3 sierpnia 2011

Dzień wolny od życia


Ludziom przydałby się czasem dzień wolny od życia.
Św. Augustyn

Czasami chciałabym wziąć urlop od swojego życia. Zwyczajnie zniknąć na dobę. Nie robić nic, nie myśleć, nie czuć. Oddać się błogiemu nie istnieniu. Zostawić za sobą pracę, która podnosi mi ciśnienie i przygniata, zostawić sprawy domowe, zostawić rodzinę i pobyć samej w ciszy w zawieszeniu. Może to pozwoliłoby mi złapać oddech tak naprawdę pełną piersią.

Wróciło słońce, lato postanowiło się jeszcze do nas uśmiechnąć a mi w duszy listopadowo. Rano nie mogę się z łóżka podnieść a wybudzenie się do pełnej przytomności pochłania coraz więcej energii, kawy i czasu. Zdarza mi się jak nigdy latem podjechać do pracy autobusem bo zwyczajnie nie umiem się zmobilizować by wstać na czas. Przemęczona jestem. Wiem. Zmiana oprogramowania, okres urlopowy i kolejne poszerzenie zakresu obowiązków dają mi w kość. Powinnam pójść na urlop co najmniej dwutygodniowy. Wiem. Jednak nie mogę. Nie dostanę urlopu w tym roku. W przyszłym też będzie o niego bardzo ciężko bo idą kolejne zmiany organizacyjne. Może uda mi się jakiś krótki wyprosić ale nie wcześniej niż jesienią. Nie zobaczę  w tym roku swoich przyjaciół. Nie spotkam się z moimi przyjaciółmi z południowego wschodu, którzy oczekują maleństwa jak to było w planie. Nie pogadamy o tej rewolucji jaką jest jego przyjście na świat i wielu innych sprawach. Nie zobaczę pokoju dziecinnego ani nowego M. Nie dana mi będzie rozmowa inna niż telefoniczna. Nie pojadę do Polly i Lu by odwiedzić ich w nowym gniazdku i nagadać się do woli. Nie zobaczę na żywo Toli. Nie wpadnę z wizytą do Mleczków i juniora. Nie będzie corocznego tradycyjnego zlotu czarownic w Krakowie. Nie przejdę żadnego górskiego szlaku mimo, że tęsknota za górami jest już we mnie namacalna fizycznie. Każde z tych  - nie -  mnie dotyka. Cholernie mi żal. Żal, że nie mam czasu by żyć i cieszyć się życiem. Staram się z tym pogodzić i nawet już prawie mi się udaje. Jednak jakaś część mnie nie może przeboleć tego, że taka jest konieczność, że tego wymaga sytuacja. Wiem, że mam w życiu dużo szczęścia, blisko rodzinę, cudownych przyjaciół, w miarę stabilną pracę, która pozwala mi się utrzymać i dach nad głową. Lecz mimo tego czasami jest mi bardzo trudno słuchać rady Hani:

Po prostu żyj. Zobacz, jak się przejaśniło na dworze, i pozwól, by tak samo przejaśniło się w tobie. Przecież wiesz, że to ty jesteś bogiem wewnętrznej pogody. Produkujesz chmury i pozwalasz padać deszczowi.

Kowalewska Hanna

Może jak zamknę oczy,  wezmę kilka głębokich wdechów i policzę do stu to kiedy je otworzę będzie mi ciut lżej. Chyba muszę upiec jakieś ciasto by poczuć się lepiej. Do napisania kochani.

Wasza Eris

11 komentarzy:

  1. Dzień wolny od życia piękne to...szkoda że nie można zrealizować....eh...ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. Też żałuję Kasiulku każdemu chyba by się przydał taki odpoczynek. Odściskuję:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Eris, to coś w stylu zatrzymajcie świat ja wysiadam...Doskonale wiem o czym piszesz...Ponieważ zdarzało mi się być tak zagonionej, bo mam w duszy listopad...bo nie potrafię wstać rano z łóżka...Moje rano przedłużyło się nawet do 13. W dzień śpię, w nocy nie śpię...
    Wiesz, czasami się zastanawiam czy ta pogoda wewnętrzna jest zależna tylko i wyłącznie od nas....przecież są czynniki zewnętrzne, które wpływają na stan naszego samopoczucia. Ty też masz czasem tak, że choćbyś nie wiadomo ile dobrych kaw, herbat wypiła, nie wypróbowała wszystkich pocieszaczy humoru hurtem to i tak nic?
    Może jednak uda Ci się mieć urlop i zrobić wszystko to, czego pragniesz. W każdym razie ja jak zawsze tego Ci życzę. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja to mysle Elu, ze nam by sie przydal dzien zycia zyciem kogos innego. wtedy moze pomogloby to odpowiednio zweryfikowac sposob patrzenia na wlasne. nic nie jest takie super, a wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. nieistnienie jest fajne... ale nic nie wnosi. tylko przedluza. niestey stan obecny ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wysiadam to dobre słowo, czasem tez chciałabym się wypisać ze swojego życia. Chciałam odpocząć w weekend ale chyba w sobotę będę musiała iść do pracy nadprogramowo. Cóż życie. Z takim nie spaniem po nocach miałam dokładnie jak Ty ale mimo nocnego Markowania nie udawało mi się wyleżeć w łóżku dłużej niż do 9. I tak mam takie dni kiedy nic nie pomaga na padający w środku deszcz. Chciałabym Rose choć krótki urlop ale nie wiem czy się uda wszystko się u mnie zmienia czasami z godziny na godzinę więc wszystko możliwe a zarazem niemożliwe. Taki paradoks. Wiem, że mi dobrze życzysz dzięki kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz Kasiu ja naprawdę umiem spojrzeć z odpowiednim dystansem na swoje życie i tylko tu czasem pozwalam sobie na wyrażenie tego, że jest mi gdzieś głęboko źle. Nikt z ludzi z mojego otoczenia nie podejrzewa nawet z iloma rzeczami się zmagam i możesz mi wierzyć lub nie ja zawsze się uśmiecham do ludzi nawet jak mi pęka serce, bo wiem, że tego potrzebują potrzebują czyjegoś ciepła nie od czasu do czasu ale na co dzień. Doceniam dar życia i to co niesie smutek też, bo jest tak samo potrzebny jak radość. A nieistnienie też coś wnosi pozwala przez moment na taka małą lewitację daje chwilę na oddech.

    OdpowiedzUsuń
  7. no to masz jak moja Aśka .. tyle że ona już drugi albo trzeci rok bez urlopu, który ma tylko na papierze bo szef sobie dupokrytkę robi. Niby potem może odebrać kiedy pracodawcy pasuje ale pojedynczo. Co gorsze ostatnio albo w soboty pracuje albo robotę do domu bierze:/

    OdpowiedzUsuń
  8. ej nie żartuj Eris ... przyjedziesz tylko najwyżej jesienią :))) do nas możesz wpaść kiedy tylko ten urlop dostaniesz może się jeszcze uda :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz co Inezku niektórzy mają jeszcze gorzej bo znam faceta co zmienił pracę i się do nas przeniósł, który 5 lat nie miał w ogóle urlopu nawet pojedynczego. Normalnie masakra. U nas tegoroczna sytuacja to wyjątek zazwyczaj o urlop jest ciężko ale nie jest niemożliwy. Całe szczęście do domu jeszcze pracy nie znoszę ale w soboty coś czuję, ze będę w pracy częstym gościem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz Polluś z każdym kolejnym dniem ta jesień mi się wydaje coraz mniej prawdopodobna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzisz, jeśli się zmienia z godziny na godzinę to zawsze jest nadzieja, że zmieni się na lepsze:)

    OdpowiedzUsuń