Jestem kochani. Przejechałam zaledwie 1615 km podczas urlopu, ile przeszłam nie jestem w stanie zliczyć. PKP dało radę PKS też i dzięki temu mogłam odwiedzić wszystkich bliskich mojemu sercu. Odpoczęłam dokładnie tak jak chciałam i mam Wam wiele do opowiedzenia. Jednak oczywiście jeszcze nie teraz bo mam aktualnie syndrom pourlopowego urwania głowy. Na osłodę czekania na relację dodałam Wam do albumu po lewej troszkę zdjęć. Polecam zwłaszcza tym co tak jak ja dziś mają za oknem szarugę.
Do napisania kochani
Wasza Eris
Welcome home and see u again:)
OdpowiedzUsuńA ja już wiem gdzie byłaś ;o))
OdpowiedzUsuńNo ja myślę, że see u again;)
OdpowiedzUsuńNie do końca wiesz kochana:) Byłam bardzo blisko Ciebie tym razem, tak blisko, że gdybym miała więcej czasu wpadłabym na kawę:)
OdpowiedzUsuńpooglądaałam sobie zdjęcia :) mam nadzieję ze powrot do pracy straszny nie był i wielkiego galimatiasu teraz nie masz
OdpowiedzUsuńSzkoda kochana, że urlop Ci tak szybko minął, ale miło Cię tutaj znowu widzieć/czytać :))
OdpowiedzUsuńPowiem tak Kasiulku miękkie lądowanie w pracy to nie było niestety, dziś drugi dzień po powrocie a moje biurko nadal pęka w szwach ale spokojnie dam radę:)
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, ale najważniejsze że chociaż tą chwilę miałam dla siebie:) I Ciebie miło widzieć/czytać kochana:)
OdpowiedzUsuńMoże już całkiem niebawem?;)Powrót do pracy nigdy nie jest miękkim lądowaniem.
OdpowiedzUsuńno to czekamy na relacje :) a ja jak zwykle zapomniałam hasła do albumu ;/
OdpowiedzUsuńJak będziesz na północy i dobrze poczarujesz to kto wie:)Powroty są lekkie jak jest w stanie ktoś Ciebie zastąpić kiedy wypoczywasz u nas zastępstwo funkcjonuje dorywczo i częściowo niestety...
OdpowiedzUsuńA ja na wolną chwilę by ją spisać:) Hasło jest podane w ramce o blogu z lewej:)
OdpowiedzUsuńwelcome home :D
OdpowiedzUsuńenjoy jour stay
OdpowiedzUsuńThank you Drunk of air:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi welcome to Algieria:) Normalnie jak spojrzeć sami poligloci:)
OdpowiedzUsuńherzlich willkommen... mozemy jeszcze tak :D
OdpowiedzUsuńO proszę jacy uzdolnieni językowo blogerzy:D
OdpowiedzUsuńWidzisz Kochana w jakim Ty się towarzystwie obracasz;D Jak Ci minął tydzień?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że w doborowym;) Tydzień pod znakiem dodatkowej pracy w domu za którą się właśnie zabieram i mam nadzieję dzisiaj skończyć by choć trochę odpocząć w ten weekend i wyskrobać choć chwilę na relację part one:)
OdpowiedzUsuńNo, bo ja tu nóżkami przebieram;)Odpocząć nie zapomnij i dużo pić!
OdpowiedzUsuńOk już możesz przestać i zacząć czytać powyżej;) Oj z tym odpoczynkiem krucho skończyłam swoja pracę domową wczoraj o 21-wszej z minutami, ale dziś za to dzień lenia;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, Ty mnie tak nie zachwalaj bo spłonę.No! Już ja Cię nauczę jak być leniwcem;D
OdpowiedzUsuńKtoś Cię w końcu musi dowartościować i podjęłam się samozwańczo tej trudnej misji;D Mówisz? No nie wiem ja to za długo na miejscu nie usiedzę;)
OdpowiedzUsuńZaiste, że zdajesz sobie sprawę jak trudna to misja. Leniwcem można być poruszając się;)
OdpowiedzUsuńNo ba czarownice zawsze wiedza na co sie porywaja;) A to ciekawe bo ja znam tylko takie nieruchome jak w tym dowcipie:
OdpowiedzUsuńSiedza dwa leniwce na gałęzi mija jeden dzień i nic mija drugi i nic zadnego ruchu mija trzeci i czwarty dalej nic piatego jeden z nich podrapał się po głowie na co ten drugi spojrzał i mówi: Stefan a coś Ty taki nerwowy? ;D