenił go na 6 gwiazdek, ale zaznaczył, że warto najpierw przeczytać książkę. Książkę przeczytałam już 3 razy i jestem cały czas pod wrażeniem. Myślę, że film też mi się spodoba, ale tego czasu ciągle brak :( Moje zaległości kinowe są zatrważające! Kiedyś do kina chodziłam raz, dwa razy w tygodniu i ze wszystkim byłam na bieżąco, a teraz ..., wstyd się przyznać, w tym roku w kinie byłam 3 razy, po ... dwóch latach przerwy !!! Skandal. Ostatnio kolega kilka filmów nam podrzucił, więc udało mi się zobaczyć "Bękarty wojny", "Surogatych" i "Kac Vegas". Były jeszcze ze trzy, ale niezbyt mnie wciągnęły :)

    OdpowiedzUsuń
  10. czasem pieniądze są jednym z powodów ... :) .. i nie jestem odosobnionym przypadkiem

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie wiedziałam, ze ten film powstał na podstawie książki. Postaram się gdzieś znaleźć i nadrobić zaległości w czytaniu:) Jak książka Ci się podobała to film tez na pewno się spodoba. Widzę, ze nie tylko ja mam zaległości filmowe i choruje na notoryczny brak czasu, z jednej strony to pocieszające a z drugiej smutne, że tak mało dla siebie możemy poświęcić czasu na przyjemności. Kac Vegas mi się podobał uśmiałam się:) A dwóch pozostałych filmów nie widziałam za to obejrzałam sobie ostatnio też trzy części Zmierzchu, Uprowadzoną i na poprawę nastroju komedię Hot Chick i wszystkie trzy filmy mogę Ci polecić:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No jasne kochana, że często są, ale równie często są tez pretekstem, wymówką by czegoś nie zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka została napisana albo pod koniec lat 60-tych albo na przełomie 60/70 (nie pamiętam dziś dokładanie) i przez wiele lat podejmowano próby jej ekranizacji, ale dopiero w 2008 powstał film.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że w końcu powstał film, bo tak bym się nie dowiedziała o książce:)

    OdpowiedzUsuń