Wszelkie nasze czyny mają konsekwencje, z którymi musimy się pogodzić i z którymi musimy żyć świadomie, jeśli nasze życie nie ma być desperacką ucieczką od siebie samych.
Salley Vickers, Twoje drugie ja
Nie umiem pisać kiedy brak mi równowagi. Jest coraz bardziej krucha. Delikatny dotyk upadającego pióra potrafi przechylić jej szalę ku dołowi. Przywrócić ją do poziomu jest coraz trudniej. Balansuję więc na ostrzu noża z własnych myśli sama sobie będąc katem. Panowanie jest tylko optycznym złudzeniem. Zdając sobie sprawę, że bezpiecznie jest tylko zaglądać przez dziurkę od klucza otworzyłam drzwi i już nie umiem ich zamknąć. Nie da się zatrzymać rwącego potoku gołymi rękami. Płynę więc z prądem bez wytchnienia obijając się o ostre kamienie, tonąc kiedy sił brak. Brzegów nie widać. Wiem muszę to przetrwać. Wymyślić nowe sposoby pacyfikacji wewnętrznych demonów, bo stare przestały się sprawdzać. A tymczasem jestem zupełnie bezsilna. Znów przemęczona psychicznie i fizycznie. Chciałabym, żeby się wszystko ułożyło tak naprawdę. Chciałabym przespać czas przed tym kiedy to nastąpi, bo na trzeźwo jest nie do zniesienia. Chciałabym móc się znieczulić choć na jakiś czas. Wyłączyć emocje i myśli, zapomnieć. Dało by mi to chwilę wytchnienia, szansę by na nowo nabrać sił. Niestety żadne z tych pragnień nie ma realnej możliwości spełnienia. Muszę więc znowu mierzyć się sama z czymś, co mnie przerasta, czemu nie daję rady. Muszę zrobić sobie przerwę. Muszę dać sobie czas na odpoczynek od wszystkiego. Wrócę.
ehhh ... na niektóre "demony" nikt nam nie pomoże i trzeba z nimi walczyć w pojedynkę ... ja chyba nie umiem pomóc ... szkoda.
OdpowiedzUsuńPS. Ściskam Eris i 3m się
Niestety Pollka to moje piwo i muszę je wypić sama. Dziękuję, że jesteś:*
OdpowiedzUsuńErisq siły życzę i to ogromnej Trzymaj się ciepło i wiedz że gdzieś tam jest zaraza taka jedna co ciepło o Tobie mysli:)
OdpowiedzUsuńErisku dasz i tymm razem radę. Trzymam mocno kciuki. Musi się udać przezwyziężyć cokolwiek by to nie było. Sciskam mocno :*
OdpowiedzUsuńDasz radę - silna z Ciebie dziewczynka. Czasami trzeba zmierzyć się z czymś na co nie mamy siły ani ochoty. Zobaczysz niedługo znów wyjdzie słonko. Przytulam
OdpowiedzUsuńNo masz....Nie łam się, po to nam rzucają kłody pod nogi, żebyśmy nauczyli się latać :)
OdpowiedzUsuńOdpocznij i idź do przodu z podniesionym czołem, a potem wróć :)
OdpowiedzUsuńOby się wszystko ułożyło... :)
Inesku nie jesteś zarazą absolutnie ja też ciepło o Tobie myślę i dziękuję, że mi dobrze życzysz:*
OdpowiedzUsuńWiesz Kasiulku najbardziej ciężko właśnie dlatego, że to nie pierwszy raz i każdy kolejny staje się takim mikro urazem a ja chciałabym być wreszcie zdrowa a nie kolekcjonować rany... Osdściskuję:*
OdpowiedzUsuńElsa chciałabym w to wierzyć ale ostatnimi czasy wiarę mam w takim deficycie jak nasza dziura budżetowa... Odprzytulam:*
OdpowiedzUsuńMakóweczko ja nie chcę latać mi wystarczy spokojnie żyć... Nie wiem czy się ułoży ale dziękuję za życzenia*
OdpowiedzUsuńAntylko staram się, ale czasami to zwyczajnie nie wystarcza by było dobrze, dziękuję*
OdpowiedzUsuńDasz radę, przetrwasz to, co musisz przetrwać - twarda z Ciebie kobieta. Mocno ściskam i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZobaczymy Nikkuś, zobaczymy... Odściskuję*
OdpowiedzUsuńKochana. Wiem, że gdzieś tam masz pokłady niezwykłej siły i znajdziesz sposób żeby pokonać ten dołek. W końcu to tylko dołek a nie otchłań. CAŁUSKI KOCHANA!
OdpowiedzUsuńMLECZKOWA
Nie wiem kochana czy kiedykolwiek było mi ciężej niż teraz...chociaż to nie otchłań to mam wrażenie, że krok po kroku się do niej zbliżam...dziękuję, że jesteś:*
OdpowiedzUsuń